Informacje

Rowery MEVO / autor: Gdansk.pl
Rowery MEVO / autor: Gdansk.pl

Dla kosmopolitycznego Gdańska rower miejski to za dużo

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 28 października 2019, 21:07

    Aktualizacja: 28 października 2019, 21:50

  • Powiększ tekst

Miało być pięknie. W innych miastach rowery, jak Veturilo - Warszawski Rower Publiczny, cieszą się dużym powodzeniem. Ale nie w Trójmieście. Właśnie pogrzebano ten projekt? Jak podaje Radio Gdańsk, to kompletne fiasko systemu za miliony złotych i być może koniec rowerów MEVO

Zarząd Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot podjął decyzję o częściowym wypowiedzeniu umowy z wykonawcą NB Tricity. Powodem były między innymi niedotrzymywanie terminów w dostawach rowerów, usterki, czy brak dostępności jednośladów. - Dalsza współpraca z nierzetelnym kontrahentem nie rodzi nadziei na poprawę, a dalsze czekanie na rozwój wydarzeń w spółce NB Tricity byłoby zbyt dużym ryzykiem dla publicznych pieniędzy - czytamy w oświadczeniu OMGGS.

Oznacza to tyle, że od dnia dzisiejszego będziemy mieli prawdopodobnie, choć wykonawca chce współpracować, przerwę w funkcjonowaniu systemu. Będzie trwać do czasu, kiedy wspólnie z gminami, które będą chciały w tym projekcie uczestniczyć, wypracujemy wspólne rozwiązanie – mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, przewodnicząca Zarządu OMGGS. Dodała też, że środki unijne, które miały być przeznaczone na rower metropolitalny, zostały przesunięte na inne zadania związane z poprawą dostępności i komunikacji w obszarze metropolitalnym – w tym wypadku na rozbudowę węzłów integracyjnych. - Pieniądze są bezpieczne i nadal służą mieszkańcom – zapewniła prezydent.

Zarząd OMGGS oczekuje, że NB Tricity zwróci użytkownikom wpłacone i niewykorzystane do tej pory środki z abonamentów oraz ureguluje sprawy z podwykonawcami.

Do tej pory OMGGS zapłacił spółce NB Tricity 9,76 mln zł. Własnością Obszaru Metropolitalnego są 1224 rowery, 660 stacji, system IT i całe oprogramowanie internetowe. Spółka powinna udostępnić cały ten majątek naszemu zarządowi – zaznacza Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.

Momentalnie wylała się fala krytyki na poczynania włodarzy miejskich.

Zarząd Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot przez wiele miesięcy tak naprawdę unikał odpowiedzi i przyjmował jedynie nagrody i pozował do zdjęć z rowerami. Natomiast nikt nie zastanowił się nad tym w jaki sposób można zapobiec ewentualnym problemom, które dla każdego przeciętnego użytkownika czy obserwatora były zapowiedzią nadchodzącej katastrofy - mówił Przemysław Majewski.

Wcześniej przyczyny przyszłej porażki doszukiwano się w samej ofercie. Mieszkańcy Pomorza zostali pozbawieni tzw. darmoczasu. W tego typu usługach, od momentu wypożyczenia do np. 20 minuty korzystania z roweru przeważnie mieszkańcy mogą jeździć na rowerze za darmo. Jak pokazują statystki (przytaczali je nawet potencjalni operatorzy), to najpopularniejszy przedział czasowy i najpopularniejsza opcja wśród wypożyczających. Takie rozwiązanie zastosowano np. w Lublinie, Łodzi, Radomiu, Poznaniu czy Warszawie. Mogą się cieszyć z niego nawet mieszkańcy Londynu, chociaż na nieco innych warunkach.

Tymczasem w Gdańsku musimy płacić już od początku - 10 groszy za każdą minutę. Czy to dużo? 6 ziko za 60 minut korzystania z roweru bez abonamentu dla np. maklera giełdowego to pewnie mało, ale dla studenta „klepiącego biedę” czy emeryta chcącego podjechać na działkę - kwota może okazać się zaporowa. Receptą ma okazać się abonament - za 10 zł miesięcznie rower może być nasz każdego dnia przez 90 minut. Tu widzę dwie strony - jedną dobrą i drugą… wątpliwą - podawało swego czasu Radio Gdańsk.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kompletne fiasko systemu za miliony złotych. Koniec rowerów MEVO?

CZYTAJ TEŻ: MEVO - rower metropolitalny, który cieszy mnie coraz mniej

za Radio Gdańsk

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych