Wywiad gospodarczy

Pracownicy zmieniając pracę chcą stałych umów o pracę / autor: Pixabay
Pracownicy zmieniając pracę chcą stałych umów o pracę / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Nikt nie godzi się dziś na umowy czasowe [WYWIAD]

Grażyna Raszkowska

Grażyna Raszkowska

dziennikarka

  • Opublikowano: 8 maja 2020, 15:00

    Aktualizacja: 8 maja 2020, 15:23

  • Powiększ tekst

Kryzys koronawirusowy już pozmieniał warunki gry na rynku pracy i w dalszym ciągu te zmiany mogą być widoczne. Na razie z obserwacji Bartłomieja Piwnickiego, dyrektora zarządzającego UBP Consulting – doświadczonego rekrutera i praktyka rynku pracy wynika jednak, że pracodawcy „zamierzają trwać ze swoimi pracownikami również w tak trudnych czasach”, o czym mówi w rozmowie z  portalem wgospodarce.pl.

Jak się miewa rekrutacja w czasach koronawirusa? Pracodawcy tylko zwalniają czy też rekrutują nowych pracowników?

Bartłomiej Piwnicki, dyrektor zarządzający UBP Consulting: Pracodawcy zostali bardzo mocno zaskoczeni wprowadzeniem stanu pandemii, co spowodowało początkowo ostre reakcje z ich strony. W zasadzie większość firm zamroziła wszystkie prowadzone rekrutacje, poza tymi, które dochodziły już do finału.

Część firm nie podjęła jednak takich drastycznych kroków i kontynuowała wszystkie projekty z nastawieniem na zdalne wdrażanie nowych pracowników oraz ich późniejszą pracę z domu. Oczywiście wszystkie projekty są również prowadzone zdalnie (poza nielicznymi wyjątkami), co jest swoistym novum dla wielu rekruterów oraz samych kandydatów. Jednakże wszyscy podeszli do tego ze zrozumieniem.

W większości firm, z którymi współpracuję, nie ma  w tym moment żadnych zwolnień. Najczęściej słyszę jedną wspólną opinię, że „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”, a moi klienci zamierzają trwać ze swoimi pracownikami również w tak trudnych czasach. Myślę, że ostatnie lata wdrażania strategii „social responsibility” okazały się sukcesem i nie skończyły się tylko na pustych słowach czy też firmowych tablicach zapełnionych sloganami.

Część firm podjęła pewne kroki reorganizacyjne. Jednym z bardzo rozsądnych działań jest przerzucanie części pracowników z działów sprzedaży do zespołów obsługi klienta czy też windykacji. Ewidentnie nie ma dzisiaj możliwości  prowadzenia aktywnej sprzedaży u klientów, ale potencjał pracowników można w ten sposób wykorzystać do wzmacniania relacji z klientami czy też rozwiązywania spraw spornych.

Czy są jakieś  nowe trendy w rekrutacji? Kto jest dziś poszukiwany?

Bartłomiej Piwnicki: Z pewnością nowym trendem rekrutacyjnym są rozmowy przeprowadzane przez różnego rodzaju komunikatory. Tak jak wspomniałem wcześniej jest to dla większości kandydatów i rekruterów spora nowość i co za tym wyzwanie.

Sporo osób nie potrafi się odnaleźć przed kamerą, co powoduje wiele sztucznych reakcji bądź zachowań. Rozwinęły się nowe narzędzia do prowadzenia takich rozmów, jak również różne pomoce do np. weryfikacji on-line znajomości Excela czy też oprogramowania.

Z pewnością dzisiaj nadal bardzo na czasie są stanowiska programistów, architektów systemów, managerów projektów. Wiele firm, a szczególnie dużych koncernów, podjęło się bowiem przeprowadzenia szeregu projektów digitalizacyjnych, wykorzystując czas postoju na koncentrację zespołów na ich szybką realizację.

Ewidentnie widać, że wszelkie stanowiska „digitalowe” stały się bardzo popularne i to nie tylko w obszarze czystego programowania, ale również marketingu i sprzedaży. E-commerce okazał się bowiem obszarem najmniej dotkniętym skutkami zamknięcia gospodarki.

Czego oczekują pracownicy? Polubili pracę zdalną?

Bartłomiej Piwnicki: Początkowo pracownicy wręcz pokochali pracę zdalną. Pierwsze dwa tygodnie kwarantanny były wręcz euforyczne. Widać to było szczególnie w mediach społecznościowych, ale również rozmawiając z ludźmi. Każdy wręcz pokochał prowadzenie spotkań firmowych czy też uczestniczenie w szkoleniach z pozycji kanapy w salonie.

Pisząc o dwóch pierwszych tygodniach celowo użyłem czasu przeszłego, gdyż mniej więcej w połowie kwietnia nastroje zaczęły się pogarszać. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku kandydaci wręcz wymagali od swoich przyszłych pracodawców możliwości pracy z domu minimum raz w tygodniu. Obecnie wręcz dopominają się pracy z biura.

Wielu kandydatów decydujących się na zmianę pracodawcy najczęściej stawia bardzo twardo kwestie umowy. W zasadzie nikt się nie godzi na umowy czasowe, gdyż stanowią one w obecnych czasach zbyt duże ryzyko bycia pozostawionym na lodzie. Wielu dobrych kandydatów nie decyduje się na zmianę pracodawcy ze względu na niepewność panująca na rynku i nie ma tu żadnego znaczenia czy mowa o firmach międzynarodowych czy też polskich.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych