Błogosławieństwo, czy już przekleństwo?
Spektakularny rajd dolara z końcówki ubiegłego roku był zasługą wielu obietnic i przewidywań, które zalały rynek po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA. Co więcej, zdobycie przez Republikanów większości w Kongresie miało tylko przypieczętować cały pakiet reform, który przez rynek uznawany był za powód do euforii. Jak się jednak okazało, nowa administracja potknęła się już o pierwszą napotkaną przeszkodę.
W piątek w amerykańskim Kongresie nie doszło do głosowania nad zmianami w systemie ubezpieczeń zdrowotnych. Republikanie zdecydowali się na usunięcie tego punktu z planu obrad, gdyż było jasne, że nie uda się przegłosować proponowanych zmian. Paul Ryan, który jest obecnie czołową postacią Partii Republikańskiej w Kongresie, zapowiedział na konferencji prasowej, że przy braku aprobaty Obamacare pozostanie w obecnym kształcie. Ponowna próba zmian w systemie ubezpieczeń zdrowotnych ma zostać podjęta w drugiej części tego roku, lub w przyszłym. Teraz mają ruszyć prace nad reformą podatkową. Jednakże nie będzie o to łatwo i nie nastąpi to szybko. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż spora część konserwatywnego skrzydła Republikańskiego była przeciwko reformie systemu ubezpieczeń z uwagi na jej wysoki koszt dla budżetu. Z podobnych powodów upaść mogą zmiany w systemie podatkowym, które są kluczowe dla dolara, a także dla Wall Street. Błogosławieństwo, którym była wizja reform może stać się więc przekleństwem, które zakończy wieloletnią hossę na rynku dolara.
Najbliższy tydzień przejdzie do historii, także jeśli chodzi o rynki finansowe. Już pojutrze uruchomiony zostanie artykuł 50, który rozpocznie pierwszą (ale czy ostatnią?) procedurę opuszczenia Unii Europejskiej przez kraj członkowski. Zgodnie ze słowami przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, w ciągu 48h od momentu złożenia wniosku przez premier Theresy May przedstawiony zostanie tzw. "rozkład jazdy", który będzie stanowił swego rodzaju plan na przeprowadzenie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Co prawda sam Brexit został już w dużej mierze zdyskontowany, ale podejście do negocjacji oraz uchwalone porozumienia będą miały niewątpliwy wpływ funta, a także na cały rynek finansowy.
Jeśli chodzi o nasze rodzime podwórko, to w tym tygodniu warto zwrócić uwagę na odczyty inflacyjne za Marzec. Rynek spodziewa się wyraźnego przyspieszenia inflacji, która może zdać się argumentem za podwyżką stóp przed końcem roku. Niemniej jednak poprzeczka wisi dość wysoko, dlatego tez nie można wykluczyć rozczarowania. Na ten moment złoty korzysta na słabości dolara, którego zachowanie sprzyja walutowym krajów wschodzących. O godzinie 9:03 za dolara płacono 3,9264 zł, a za euro 4,2658 zł.