Ropa w górę, funt w dół
Zamieszania na Bliskim Wschodzie mają pewną specyfikę. Między innymi, gdy robi się gorąco, to ceny ropy rosną. W tle dobre dane z Kanady nie miały wpływu na notowania tamtejszego dolara. Dane z Wysp z kolei spowodowały osłabienie funta.
Odbicie cen ropy
Obalenie dyktatury w Syrii wcale nie uspokoiło sytuacji na Bliskim Wschodzie. Wielu analityków cały czas wskazuje na możliwość eskalacji konfliktu, szczególnie że Syria była pewnego rodzaju buforem pomiędzy Izraelem a Iranem. To właśnie potencjalne militarne starcie tych dwóch państw jest jednym z motorów napędowych wzrostów cen ropy naftowej. Obecnie jest relatywnie spokojnie, ale to wcale nie sugeruje, że sytuacja nie będzie eskalować. Miniony tydzień przyniósł nam wzrost wartości baryłki ropy Brent notowanej w Londynie o 3,5 dolara. Zaczynaliśmy ten okres od 71 dolarów, a kończyliśmy w okolicach 74,5 dolara. Należy zwrócić uwagę, że to nadal dość tani surowiec, na tle ostatniego roku. Od stycznia do sierpnia tak niska cena nie pojawiła się bowiem ani razu. Nie zmienia to faktu, że drożejąca ropa może pod znakiem zapytania postawić spadki cen tego surowca, a tym samym stóp procentowych w wielu krajach.
Lepsze dane z Kanady
Na zakończenie poprzedniego tygodnia poznaliśmy dane z Kanady. Sprzedaż hurtowników rośnie o 1 proc., co jest wynikiem wyraźnie lepszym od oczekiwanego 0,6 proc.. Na uwagę zasługuje również produkcja sprzedana, która w październiku rosła o 2,1 proc., wobec oczekiwanych 1,2 proc.. To wszystko działo się przy wzroście wykorzystania mocy produkcyjnych do 79,3 proc.. Wbrew pozorom jest to dość wysoki parametr, nie tylko względem Polski. Porównywanie go do naszego kraju nie jest jednak bardzo zasadne, bo wykorzystanie mocy produkcyjnych w Unii Europejskiej mamy większe tylko od Estonii. Rynek przyjął jednak te dane dość spokojnie i nie było widać umacniania się dolara kanadyjskiego.
Zimny prysznic z Wielkiej Brytanii
W piątek na rynek trafił pokaźny pakiet danych z Wielkiej Brytanii. Zaczęło się od PKB, które wypadło wyraźnie poniżej prognoz. Analitycy spodziewali się w październiku wzrostu o 0,2 proc., a otrzymali spadek o 0,1 proc.. W efekcie roczny wskaźnik zmniejszył się z 1,6 proc. na 1,3 proc. Kolejne dane opublikowane to wyniki produkcji przemysłowej. Ta z kolei, zamiast zwiększyć się o 0,3 proc., spadła o 0,6 proc. W tym samym czasie bilans handlowy pokazał deficyt w wysokości niemal 19 mld. Nie trudno się domyślić, że po takim pakiecie inwestorzy byli zainteresowani głównie ucieczką z pozycji w brytyjskiej walucie. Dzień zaczynał się przy kursie funta na niemal 5,18 zł. Na koniec dnia oglądaliśmy ataki na 5,12 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na wstępne odczyty indeksów koniunktury.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje