Na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w prawo
Takie słowa nasuwają się na usta, obserwując wydarzenia towarzyszące wyborom w największych światowych gospodarkach. Wczorajszą debatę Joe Bidena z Donaldem Trumpem można podsumować tym, że aż 67 proc. ankietowanych uznało Trumpa za wygranego. Tymczasem po drugiej stronie oceanu, w niedzielę, odbędzie się pierwsza tura wyborów do parlamentu Francji, gdzie po raz pierwszy od wielu lat skrajnie prawicowa partia może zwyciężyć.
Debatę wygrał Trump – to większość w ocenach
Debata może być decydująca dla prezydentury Bidena, który sprawiał wrażenie zagubionego i zdezorientowanego. Według obserwatorów jego odpowiedzi dotyczące gospodarki i imigracji były niezrozumiałe. Zdecydowana większość z nich uznała, że debatę wygrał Trump. Jednak na rynkach finansowych nie widzimy jeszcze z tego powodu większych zawirowań. Dolar pozostaje wciąż mocny, podobnie jak amerykańskie indeksy, które w tydzień w tydzień biją kolejne historyczne maksima.
Jednak nie usłyszeliśmy od żadnego z kandydatów konkretnych propozycji dotyczących przyszłości gospodarki. Zamiast tego, byliśmy świadkami licznych oskarżeń i odniesień do osiągnięć rządów, które już miały miejsce. W związku z tym trudno jest obecnie przewidzieć, jakie decyzje podejmie którakolwiek z kandydatek. Niemniej jednak rynek zdaje się łagodnie wyceniać potencjalną wygraną Trumpa.
Ryzyko polityczne we Francji
Zupełnie inaczej inwestorzy odbierają potencjalną wygraną Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, we Francji, które cieszy się niezmiennie najwyższym, sięgającym 35 proc., poparciem w ostatnich sondażach. Koalicja ugrupowań lewicowych może liczyć na niespełna 30 proc. głosów, a zwolennikiem centrowego obozu prezydenta Emmanuela Macrona jest co piąty respondent. Skala potencjalnego zwycięstwa skrajnej prawicy będzie możliwa do oszacowania najpewniej dopiero po drugiej części głosowania, czyli po 7 lipca, co sprawia, że ryzyko polityczne będzie się utrzymywać także na początku nowego kwartału.
Wyniki sondaży spowodowały, że kurs EUR/USD nie może oderwać się z okolic 1,07. Niepewność widać również na paryskiej giełdzie. Główny indeks CAC40 spada dziś trzecią sesję z rzędu. W scenariuszu zdecydowanej wygranej Zjednoczenia Narodowego presja na euro będzie się nasilać, a EUR/USD zmierzać może w kierunku kluczowej bariery 1,06. Tradycyjnie w trakcie epizodów politycznych kryzysów na Starym Kontynencie inwestorzy uciekać powinni do bezpiecznych, defensywnych walut, czyli franka i dolara.
W takich sytuacjach warto również szukać okazji, ponieważ zgodnie z popularnym giełdowym przysłowiem „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”, może się okazać, że po wyborach nastąpi pewien impas, który wymusi na obu stronach konieczność szukania koalicjantów do utworzenia rządu. Historycznie taka sytuacja miała pozytywny wpływ na rynki akcyjne, gdyż znacząco ograniczała ryzyko regulacyjne. W efekcie indeks CAC40 po wyborach może powrócić do swojego wzrostowego trendu, zwłaszcza że obecnie nie widać istotnych ryzyk biznesowych.
Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd. (Invest.Cinkciarz.pl)