Głos na poniedziałek - subiektywne podsumowanie weekendu
Szewski poniedziałek? Komu by się nie przydał. Weekend najeżony wydarzeniami- ja się skupię na dementowaniu plotek i tym, czego nie widać i na kogo zwalić winę.
Rodzice gejów i ferie Maćka
Pojawiła się kampania stowarzyszenia Kampania Przeciw Homofobii, w której rodzice osób homoseksualnych pokazują, że akceptują swoje dzieci. Ktoś czegoś nie zrozumiał, nie doczytał i powstała gigantyczna i zupełnie wyssana z palca plotka. Zaczęło się od tego, że ktoś uznał, że skoro jest to kampania społeczna to KPH dostało pieniądze od miasta i przez to miasto nie dało na ferie dla dzieci (chyba jeden z tych ludzi, którzy sądzą, że pieniądze biorą się z miasta...). Zrobił kilka „memów”, które obiegły Internet, później powstało kilka „rzetelnych” artykułów i już cała Polska myśli, że miasto stołeczne finansuje kampanie gejów, lesbijek i ich rodziców.
I teraz dementi: nieprawdą jest jakoby miasto Warszawa sfinansowało kampanię KPH. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz jest tylko honorowym patronem tej kampanii, tak samo, jak Wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka.
Całość sfinansowała Open Society Foundations George'a Sorosa
Mariusz Max razy dwa
Mariusz Max Kolonko już od jakiegoś czasu obala mity i powszechne, złudne wierzenia. 1 marca opublikował na youtubie wywód na temat miłościwie im panującego Baracka Obamy vel Słońce Kenii. Ten filmik mógł powalić z nóg wszystkich wyznawców dobroci i troski głowy państwa amerykańskiego. Na początku Mariusz rozwiewa wszystkim wątpliwości - prezydent zadłużonych Stanów Zjednoczonych swoje historie na temat końca świata wraz z wprowadzeniem sequestera wyssał z palca (o sequesterze i „obietnicach” Barrego wspominałam w zeszłym tygodniu) i zrobił to najprawdopodobniej dlatego, że nic tak nie podbija poparcia dla prezydenta jak strach. Teoria sprawdziła się we wrześniu 2001, w listopadzie 1963 i w grudniu 1941, czyli podczas terrorystycznego ataku na WTC, zamachu na JFK oraz ataku na Pearl Harbour. Poparcie dla ówczesnych prezydentów wzrastało wtedy do około 90%. Tego samego spodziewał się Obama, ale... zaufanie wśród narodu spadło (przynajmniej tak twierdzi MMK). Jak to się stało? Barack naczytał się książek, ale nie przewidział tego, że tu potrzeba zagrożenia zewnętrznego. Teraz Amerykanie wiedzą, że głównym zagrożeniem jest administracja, dług publiczny i nieograniczone wydawanie pieniędzy przez urzędników kenijskiego Słoneczka. Przestraszyli się w rzeczy samej, tylko nie tego, co plan przewidywał - zamiast opowieści Baracka, jego czynów. Barrego szereg porażek ciąg dalszy - najpierw straszył bronią - nie swoją, tylko społeczną, płakał przy tym, groził, obiecywał i nic. Teraz sięgnął po bombę gospodarczą, ale się okazało, że w zasadzie to on sam nią jest.
MMK opowiadał też o dotacji na TV Polonia, której... nikt nie potrzebuje. Telewizja dla emigrantów z naszej płaskiej, nizinnej ziemi miałaby dostać 2 miliony złotych. Według Maxa powinna dostać ok 0. Nikt nie ogląda tego dziwacznego tworu telewizji polskiej. Why? Możemy zapytać. Podejrzewam, że może być to spowodowane faktem, że na tym kanale wiecznie lecą przeterminowane seriale. Polonia zza oceanu wbrew temu, co nam się wydaje jest w miarę na bieżąco w świecie i raczej woli newsy i żywe tematy niż odgrzewane kotlety. MMK zaproponował, żeby te 2 miliony dać ludziom, którzy chcą tworzyć taką telewizję dla rodaków. Byłaby internetowa, interaktywna, a przynajmniej sensowna, bo z całym szacunkiem dla miłośników Złotopolskich, ale poseł Biernacki nie jest elementem kultury, ani polityki w kraju nad Wisłą. Max ubolewał nad tym, że nikt w Polsce nie mówi o tym, jak strasznie chcą zmarnować 2 miliony naszych podatków. Oddolna inicjatywa zawsze jest skuteczniejsza i bardziej pożyteczna niż państwowe narzuty, dlatego warto poprzeć apel Maxa, wszak Polonia wie najlepiej, co Polonię interesuje. Nie taka ta TVP wszechwiedząca, jak ją malują...
