Opinie

Komisja Europejska  / autor: Pixabay
Komisja Europejska / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Ostatnia szansa dla Brukseli

Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz

Finansista, doradca w Departamencie Zagranicznym NBP, były prezes stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek". Absolwent IP Business School na Uniwersytecie Western Ontario, były doradca Goldman Sachs i Royal Bank of Canada, specjalista w dziedzinie negocjacji z bankami w imieniu przedsiębiorstw. Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP

  • Opublikowano: 3 maja 2020, 17:00

    Aktualizacja: 3 maja 2020, 18:42

  • Powiększ tekst

Rozprzestrzenianie się choroby, która toczy Unię Europejską, a w jeszcze większym stopniu dławi strefę euro, łatwo prześledzić, izolować i wyleczyć. Można też wyodrębnić wirus, który ją wywołał, i nazwać dominującą (wspólną) cechą. I choć wielu badaczy może się nie zgodzić z diagnozą, to jednak udawanie, że jest inaczej, czy przymykanie oczu na oczywiste fakty nie ma najmniejszego sensu, bo oddala nas od ozdrowieńczego lekarstwa.

Europę dławią egoizm i hegemonia gospodarcza Niemiec, ultraliberalna doktryna perfidnie wymierzona w nieposłuszne państwa narodowe oraz zaprzaństwo nielicznych ultraspolegliwych polityków, megapoprawnych sędziów czy łże-celebrytów, którzy za wszelką cenę chcieliby utrzymać status quo i swą uprzywilejowaną pozycję.

Dopóki Berlin i Bruksela reeksportują do nas zużyty i dawno odrzucony przez społeczeństwo produkt własnego egoizmu w osobach Donalda Tuska, Marka Safjana czy Agnieszki Holland, dopóty tym gorzej dla „niemieckiej” Unii. To właśnie ten egoizm hegemona jest największym zagrożeniem dla Unii, a w jeszcze większym stopniu dla istnienia strefy euro. Tej choroby z pewnością nie wywołał koronawirus, lecz z całą mocą ujawnił zagrożenia, które istniały już dawno przed pandemią COVID-19.

W artykule zamieszczonym w listopadowym wydaniu „Gazety Bankowej” pt. „Czas niespokojnej gospodarki” prognozowałem m.in. recesję w strefie euro, wojnę na rynku ropy naftowej i rodzący się w świecie duopol władzy dzielonej między USA a Chiny. Teraz podbijam stawkę, gdyż strefę euro czeka najprawdopodobniej depresja gospodarcza, a Unia Europejska bez rachunku sumienia i naprawy nie przetrwa zderzenia z rzeczywistością. W tym scenariuszu Niemcy mogą zapłacić najwyższy rachunek, z potężną hiperinflacją, zubożeniem obywateli i w końcu potężną rewolucją na scenie społecznej oraz politycznej. Czy gotowi są powtórzyć błędy z przeszłości?

Co zatem należy zrobić, by ustrzec się najgorszego ze złych scenariuszy? Przede wszystkim przekręcić polityczną wajchę i porzucić ciężar ideologiczny, który ciąży na Komisji Europejskiej i Parlamencie Europejskim, gdyż rodzi on narastający sprzeciw i prowadzi na manowce. Czy rzeczywiście Unia powinna wbrew traktatom zajmować się wewnętrznymi kwestiami wymiaru sprawiedliwości w Polsce lub demokracji na Węgrzech? A może wprost przeciwnie, kanclerz Angela Merkel uszanuje wybór Polaków i przepędzi byłego premiera Tuska z salonów europejskiej polityki? Byłby to gest dobrej woli nie tylko wobec Polski, lecz również wobec USA i Wielkiej Brytanii…

Jednak zwrot polityczny to zaledwie pierwszy, acz nieodzowny, krok wobec nadchodzących wyzwań gospodarczych, już teraz bowiem należy oszacować szkody wywołane przez pandemię, wdrożyć procedury przetrwania, a przede wszystkim przygotować program inwestycyjny słusznie porównywany przez Ursulę von der Leyen do planu Marshalla. Przy czym koncesje północy wobec zadłużonego południa Europy muszą nastąpić już teraz, gdyż warunkują przetrwanie strefy euro.

Co więcej, szczepionka przetrwania dla strefy euro poza uwspólnotowieniem długów (tzw. koronaobligacje) powinna zawierać również element restrukturyzacji zadłużenia państw jak Włochy, Grecja, Hiszpania, a nawet Francja… W drugiej fazie będzie można dopiero mówić o ambitnym planie odbudowy gospodarek europejskich (plan von der Leyen) po pandemii wraz z uzgodnieniem ram budżetowych Unii na nadchodzącą siedmioletnią perspektywę. I tu także budżet Unii musi być odpowiednio powiększony, by zapewnić adekwatny impuls fiskalny i dynamikę wzrostu.

Można osiągnąć ten cel poprzez nowe paneuropejskie podatki proponowane przez premiera Mateusza Morawieckiego, zacieśnienie kontroli podatkowej (VAT) czy wyeliminowanie transferów zysków do rajów podatkowych. Jednak o sile i woli Unii przeważą indywidualne kontrybucje do wspólnego budżetu skąpców z północy. Zanim powiedzą kolejne „nein!”, niech skrupulatnie rozważą, ile może kosztować bezczynność i w konsekwencji rozpad strefy euro oraz zagrożenie dla istnienia całej Unii.

Bo tylko wspólnota gospodarcza ma sens; zideologizowana liberalna doktryna prowadzi nieuchronnie do utopii, totalitaryzmu i ludzkiej mizerii, co tak boleśnie przerabialiśmy w XX w.

Jerzy Bielewicz

Więcej informacji i komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych

Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria
Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria

„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.