Rynek obligacji: Sukces kilkudziesięcioprocentowych redukcji bywa pozorny
Niespełna 4-proc. redukcja zapisów w drugiej publicznej ofercie obligacji PCC Exol bynajmniej nie wskazuje, by po wakacjach inwestorzy detaliczni byli równie spragnieni korporacyjnego długu, co w I połowie roku. Ostatnie dwa miesiące nie były jednak na tyle rewolucyjne, abyśmy w najbliższym czasie mieli oglądać wyraźny spadek popytu na obligacje firm. Bo podaży na pewno nie zabraknie.
PCC Exol miał wszelkie argumenty za tym, żeby w drugiej publicznej emisji obligacji poprawić sobie warunki finansowania u inwestorów detalicznych, tj. nieznacznie obniżyć kupon, względnie wydłużyć okres spłaty. Przemawiała za tym poprawa kondycji finansowej, jak i wysoki popyt na poprzednią ofertę czy jej wycena z premią na rynku wtórnym. Tymczasem pozostawienie warunków emisji na niezmienionym poziomie (stałe 5,5 proc. na cztery lata) okazało się słuszną decyzją. Warta 25 mln zł oferta została uplasowana z niespełna 4-proc. redukcją wobec prawie 60-proc. w poprzedniej emisji z czerwca, która obliczona była na 20 mln zł.
Niższy popyt, wyrażony nominalnie lub stopą redukcji, zwykle otwiera pole do domysłów na temat przyczyn tego stanu. Mało kto jednak chce zastanowić się nad sytuacją odwrotną – czy kilkudziesięcioprocentowe redukcje lub zamykanie oferty po wyczerpaniu dostępnej puli papierów już w pierwszym dniu, faktycznie są tak dużym sukcesem? Konieczność składania zapisów w pośpiechu lub świadomość obligatariuszy, że zainwestowana kwota będzie znacznie niższa od wartości złożonego zapisu, na pewno nie pracują na korzyść emitenta. Wszystko przez warunki emisji źle dobrane do rynkowego otoczenia, czy nawet sieci dystrybucji.
Niezależnie od przyczyn niższego popytu na ofertę papierów PCC Exol, za wcześnie na wyciąganie głębszych wniosków. Wakacje dopiero się skończyły, a kolejnych emisji nie powinno zabraknąć. Być może niektóre z nich nieco się jednak opóźnią. Za przykład niech posłuży Best, który od ponad dwóch miesięcy, w ramach procesu zatwierdzenia prospektu, wymienia się uwagami z Komisją Nadzoru Finansowego.
Tak jak jedni inwestorzy czekają na kolejne oferty, inni będą musieli poczekać na zwrot pieniędzy. Copernicus poinformował bowiem, że wydłuży likwidację subfunduszu Dłużnych Papierów Korporacyjnych o prawie dwa lata. W jego portfelu pozostały już praktycznie same wymagalne obligacje, teraz więc dobór długu i zarządzanie nim nie mają najmniejszego znaczenia, pozostaje praca nad jak najlepszą egzekucją tego co jest jeszcze możliwe do odzyskania. Mówimy przecież o portfelu, w którym znalazły się nie tylko tradycyjne defaulty, ale i fraudy. A najlepszym podsumowaniem niech będzie fakt, że w likwidowanym funduszu Copernicusa znaleźć też można obligacje z 30-proc. kuponem w skali roku.
Na samym Catalyst tydzień minął dość spokojnie przy relatywnie wysokiej liczbie debiutów. Do obrotu trafiło pięć nowych serii, w tym cztery emitentów już wcześniej obecnych na Catalyst. Trudno jednak na razie mówić by debiuty te wzbogaciły rynek wtórny, bo obroty na nowych papierach są co najwyżej śladowe. Dość powiedzieć, że nie handlowano nawet nowymi obligacjami Vantage Development, które plasowane były w ramach niewielkiej emisji publicznej.