Saulski: "Nie widzę dla Polski innej drogi niż powrót do przemysłu"
Redaktor wGospodarce.pl Arkady Saulski w wywiadzie dla portalu Jagielloński24 mówi na temat Stoczni Gdańskiej a także przemysłu w Polsce w ogóle. Wskazuje też na to, iż postępowanie mające na celu uczynienie z Polski ważnego punktu w sektorze usług było błędem, ponieważ w Europie liczą się te państwa, które inwestują zarówno w rozwój przemysłu jak i w inne przedsiębiorstwa.
Obecna sytuacja w Stoczni to kwestia zaniedbań ostatnich 20 lat. Z tym, że nie zaniedbania takiego, o jakim zwykło się myśleć w sposób polityczny, a zaniedbania w zarządzaniu. Sprzedaż tej stoczni ukraińskiemu właścicielowi była błędem. Przecież istnieli poprzedni prezesi stoczni, którzy potrafili wyciągnąć ją z kłopotów i zarządzać w taki sposób, że generowała ona zysk. Co do decyzji o zamknięciu, bo już de facto możemy mówić o upadku stoczni, możemy traktować ją dwojako. Z jednej strony jest to decyzja słuszna, bo stocznia przynosi straty. Z drugiej natomiast Francuzi przy pomocy państwa zdecydowali się stocznie utrzymywać, postrzegają je bowiem jako inwestycję długoterminową. Rynek stoczniowy się zmienia, rynek okrętowy się zmienia i należy brać pod uwagę, że stocznia, która obecnie jest nierentowna, może być za lat pięć czy dziesięć bardzo rentowna, być osią przemysłu i może wnosić do skarbu państwa bardzo wymierne zyski.
Pytany o historyczną wartość Stoczni Gdańskiej opowiada, że siła strajkujących wynikała z siły ówczesnego przemysłu, którego obecnie nie ma.
Robotnicy 30 lat temu, kiedy były strajki sierpniowe, mieli siłę przebicia właśnie ze względu na to, że przemysł stoczniowy był jednym z kręgów kręgosłupa przemysłowego państwa. Tak samo jak przemysł górniczy. Teraz, wskutek tego, że przemysł stoczniowy tak naprawdę umiera, nikt nie musi się liczyć z protestami stoczniowców – tak samo jak nikt nie musi się liczyć z protestami branży górniczej.
Wskazuje też na fakt, iż Polska tak łatwo nie będzie w stanie się "przebranżowić".
W takim małym kraju jak Polska, bo paradoksalnie jesteśmy małym krajem, w moim przekonaniu nie. Mogę to wytłumaczyć w ten sposób: jeśli jestem mistrzem szachów, to kiedy idzie mi gorzej, nie przestawię się na warcaby czy grę w chińczyka. Jeżeli w przeszłości mieliśmy wymierne korzyści w tych branżach, to niestety nie widzę dla Polski innej drogi niż powrót do przemysłu górniczego, stoczniowego, samochodowego również.
Pełna wersja wywiadu dostępna na stronie portalu Jagielloński24.
jagielloński24/