Spadki dotknęły cały rynek kredytowy
Sprzedaż wszystkich produktów kredytowych w pierwszym półroczu 2020 r. odnotowała ujemne odczyty. Ożywienie na rynku kredytów w dużym stopniu zależeć będzie od polityki kredytowej banków - poinformowało Biuro BIK w środę
Stabilny dotąd rynek kredytów znalazł się na pochyłej ścieżce. Gwałtowny spadek liczby zapytań do bazy BIK, kierowanych przez instytucje finansowe w pierwszym okresie lockdownu, stał się zwiastunem spadku zainteresowania kredytami i pożyczkami ze strony konsumentów – skomentował dr Mariusz Cholewa, prezes zarządu BIK.
„Pierwsze sześć miesięcy 2020 r. pod wpływem infekcji wirusa COVID 19, zakończyło się ujemnym odczytem dynamiki sprzedaży wszystkich produktów kredytowych” - ocenili ekspercie BIK.
„Z ciężkiej zapaści wychodzić będą karty kredytowe (-41,6 proc.), kredyty gotówkowe (-32,9 proc.) i pożyczki pozabankowe (-35,7 proc.)” - dodano. Wedle BIK mniejsze spadki dotknęły uległy hipoteki (-0,4 proc.) i kredyty ratalne (-5,5 proc.).
„Na negatywne wyniki wpływ miały zarówno część popytowa, jak i podażowa. W aspekcie popytowym bardzo osłabiła się konsumpcja, którą inaczej należy interpretować w odniesieniu do kredytów na zakupy bieżące oraz na zakup nieruchomości” - czytamy.
„Z kolei wpływ na podaż - dostępność do kredytów, miały niepewność, zwiększona ostrożność instytucji finansowych w procesie przyznawania finansowania, ale również wynikające z rosnącego ryzyka, podniesienie wymogów wobec potencjalnych kredytobiorców” - dodano.
W kolejnych miesiącach na rzeczywistą wielkość i wartość akcji kredytowej niewątpliwie nadal oddziaływać będzie widmo jesiennej fali pandemii. Zakładamy jednak, że ewentualny nowy lockdown nie będzie tak restrykcyjny, jak wiosenny – powiedział Cholewa.
Według BIK w największej zapaści pod względem wartości i liczby sprzedaży w okresie 01-06.2020 r., poza kartami kredytowymi znalazły się także limity kredytowe, których przyznano mniej o 37,7 proc., a wartościowo o 31,2 proc. mniej w stosunku do roku ubiegłego.
„Zawirowaniom pandemii mocno uległy kredyty gotówkowe, których przyznano o 31,5 proc. mniej oraz na wartość niższą o 32,9 proc.” - napisano.
„Znaczny spadek sprzedaży odnotował rynek pozabankowy. W okresie pierwszych sześciu miesięcy 2020 r. liczba udzielonych pożyczek spadła o 26,6 proc. a wartość udzielonego finansowania obniżyła się o 35,7 proc.”- dodano.
W ocenie BIK w reżimie sanitarnym znacząco lepiej poradziły sobie kredyty ratalne, które w porównaniu do pierwszego półrocza 2019 r., osłabiły się w liczbie tylko o 1,2 proc., a wartościowo odnotowały spadek o 5,5 proc., co było efektem zwiększonego zainteresowania Polaków zakupami w sieci, a co z kolei przełożyło się na znaczący wzrost popularności kredytów ratalnych w maju i czerwcu.
„Nie skompensowało to jednak słabego początku roku oraz negatywnego trendu, pogłębionego przez pandemię w okresie lockdownu” - czytamy.
BIK podał, że z umiarkowanym optymizmem prognozuje drugie półrocze br. i w stosunku do pierwszego półrocza przewiduje: wzrost wartości sprzedaży kredytów gotówkowych (19 proc.) i ratalnych (35 proc.), spadek (-8 proc.) w kredytach mieszkaniowych, w sumie jednak wszystkie kategorie zobowiązań mogą zakończyć rok 2020 pod kreską w stosunku do 2019 r.
Ożywienie na rynku kredytów w dużym stopniu zależeć będzie od polityki kredytowej banków, określającej kryteria uzyskania finansowania oraz definiującej poziom apetytu na ryzyko poszczególnych instytucji kredytowych - ocenił prezes BIK.
Jego zdaniem naturalne jest to, że banki - w obliczu rosnącego ryzyka - podnoszą wymagania wobec kredytobiorców i są bardziej skłonne do przyznawania finansowania znanym, własnym klientom.
„Widać to już w poziomie akceptacji wniosków kredytowych w przypadku klientów z wyższą oceną punktową” - powiedział Cholewa. „Jednym słowem, poza zdolnością kredytową, jeszcze większej wagi nabiera dobra historia kredytowa” - dodał.
Czytaj też: Szok w Niemczech. Gospodarka jeszcze niżej niż oczekiwano
PAP/KG