Informacje

Kajdanki / autor: Pixabay
Kajdanki / autor: Pixabay

Skandal w warszawskim szpitalu. Pracownik SOR w kajdankach

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 1 grudnia 2020, 11:51

  • Powiększ tekst

Skandal w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie. Pracownik SOR-u został skuty kajdankami i przewieziony na komisariat po tym, jak nie chciał wpuścić policjantów do pacjenta. To tylko pokazuje, że głupia pyskówka może się źle skończyć

42-letnie pan Jakub, to pracownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Pracuje w nim jako rejestrator. Przyjął osobę, która uczestniczyła w kolizji drogowej. Po pewnym czasie do poszkodowanego chcieli wejść policjanci, ale pan Jakub odmówił dopuszczenia policjantów do pacjenta. Powiedział, że wezwie lekarza, który tym pacjentem się opiekował. Policjanci nie chcieli czekać i stwierdzili, że pracownik SOR-u utrudnia im pracę.

Policjant miał zagrozić mu mandatem w wys. 500 zł za niestosowny stosunek do policji. Zdenerwowany pracownik miał odpowiedzieć, że SOR to nie jest Strajk Kobiet, by rozdawali mandaty na prawo i lewo. Jak relacjonuje pracownik szpitala, policjant miał odpowiedzieć, że to dobrze, że policjanci karzą protestujące kobiety.

Jeden z policjantów zażądał od rejestratora pokazania dowodu osobistego. Ten odpowiedział, że to zrobi, ale gdy policjant się wylegitymuje. Doszło do krótkiej wymiany zdań, w tym wulgarnych. W efekcie funkcjonariusz, w obecności pacjentów i innych pracowników szpitala, miał zakuć pana Jakuba w kajdanki.

Mężczyzna został przewieziony na komisariat. Jak przekazał w rozmowie z portalem naTemat, został uznany za osobę, co do której istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko niej wniosku o ukaranie. W uzasadnieniu policjant wpisał używanie wulgarnych słów (art. 141 KW) i niechęć wylegitymowania się i okazania dokumentu.

Szpital zawiesił pana Jakuba w czynnościach służbowych. W komunikacie poinformował, że pracownicy mają obowiązek jak ze wszystkimi służbami współpracować, o ile nie wpływa to na udzielane świadczenia. Wejście w strefę COVID na swoją odpowiedzialność.

Komenda w warszawskim Wawrze poinformowała z kolei, że interwencja miała związek z używaniem przez pracownika wulgarnych słów. I przekazała, że mężczyzna dostał wezwanie w związku z popełnionym wykroczeniem.

naTemat.pl, radiokolor.pl, mw

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych