Informacje

Bartłomiej Piwnicki, dyrektor zarządzający UBP Consulting / autor: Fratria
Bartłomiej Piwnicki, dyrektor zarządzający UBP Consulting / autor: Fratria

TYLKO U NAS

Koronawirus pokrzyżował zawodowe plany Polaków

Grażyna Raszkowska

Grażyna Raszkowska

dziennikarka

  • Opublikowano: 19 czerwca 2020, 17:00

  • 0
  • Powiększ tekst

Polskie firmy rewelacje poradziły sobie w czasach epidemii, ale trzeba pamiętać, że  ok. 70 proc. firm zdecydowała się w pewnym momencie zaprzestać rekrutacji – albo przynajmniej wstrzymać je na kilka miesięcy - mówi Bartłomiej Piwnicki, szef UBP Consulting w Wywiadzie Gospodarczym. Teraz sytuacja powoli zaczyna się zmieniać, ale widać cały czas ogromną obawę pracowników przed zmianą zatrudnienia i firmy. Inne są już też oczekiwania zatrudnionych i warunki stawiane przez przełożonych.

Widać ewidentnie, że sytuacja na rynku rekrutacyjnym w 2019 roku była diametralnie inna niż dzisiejsze czasy koronakryzysu – podkreśla Bartłomej Piwnicki, szef agencji rekrutacyjnej UBP Consulting.

To oczywiście nie znaczy, że rekrutacje całkowicie się wstrzymały, ale na pewno ich tempo zdecydowanie zmalało.

Obecnie widać jednak coraz więcej rekrutacji na stanowiska operacyjne i produkcyjne i to też jest znakiem czasu – odmrażania gospodarki – jednak to powolny proces.

W ubiegłym roku mówiliśmy o sytuacji, gdy ciężko by ludzi wyciągnąć z firm, bo mieli bardzo dobre warunki, a także pracodawcom zależało, aby zachować jak największy potencjał pracowniczy. I wręcz często przepłacali, aby zachować ludzi na swoich stanowiskach. Dzisiaj sytuacja jest zasadniczo inna. Dziś pracownicy boja się zmieniać pracodawców ze względu na to, że nie są pewni w jakiej kondycji finansowej jest firma, która w danym momencie rekrutuje i poszukuje ludzi.

Dla pracowników liczy się kilak czynników, w tym w duzej mierze - zagwarantowany okres wypowiedzenia.

Głównie zagrożenie, które widzą osoby poszukujące czy zmieniające pracę to jest zagrożenie związane ze zwolnieniem – tak wskazuje do 30 proc osób. Może to być związane z likwidacją stanowiska, czy wręcz likwidacją firmy.

Pracownicy trzymają się więc swoich dotychczasowych miejsc pracy, ale także zmienili oczekiwania wobec pracodawców – są po prostu mniej wymagający.

Warto też odnotować, że płace w Polsce spadły: według najświeższych danych GUS w przedsiębiorstwach, a więc w firmach zatrudniających powyżej 9 osób – spadły o  3,1 proc miesiąc do miesiąca i  wynoszą teraz – 5 119, 94 zł.

Pracownicy domagają się obecnie gwarancji zatrudnienia – nie godzą się na podpisywanie umów czasowych i chcą od razu stałych umów na czas nieokreślony z długim, nawet trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia, już od samego początku umowy.

Koronakryzys spowodował rownież, że wiele osób myśli o przebrażowieniu się – kierunkiem jest IT.

Praca w branży IT daje więcej możliwości i jest zawsze bardziej dostępna. Poza tym np. menedżerowie decydują się dziś podejmować prace na niższych stanowiskach – takich, które nie dotyczą zarządzania personelem. Jest też widoczny trend zmiany profilu dotychczasowej działalności.

Ta sytuacja najbardziej, zdaniem Bartłomieja Piwnickiego dotknie, niestety, młodzież, która będzie miała znacznie gorszy start zawodowy i mocno odczuje kryzys koronawirusa w swojej karierze.

Cały wywiad:

Czytaj także: Przybywa nowych firm, szybciej niż na początku roku

Powiązane tematy

Komentarze