Nerwy zaczynają puszczać
Dzień nie przyniósł przesadnie ważnych danych makroekonomicznych (wyłącznie finalne poziomy europejskich PMI w usługach, które zostały lekko obniżone), znaczenia też w oczywisty sposób nie miało posiedzenie RPP.
Rynki koncentrowały się przede wszystkim na chińskim Caixin PMI w sektorze usługowym, który nieoczekiwanie spadł z 52,7 pkt. do 51,5 pkt. Sesja azjatycka wyglądała bardzo słabo, Hang Seng stracił aż -2,6%, a Szanghaj -1,7%, z dużą nawiązką przekreślając niezły wtorek. Taki scenariusz jest zbieżny z naszymi przewidywaniami, nie wierzymy, że bardzo prawdopodobna decyzja Donalda o wprowadzenia ceł przechodziła w Państwie Środka bez echa, szczególnie, że chińskie władze prowadzą politykę wspierania giełdy tylko na tyle, by nie doszło do pełnej paniki. O tym, że zostanie ona poświęcona na ołtarzu innych celów wiadomo było od czasu, gdy zaczęły po cichu dewaluować juana, co musiało się przełożyć na odpływ kapitału z rynku.
Europa podążyła za Azją, a nie Stanami Zjednoczonymi, które po wczorajszej świetnej publikacji ISM w przemyśle (61,3 pkt., najwyższy poziom od maja 2004 r.) ponownie przekreśliły większość spadków z początku sesji, by zamknąć się tylko symbolicznymi minusami. DAX traci obecnie -1,2%, podobnie jak FTSE100 i CAC40. Na całym świecie widać ewidentny wzrost awersji do ryzyka, coraz gorsza sytuacja na rynkach wschodzących uderza już także w rynki rozwinięte. Na razie na szczęście nie przekłada się to na poważne umocnienie dolara (kurs EURUSD wrócił nawet dzisiaj powyżej 1,16), ale może to być kwestia czasu. W pesymizmie utwierdza nas to, że podczas dzisiejszej sesji w USA znacznie trudniej będzie S&P500 wrócić w okolice zera. Silnie cofa się przede wszystkim NASDAQ, któremu szkodzi posiedzenie w Kongresie dotyczące internetowych platform społecznościowych oraz ich wrażliwości na ataki hakerów czy inne problemy, które mogą prowadzić do utraty wrażliwych danych. Niemal neutralny pozostaje Dow Jones, ale on z kolei zaliczy najprawdopodobniej czwartą już z rzędu spadkową sesję z rzędu. Gdy spojrzymy, jak niewiarygodnie silne Wall Street pozostawało na tle świata w ostatnim czasie, korekta może być już bardzo blisko.
Rano wydawało się, że małe spółki mają jakąś szansę na uspokojenie, sWIG80 zaczynał dzień na plusach nawet pomimo tego, że WIG20 razem z resztą Europy znajdował się głęboko pod kreską. Przez cały dzień obserwowaliśmy jednak nieustanny marsz w dół. Ostatecznie WIG20 stracił -1,1%, mWIG40 -1,4%, a sWIG80 -1,0%. Spółką dnia był ewidentnie Orlen, który zamknął się +4,0% wyżej niż wczoraj po informacjach, że BP protestuje przeciwko fuzji giganta z Lotosem oraz dobrze przyjętych wywiadach prezesa i członka zarządu podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. Na drugim biegunie znalazł się CD Projekt, który stracił -5,0% (spadki pogłębiły się po wejściu do gry Stanów).