Wyjść po francusku
Po angielsku to niepostrzeżenie, a po francusku to z zadłużeniem zwalając winę na Niemców. Francois z tygodnia na tydzień zapędza swój kraj na coraz dalszy skraj biedy. Angela wyraża się już o nich „kolejna Grecja”, a liczby mówią same za siebie: 3,17 milionów nowych bezrobotnych, wspomniane kiedyś w „Głosie...” 85% PKB długu publicznego, przewidywany wzrost gospodarczy 0,1%, a pewnie okaże się ujemne i tak dalej. Powiedzmy sobie wprost: komunizujący rząd to ostatni krok do bankructwa. Tylko dlaczego winią Niemców? Mechanizm identyczny jak w przypadku Grecji - za mało pożyczyli, oszukali nas, a poza tym, to Merkel wszystkie pieniądze trzyma u siebie, zamiast dać nam. Biedna Angela obrywa, tylko dlatego, że ciężko Francuzom przyznać, że wybrali sobie skrajnie nieodpowiedzialnych rządzących, którzy zdążyli już wykurzyć z ojczyzny wszystkich pracodawców, a to dopiero początek.
Wyjść po portugalsku
Czyli na ulicę. Protestować. Rząd Portugalii oszczędza. Tylko nie wiadomo co oszczędza, bo jak na razie nie było żadnych cięć budżetowych, czy ograniczeń rozrostu administracji. Obiecali nawet Unii Europejskiej, że zrobią audyt w urzędzie skarbowym i jego reformę, ale na obietnicach skończono, bo kto by się tam przejmował jakimś urzędem skarbowym. Rząd postanowił w ramach oszczędzania (?) podnieść podatki. Portugalczycy naród bystry nie dali się w balona zrobić, a że pogoda była ładna to poszli protestować. W ilości niemałej, bo w Lizbonie ok 500 tysięcy, a w Porto 400 tysięcy. Ludność narodowości portugalskiej różni się od Francuzów i Greków, tym, że nie chodzą i nie obwiniają Bogu ducha winnej Angeli, tylko biorą sprawy w swoje liczne ręce i wymagają czegoś od swoich rządzących. Jak to dobrze, że nam świeci Słońce Peru. Nie podnosi podatków, wciela w życie niezbędne reformy, daje szansę na rozwój, stawia na wolny rynek. Dzięki temu nie musimy protestować.
Datków rozdawanie firm upadanie
W Polsce lawinowo upadają przedsiębiorstwa. Money.pl podaje, że w lutym upadło ich 76, zwalniając 4,5 tysiąca osób. Według prawie wszystkich komentatorów jest to wina kryzysu, Donalda Tuska, ministra Gowina i Angeli Merkel (stała, europejska mantra). Jest nieliczne grono internautów mówiących o tym, że problemem jest miłościwie nam rujnujący firmy urząd skarbowy oraz dotacje unijne. Przyszedł czas, kiedy wszystkie pobudzone do życia przez PARPu i inne agencje przedsiębiorstwa przejadły dofinansowanie, a ich egzystencja na rynku nie jest już nikomu, nawet PARPowi potrzeba. Tak więc zwijają straganik, dziękują europejskim podatnikom za fajną przygodę, albo 3 lata płatnego urlopu i wracają do swoich szarych, codziennych, nudnych zawodów. Taki nowozaobserwowany cykl ekonomiczny zwany postdotacyjnym.
Las Bielański, czyli Barcelona
Nowe,zaskakujące osiedle powstanie w Warszawie. Będzie białe, minimalistyczne na wzór mody barcelońskiej. Klimat stolicy katalonii dodatkowo oddaje budynek wejściowy projektowany z widocznymi analogiami do słynnego pawilonu Ludwiga Miesa van der Rohe (nie mylić z Ludwigiem von Miesesem!). Szczegółów technicznych takich jak data budowy, czy oddania nie zdradzono, ale jest czym oko nacieszyć.