Analizy

Awersja do ryzyka jest szczególnie dotkliwa dla rynku kryptowalut / autor: Pixabay
Awersja do ryzyka jest szczególnie dotkliwa dla rynku kryptowalut / autor: Pixabay

Rynkowy zwrot na koniec miesiąca

Adam Fuchs

Adam Fuchs

analityk walutowy Walutomat.pl

  • Opublikowano: 28 lutego 2025, 17:00

  • Powiększ tekst

Awersja do ryzyka próbuje coraz szczerzej rozlać się po rynkach. Z giełd przeszła na rynek walutowy i na kryptowaluty. Pretekstem stały się ponownie zapowiedzi amerykańskich ceł. Jednak ruch na forexie zaczął się wczoraj po danych z USA. Dzisiejsze odczyty nie pomagają w rozjaśnieniu przyszłości.

Hossa zagrożona

Kolejne spadkowe sesje na giełdach nie napawają optymizmem. Kluczowy raport aktualnie rynkowego drogowskazu, czyli Nvidii, nie poprawił nastrojów. Mimo że trudno określić te wyniki jako złe, to na akcjach spółki nastąpiła gwałtowna wyprzedaż. Tylko wczoraj spadek sięgnął -8,5 proc. Risk off rozlewa się po parkietach, w Azji zniżki sięgały 3 proc. (Tokio i Szanghaj). W Europie sesja nie przebiega aż tak tragicznie, ale po pozytywnej stronie znajduje się tylko Londyn, a wokół poziomu wczorajszego zamknięcia balansuje jeszcze Madryt. Warszawski WIG20 podąża za rynkami bazowymi i oddaje 0,5 proc.. Awersja do ryzyka jest szczególnie dotkliwa dla rynku kryptowalut. Najważniejsza z nich, czyli Bitcoin, zeszła na chwilę nawet poniżej 80 tys. USD, co nie miało miejsca od listopada. Jeszcze miesiąc temu za jednego BTC trzeba było zapłacić 25 tys. USD więcej.

Cła i inflacja

Pogorszenie nastrojów dotarło też wreszcie na rynek walutowy. Przynajmniej taka jest interpretacja części analityków, którzy uznają, że najnowsze wypowiedzi Donalda Trumpa o cłach stały za zwrotem inwestorów w kierunku dolara. Tym razem taryfy w wysokości 25 proc. miałyby zostać nałożone na Kanadę i Meksyk już 4 marca. O ile trudno nie brać pod uwagę tak drastycznej zmiany polityki handlowej (premier Kanady już zapowiedział natychmiastową i równomierną odpowiedź), to warto pamiętać, że w kontekście ceł prezydent USA zapowiedział już bardzo dużo rozwiązań, z których równie szybko się wycofywał. Pożyjemy, zobaczymy, a z mojej strony pokuszę się o trochę inną interpretację. Ostatnie dni to rozbudzanie oczekiwań co do obniżek stóp w USA (kontrakty kierowały się już nawet w stronę trzech cięć), co przekładało się na kurs EUR/USD sięgający 1,05 $. W takim momencie wczoraj po południu zostały pokazane preferowane przez Fed dane o wydatkach Amerykanów. W czwartym kwartale zeszłego roku bazowy indeks PCE wyniósł aż 2,7 proc., co zauważalnie przekroczyło prognozy (2,5 proc.) i wcześniejszy odczyt (2,2 proc.). Taki obraz inflacyjny zdaje się znowu wciskać hamulec władzy monetarnej USA. Dzisiejsze dane o styczniowym PCE, które w ujęciu rocznym wyniosły zgodne z oczekiwaniami 2,5 proc., nie wywarły już takiego wrażenia, chociaż też stanowią argument za tzw. lepkością inflacji.

Kapitał płynie do dolara

Niezależnie od przyczyn, wrażenie robi zachowanie dolara. Kurs EUR/USD w błyskawicznym tempie wyłamał wsparcia i zszedł do minimów z pierwszej połowy lutego przy 1,038 $. W trakcie piątkowej sesji obserwujemy niemrawe odreagowanie, a eurodolar sięga 1,041 $. Zwrot rynku w stronę USD przełożył się na odpływ kapitału z walut rynków wschodzących, w tym złotego. Kurs euro przekroczył 4,16 zł, by w trakcie pisania tych słów znaleźć się blisko 4,15 zł. Kurs dolara przekroczył 4 zł, ale w piątkowe popołudnie ponownie znalazł się poniżej tego poziomu. Kurs franka po sięgnięciu 4,45 zł zawrócił szybko do 4,42 zł.

Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych