Opinie

Platforma wiertnicza / autor: pixabay.com
Platforma wiertnicza / autor: pixabay.com

Polityka OPEC, czyli jak zwykle

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 3 kwietnia 2023, 11:17

  • Powiększ tekst

O tym, że kartel naftowy OPEC na czele z Arabią Saudyjską potrafi bezwzględnie grać na zwyżkę cen ropy, świat przekonał się wielokrotnie. Niedzielna decyzja ministrów krajów członkowskich o kolejnym - w ciągu zaledwie 5 miesięcy – zmniejszeniu wydobycia, od razu wywołała gwałtowną reakcję giełd.

Ropa podrożała o 5 procent. Więc OPEC osiągnął pierwszy z celów – wywołał zaskoczenie. Jeszcze w sobotę wydawało się bowiem, że to niemożliwy scenariusz, zwłaszcza że kilka dni wcześniej cytowani przez światowe agencje informacyjne przedstawiciele OPEC – wprawdzie anonimowo ale jednak – mówili o pozostawieniu limitów wydobycia bez zmian. Na dodatek Saudyjczycy i inne kraje zapowiedziały w niedzielę, że będą pompować mniej ropy czyli na dzień przed oficjalnym wirtualnym spotkaniem ministrów, najwyraźniej z jednym konkretnym zamiarem, by dziś od rana już na giełdach było drożej.

Teraz mówi się o osiągnięciu przez OPEC drugiego ważnego celu czyli utrzymaniu przez dłuższy czas wysokich cen ropy. Bo to oczywiste, że dla kartelu naftowego im dłużej jest drożej, tym większe przychody. Tak było w ubiegłym roku – gdy po agresji Rosji na Ukrainę – notowania naftowe poszły w górę, a za baryłkę na londyńskiej giełdzie płacono ponad 120 dolarów, pomimo apeli Europy i USA, OPEC nie przejął się groźbą kryzysu energetycznego i nie zaczął pompować więcej ropy. Bo gdy świat Zachodu mówi o kryzysie energetycznym, to liderzy krajów OPEC z liderem - Arabią Saudyjską - „zacierają ręce”. Gdy jesienią zeszłego roku okazało się, że jednak Zachód daje radę, a Stany Zjednoczone, by ratować Europę, uwolniły część rezerw naftowych, ropa na giełdach staniała. OPEC więc znów zadziałał i zapowiedział w listopadzie zmniejszenie produkcji o 2 mln baryłek w 2023 r. Mimo to ceny pozostały na w miarę stabilnym poziomie – ponad 80 dolarów za baryłkę. Jednak na krótko w marcu b.r. spadły do 70 dolarów w związku z upadłością jednego a amerykańskich banków i obawami o „rozlanie kryzysu bankowego” na Europę ze względu na problemy szwajcarskiego potentata. Można wiec przypuszczać, że był to jeden z impulsów dla OPEC do dalszego ograniczenia produkcji ropy. A teraz wiele skazuje na to, że nowym celem OPEC będzie utrzymanie długoterminowo ceny na poziomie około 90 dolarów za baryłkę. Analitycy też już podnoszą prognozy cenowe, na przykład Goldman Sachs uważa, że na koniec tego roku baryłka będzie kosztować 95 dolarów czyli o 5 dol. więcej niż we wcześniejszej prognozie.

Polityka naftowego kartelu to jeszcze jeden dowód na jego bliską współpracę z Rosją i oddalenie od Stanów Zjednoczonych. Kreml już wcześniej zapowiedział zmniejszenie wydobycia w odpowiedzi na sankcje Zachodu za napaść na Ukrainę. Administracja Joe Bidena krytycznie oceniła niedzielne zapowiedzi OPEC o dalszym zmniejszeniu produkcji, uznając je za nierozsądne i niewskazane ze względu na niestabilną sytuację gospodarczą.

Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych