Opinie

Reżyserka Agnieszka Holland na sobotniej demonstracji KOD w Warszawie, fot. PAP/ Radek Pietruszka
Reżyserka Agnieszka Holland na sobotniej demonstracji KOD w Warszawie, fot. PAP/ Radek Pietruszka

„Żeby było tak, jak było”, czyli czego aktorzy i reżyserzy bronią na ulicach

Zbigniew Kuźmiuk

Zbigniew Kuźmiuk

Dr nauk ekonomicznych, poseł na sejm RP, poseł do PE w latach 2004-2009, obecnie ponownie wybrany, wcześniej marszałek województwa mazowieckiego, radny województwa mazowieckiego, minister-szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, wojewoda radomski, nauczyciel akademicki Politechniki Radomskiej, promotor wielu prac magisterskich i licencjackich.

  • Opublikowano: 21 grudnia 2015, 13:25

    Aktualizacja: 21 grudnia 2015, 13:26

  • 8
  • Powiększ tekst

Od momentu kiedy PiS ogłosiło propozycję wprowadzenia podatku bankowego, banki w Polsce uruchomiły wszystkich swoich „obrońców”, aby „zohydzać” ideę tego podatku.

1. W przekazach medialnych z sobotniej manifestacji KOD w Warszawie można było dostrzec twarze znanych dziennikarzy, aktorów, reżyserów, którzy protestowali przeciwko ich zdaniem zagrożeniu dla demokracji w naszym kraju.

Ba niektórzy z nich zabierali głos, na przykład Agnieszka Holland, która w kampanii wyborczej publicznie twierdziła, że jeżeli wygra Prawo i Sprawiedliwość to na stałe wyjedzie z Polski, teraz przemawiając do manifestujących powiedziała „Kochani walczymy o to, żeby było tak, jak było”.

Jednak szczególnie interesujący był udział w proteście aktora Marka Kondrata, który jak wiadomo jest od kilku lat twarzą holenderskiego banku ING właściciela Banku Śląskiego z egzemplarzem Konstytucji RP i flagą UE.

Aktor zarabiający na kontraktach reklamowych z ING miliony złotych, protestuje przeciwko rządowi, który właśnie wprowadza dodatkowy podatek bankowy, który zapewne mocno dotknie jego hojnego pracodawcę.

2. Przypomnijmy tylko, że proponowany podatek ma dotyczyć nie tylko sektora bankowego ale szerzej całego sektora finansowanego w tym także instytucji ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych, a także spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych.

Podatek będzie pobierany w każdym miesiącu roku gospodarczego według stawki 0,0325% od aktywów bankowych i według stawki 0,05% od instytucji ubezpieczeniowych i nie będzie mógł być zaliczany do kosztów uzyskania przychodów (czyli musi być płacony z wypracowanego zysku) i w związku z tym nie powinien zmniejszyć kwoty podatku dochodowego wpłacanej do tej pory do budżetu przez sektor finansowy.

Z opodatkowania zwolniono sumy bilansowe nie przekraczające 4 mld zł, a także podmiotowo Bank Gospodarstwa Krajowego i ewentualnie inne banki państwowe, które mogłyby powstać w przyszłości.

Podatek ma przynieść w wymiarze rocznym według szacunków dołączonych do projektu ustawy od 6,5-7 mld zł dodatkowych dochodów budżetowych i w konsekwencji pomniejszy on zysk netto sektora bankowego, który od kilku lat oscyluje w granicach 16-17 mld zł rocznie.

3. Od momentu kiedy Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło w swym programie propozycję wprowadzenia tego podatku, banki w Polsce uruchomiły wszystkich swoich „obrońców” aby „zohydzać” ideę tego podatku.

Mogliśmy już wtedy ale i teraz usłyszeć, że podatek bankowy między innymi zmniejszy akcję kredytową banków, ba że pełne jego koszty zostaną natychmiast przerzucone na klientów banków i instytucji ubezpieczeniowych.

Nowy minister finansów Paweł Szałamacha mówi jednak całkiem otwarcie, że gdyby tego rodzaju działania banków miały jednak miejsce, zostanie uruchomiony Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który jest powołany właśnie po to aby tego rodzaju praktyki uniemożliwić.

Gdyby jednak UOKiK nie był w stanie nad tym procederem zapanować, minister finansów może także wykorzystać największy pod każdym względem bank PKO BP (Skarb Państwa jest jego większościowym właścicielem), do podyktowania na rynku odpowiedniego poziomu marż i opłat bankowych, tak aby konkurencja zagraniczna musiała się do tego dostosować (inaczej ich klienci przeniosą się właśnie do PKO BP).

4. Ale obrona sektora bankowego przed nowym obciążeniem podatkowym odbywa się także na ulicach, poprzez potęgowanie zamieszania, które przecież przenosi się także do Sejmu i opóźnia jego prace.

W wspomnianą kwotę około 7 mld zł podatku bankowego rocznie, holenderski ING będzie musiał złożyć się kwotą przynajmniej kilkuset milionów, więc w oczywisty sposób zależy mu na tym jak to ujęła Agnieszka Holland „Żeby było, tak jak było”.

Źródło: wPolityce.pl

O demonstracjach KOD i działaniach lobby bankowego czytaj też tutaj:

Premier Szydło: „wielkie korporacje finansowe próbują nas wszystkich szantażować”

Bankowy "dzień świra”

Powiązane tematy

Komentarze