Inflacja ze Stanów Zjednoczonych pozytywnie zaskoczyła
Uwaga inwestorów w ostatnim dniu handlu w tym tygodniu skupiła się na wynikach inflacji CPI ze Stanów Zjednoczonych, które obok kondycji rynku pracy są kluczowym czynnikiem branym pod uwagę przez Rezerwę Federalną i tym samym są ważną wskazówką w kontekście przyszłych decyzji ws. poziomu stóp procentowych.
Ostatnie miesiące przyniosły ogromną poprawę sytuacji na rynku pracy, na którym stopa bezrobocia spadła w styczniu do poziomu 4,9% - najniższego od 2007 roku, a podobnie optymistycznie wyglądają pozostałe wskaźniki określające kondycję tego rynku. Zatem głównym problemem z perspektywy Rezerwy Federalnej pozostawał niski poziom inflacji, w dużej mierze determinowany niskimi cenami ropy naftowej na światowych rynkach. Opublikowane o godzinie 14:30 wyniki inflacji CPI w styczniu były pozytywną niespodzianką, która być może będzie początkiem serii lepszych odczytów, których tak bardzo oczekują członkowie komitetu FOMC. Inflacja CPI w ujęciu rocznym wzrosła o 1,4%, natomiast wzrost bazowej inflacji CPI– a więc z wyłączeniem cen energii oraz żywności – wyniósł aż 2,2%. W obydwu przypadkach odczyty były lepsze od konsensusu ekonomistów.
Pozytywne zaskoczenie nadeszło także ze strony wyników inflacji CPI z kanadyjskiej gospodarki, które również prognozy rynkowe. Styczniowa inflacja CPI w ujęciu rocznym wzrosła aż o 2%, podobnie jak jej bazowa wartość. Dolar kanadyjski nie wykorzystał dobrych danych makroekonomicznych do aprecjacji, jako że dzisiejsza sesja przyniosła spadki ceny ropy naftowej. Ucieczka kupujących z tego rynku to efekt wczorajszych danych agencja EIA nt. zmiany zapasów tego surowca w amerykańskich magazynach, które pokazały ich przyrost w stosunku do ubiegłego tygodnia.
Niższa cena ropy naftowej momentalnie pogorszyła nastroje inwestorów na parkietach giełdowych, na których kolor czerwony zdominował ostatnie godziny handlu. Niemiecki DAX przed godziną 17:00 tracił ponad 1%, francuski CAC40 około 0,98%, a brytyjski FTSE100 blisko 0,8%. Rekordzistą spadków był rosyjski indeks RTS (-3,57%), którego wyniki są skorelowane z ceną ropy naftowej na światowych rynkach. Inwestorzy na warszawskiej giełdzie także oddali część wzrostów wypracowanych w tym tygodniu – indeks WIG20 w ostatnim dniu tygodnia stracił 0,8%. Notowaniom najbardziej ciążyła spółka LPP, która przedstawiła słabsze od prognoz wyniki finansowe i jej walory straciły dzisiaj prawie 6%.
Przez cały czas wysokim czynnikiem ryzyka dla europejskich aktywów pozostaje „Brexit”, jak popularnie nazywane jest opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. Najnowsze sondaże wskazują na przewagę obywateli popierających ideę wyjścia z europejskiej wspólnoty, natomiast przez cały czas toczą się negocjacje na szczycie w Brukseli.
Brak informacji o ewentualnym porozumieniu budzi coraz większy niepokój na rynkach, a brytyjski premier okazuje się być wyjątkowo twardym i nieustępliwym negocjatorem. Niepewność dotycząca przyszłości Wielkiej Brytanii w UE może tłumaczyć dzisiejsze zachowanie pary GBPUSD, która po znacznie lepszych od oczekiwań wynikach sprzedaży detalicznej, odnotowała wyraźne osłabienie do dziennych minimów na poziomie 1,4245.