Informacje

Wojciech Dąbrowski  / autor: Fratria
Wojciech Dąbrowski / autor: Fratria

WYWIAD

Od transformacji energetycznej nie ma już odwrotu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 31 października 2020, 12:00

    Aktualizacja: 31 października 2020, 12:04

  • Powiększ tekst

Polski sektor energetyczny w 2050 r.? Trzy elektrownie jądrowe pracujące w podstawie i reszta z OZE. Bez węgla… – o transformacji energetycznej i nowej strategii mówi Wojciech Dąbrowski, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej SA, w rozmowie z Michałem Karnowskim i Maciejem Wośką („Gazeta Bankowa”)

PGE – największa spółka energetyczna w Polsce – ogłosiła nową strategię i zapowiedziała, że do 2050 r. będzie neutralna klimatycznie, a 100 proc. energii dla klientów będzie pochodzić ze odnawialnych źródeł. Czy PGE musiała ogłosić nową strategię?

Wojciech Dąbrowski: Ogłaszając strategię, wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom naszych klientów, którzy chcą energii produkowanej w sposób przyjazny dla otoczenia. Przywiązują wagę do ochrony środowiska i czystego powietrza. W związku z tym PGE zamierza osiągnąć w 2050 r. neutralność klimatyczną, co oznacza brak emisji CO2 i 100 proc. produkowanej energii ze źródeł odnawialnych. To jest ten moment w otoczeniu gospodarczym – wynikający z regulacji Unii Europejskiej, z wyzwań, które stoją przed polską energetyką – aby podjąć strategiczne decyzje zmierzające do głębokiej transformacji.

Co z węglem?

Od transformacji nie ma już odwrotu i to, że będziemy odchodzili od węgla, jest oczywiste. PGE jest największym producentem energii w Polsce – ponad 40 proc. energii elektrycznej pochodzi z naszych źródeł. Nasza koncepcja transformacji Grupy polega m.in. na wydzieleniu aktywów węglowych do odrębnego podmiotu, który będzie zależny w 100 proc. od skarbu państwa i zapewni podstawy bezpieczeństwa energetycznego kraju. W tym czasie Grupa PGE, bez aktywów węglowych, będzie mogła rozwijać się w kierunku inwestycji w źródła odnawialne. To przede wszystkim farmy wiatrowe na Bałtyku, farmy na lądzie, fotowoltaika i magazyny energii. Tak widzimy Grupę PGE w 2050 r. Już w najbliższych 10 latach przeznaczymy na te inwestycje 75 mld zł. Chcemy, żeby na tym skorzystały polskie firmy.

W przypadku inwestycji w farmy morskie offshore tych kompetencji polskim firmom wciąż brakuje.

Musimy się uczyć. W pierwszej fazie programu offshore Grupy PGE, w inwestycjach Baltica 2 i Baltica 3, będziemy współpracować z partnerem zagranicznym – największym koncernem działającym na świecie w tej dziedzinie, firmą Oersted. Wierzę, że do końca roku zakończymy negocjacje i będziemy współpracować zarówno przy budowie, jak i przy serwisie naszych farm. Ale dlatego właśnie informujemy już dzisiaj, jakie przetargi będziemy ogłaszali za rok, dwa, żeby polskie firmy mogły się przygotować i budować kompetencje, konsorcja i uczestniczyć w tym potężnym procesie, znaleźć się na tym ogromnym placu budowy.

75 mld zł na inwestycje w ciągu dziesięciu lat. To potężna kwota, która świadczy o wielkiej zmianie na rynku elektroenergetycznym.

Tak, to zmiana o 180 stopni, bo będą to inwestycje w nisko- i zeroemisyjne aktywa. Warto też podkreślić, że inwestycje w energetyce planuje się długoterminowo. Musimy tak planować, aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Polsce. Wiemy już, że dopóki w aktywach Grupy będą elementy konwencjonalnej energetyki, banki, fundusze i ubezpieczyciele nie będą chcieli udzielać wsparcia ani finansować nowych inwestycji.

O tym informował pan, przejmując stery PGE w lutym tego roku, o konieczności wydzielenia aktywów węglowych z PGE, a następnie, że spółce grozi upadłość, jeśli do zmian nie dojdzie. W jakim punkcie PGE jest teraz?

To wynika z otoczenia i warunków rynkowych. W 2020 r. za uprawnienia CO2 zapłacimy w Grupie PGE 6 mld zł. Jeszcze kilka lat temu było to 1,2 mld zł. To są pieniądze, które moglibyśmy przeznaczyć przecież na inwestycje. W jakim punkcie jesteśmy teraz? Teraz ogłaszamy nową strategię i mamy konkretny plan dla Grupy.

Tak, ale do tej pory szukaliśmy sposobów na zmniejszenie kosztów, szukaliśmy innowacyjnych, czystych technologii węglowych.

Zgazowanie węgla jest bardzo drogie, to wciąż technologia w fazie prób. Wodór to daleka przyszłość. Oczywiście przygotowujemy się do tego, by np. elektrownię Dolna Odra, która ma stabilizować dostawy energii w północno-zachodniej Polsce, dostosować do korzystania z wodoru. Ale to gaz pozostaje głównym paliwem.

Ale odnawialne źródła energii dotychczas też były drogie i w naszych warunkach klimatycznych, geograficznych niezwykle chimeryczne. Tak czy inaczej, OZE były droższe od węgla.

Tak, ale politycy unijni wykonali swoją pracę i ceny za uprawnienia emisji CO2 wzrosły. Węgiel był rentowny, gdy uprawnienia kosztowały 5 euro, dzisiaj CO2 kosztuje 30 euro, a prognozy wskazują, że ma kosztować 50–60 euro. Wtedy o spalaniu węgla nie będzie mowy z punktu widzenia ekonomicznego. Dylemat został rozwiązany. Wyjście z porozumień dotyczących emisji zanieczyszczeń, z europejskiego systemu handlu pozwoleniami na emisję CO2, tzw. ETS, oznaczałoby de facto wyjście z Unii Europejskiej, a tego nie chcemy. Pozostaje transformacja.

Wycofanie większości instytucji i banków z finansowania inwestycji w firmach mających aktywa węglowe, wzrost cen uprawnień CO2 – to jednak brzmi trochę jak zielony szantaż.

Jesteśmy elementem pewnego procesu gospodarczego. Jeśli chcemy, a przecież chcemy być w Unii Europejskiej, to konsekwencją jest transformacja energetyczna. Liczymy jednak na to, że Unia – chcąc odejść do 2050 r. od węgla – wesprze nas w finansowaniu transformacji. W naszej strategii zakładamy, że 25–50 proc. kosztów inwestycji będzie pochodziło z funduszy pomocowych, pożyczkowych, preferencyjnych i innych mechanizmów finansowych. Polska potrzebuje wsparcia w transformacji energetycznej i potwierdzają to unijni urzędnicy. Jeśli umiejętnie wykorzystamy tę sytuację, to transformacja może być kołem zamachowym dla całej polskiej gospodarki.

To, co jawi się jako szansa w naszej sytuacji, to farmy wiatrowe na ­Morzu Bałtyckim.

Bałtyk jest płytkim morzem z dobrą wietrznością. To daje odpowiednie warunki do rozwoju morskich farm wiatrowych. PGE ma trzy obszary koncesyjne na wysokości Ustki i Łeby. Mamy już decyzje środowiskowe, ­uruchomiliśmy przetarg na badania geologiczne dna morza i dzisiaj jesteśmy bardzo zaawansowani w przygotowaniach do budowy. Będziemy występowali o kolejne koncesje, także z innymi spółkami skarbu państwa.

Atom? To pytanie pada zawsze, gdy mówimy o energetyce w Polsce. Pytamy o projekt budowy sieci elektrowni z małymi reaktorami, jaki pojawił się w dyskusji na temat energetyki atomowej.

Naszym zdaniem sensowne jest zbudowanie dwóch–trzech dużych elektrowni jądrowych w Polsce. Małe reaktory, o których panowie wspominacie, to technologia niepewna, wciąż badana i droga.

Tak jak z gazem łupkowym. Ta technologia przegrała w Polsce z kosztami wydobycia. A jak OZE przekładają się na koszty ponoszone przez odbiorców?

Rentowność energii z OZE wciąż wzrasta. Zakładając, że w domu płacimy średnio 500 zł netto za MWh, to 130 zł w tym koszcie stanowią dziś opłaty za uprawnienia do emisji CO2. W tym samym czasie technologia OZE przyspieszyła. Powstają nowoczesne turbiny, wiatraki o coraz większej wydajności i niższej awaryjności, zatem koszt jednostkowy OZE spada.

Pozostaje pytanie o magazynowanie energii.

Faktycznie magazynowanie jest wciąż bardzo drogie, ale już wkrótce wielkoskalowe magazyny będą nieodzownym elementem stabilizacji systemu energetycznego opartego na OZE. Dzisiaj baterie litowo-jonowe w makroskali mają określoną żywotność, ale ta technologia rozwija się niezwykle szybko, a mówimy wciąż o perspektywie 20–30 lat. Moim zdaniem przyszłością mogą być mniejsze magazyny przydomowe w ramach energetyki prosumenckiej.

Pytamy o odbiorców, bo w dotychczasowej strategii PGE mocno koncentrowała się na kliencie końcowym, na usługach dostarczanych razem z prądem.

Przed nami wciąż ogromne wyzwanie dostosowania kompleksowej oferty do klienta. Dzisiaj odbiorca chce mieć ciepło, prąd, dodatkowe usługi – choćby komfort sterowania zużyciem energii w domu ze smartfona. Dostosowane do indywidualnych potrzeb elastyczne usługi i ich cyfryzacja to nasze zadanie na przyszłość.

Ale klienci biorą sprawy w swoje ręce, samodzielnie produkując energię. Obserwujemy skokowy wzrost zainteresowania fotowoltaiką prosumencką.

Rynek się zmienia. Klienci są coraz bardziej świadomi i wymagający. Chcą także aktywnie uczestniczyć w transformacji energetycznej. PGE zamierza im to umożliwić. Zgodnie z nową strategią chcemy oferować nowoczesne usługi energetyczne i współpracować w ramach energetyki prosumenckiej.

Grupa PGE to też swoisty alians wolnorynkowy skarbu państwa i udziałowców, akcjonariuszy. Czy pana zdaniem daje się pogodzić interesy państwa i biznesu?

To współgra. Najważniejsze jest bezpieczeństwo energetyczne i zapewnienie polskiej, konkurencyjnej cenowo, energii dla naszej gospodarki. Dla przykładu – w krajach Europy Zachodniej ciężar transformacji energetycznej został przerzucony na społeczeństwo. W efekcie tamtejsi odbiorcy płacą za energię dużo więcej niż Polacy. Nie chcemy do tego dopuścić. Dlatego harmonijnie musimy dochodzić do transformacji. Największym udziałowcem PGE jest minister aktywów państwowych, wykonujący prawa z akcji skarbu państwa. Ale między realizowaniem patriotyzmu gospodarczego a robieniem biznesu nie ma dysonansu. To jest zbieżne i tym kierujemy się w naszej pracy. Wszyscy jesteśmy pośrednio właścicielami PGE. Musimy przeprowadzić transformację i dostosować PGE do nowych realiów, żeby nie kupować energii za granicą.

Były takie projekty. Choćby most energetyczny z Kaliningradem.

To byłby kierunek zwiększania uzależnienia. Dzisiaj się cieszę, że możemy realizować strategię uniezależnienia się od zewnętrznych dostawców, dywersyfikacji dostaw gazu i energii. To daje nam wolność i bezpieczeństwo.

To jak będzie wyglądał polski sektor energetyczny w 2050 r.?

Trzy elektrownie jądrowe pracujące w podstawie i reszta z OZE. Bez węgla, za to z dużym udziałem energetyki prosumenckiej – pompy ciepła, fotowoltaika i mniejsze, przydomowe magazyny energii.

Czytaj też: Dąbrowski w Brukseli: ambitne cele wymagają funduszy

Czytaj też: Prezes PGE: nowy cel klimatyczny będzie wymagał inwestycji

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych