Czarna śmierć wróciła do Chin
W Chinach wykryto czwarty w tym miesiącu przypadek dżumy. Postać dymieniczą tej groźnej choroby zakaźnej stwierdzono u pasterza z Mongolii Wewnętrznej; mężczyzna jest w szpitalu, a jego stan jest stabilny - przekazały w czwartek miejscowe służby medyczne.
Diagnozę postawiono w lokalnym szpitalu w powiecie Siziwang. Oprócz zarażonego kwarantannie poddano również cztery inne osoby. Przed diagnozą mężczyzna przebywał na obszarze, gdzie wykryto źródła zakażenia - wynika z komunikatu komisji ds. zdrowia Mongolii Wewnętrznej.
Wcześniej w listopadzie w dwóch osobnych przypadkach do szpitali trafiły trzy zarażone dżumą osoby z Mongolii Wewnętrznej. U dwóch z nich wykryto odmianę płucną, a u trzeciej - dymieniczą. Zarażenia wiązano ze spożyciem mięsa dzikich zwierząt.
Najnowszy przypadek wykryto w innej części Mongolii Wewnętrznej niż każdy z dwóch poprzednich - przekazały służby medyczne.
Dżuma to bakteryjna choroba, która siała spustoszenie w średniowiecznej Europie i znana była jako „czarna śmierć”. Przenosi się głównie przez szczury i inne gryzonie, a nieleczona postać płucna u ludzi powoduje śmierć w blisko 100 proc. przypadków.
Nie są to pierwsze kłopoty Chińczyków - w zeszłym roku, w produktach spożywczych przywiezionych do Korei Południowej z Chin wykryto wirus afrykańskiego pomoru świń (ASF). Czytaj więcej: Chiny źródłem ASF.
ak, PAP Dżumę można często wyleczyć antybiotykami, jeśli zostaną podane odpowiednio wcześnie, a obecnie przypadki tej choroby zdarzają się w Chinach znacznie rzadziej niż dawniej. Od 2009 do 2018 roku w kraju odnotowano 26 zakażeń i 11 zgonów z powodu dżumy.