Najważniejszy dzień w roku?
Przez niektórych analityków dzisiejszy dzień określany jest jako „najważniejszy w roku”. Oczekiwania rynku co do złagodzenia polityki monetarnej za oceanem są zasadne, jednak w pewnym momencie stały się nieco przesadzone.
Trudno oczekiwać, by FOMC uległ pod presją słabego rynku i nacisków prezydenta Trumpa, pozostawiając stopy procentowe bez zmian. Należy przyznać, że w gospodarce USA nie wydarzyło się od ostatniego posiedzenia nic na tyle „dramatycznego”, by wycofywać się z komunikowanej od kilku miesięcy podwyżki. Oczywiście, członkowie Komitetu zapewne zdają sobie sprawę, że rok 2019 r. będzie najprawdopodobniej przebiegać w otoczeniu słabszych danych ze sfery realnej, niemniej gwałtowna zmiana retoryki wiązałaby się ze swego rodzaju kompromitacją oraz inwersją krzywej rentowności w przeciągu kilku dni. Przed Fed i J. Powell’em stoi trudne zadanie – z jednej strony należy wyraźnie zasygnalizować, że ostatnie osłabienie wiary inwestorów w zasięg cyklu podwyżek jest zasadne, z drugiej jednak strony należy zrobić to w taki sposób, by inwestorzy nie odebrali tego jako zapowiedź nadciągającego kryzysu.
Ostatnia skala spadków na ropie mogła wprowadzić w osłupienie niejednego analityka. Wprawdzie ex post można wymienić szereg przyczyn, w wyniku których cena surowca znalazła się na poziomie najniższym od ponad roku (przeszacowanie efektu sankcji na Iran, ryzyko globalnego spowolnienia gospodarczego, rosnące zapasy w USA oraz awersja do ryzyka), niemniej jednodniowe spadki rzędu -7% wydają się być nieracjonalne. Na chwilę obecną najbardziej bolesny dla surowca wydaje się być fakt, że ropa należy do koszyka aktywów podwyższonego ryzyka i koreluje z nastrojami na rynkach akcji. Przy obecnych poziomach cenowych warto zwrócić uwagę, że wchodzimy w obszar progu rentowności znaczącej grupy łupkowych producentów w USA. O ile dotychczas produkcja ropy za oceanem wykazywała wyraźny trend wzrostowy, o tyle przy utrzymaniu bieżących i niższych poziomów cenowych liczba wykonywanych odwiertów może stopniowo maleć. Drugim aspektem, który na chwilę obecną przemawia na korzyść „czarnego złota” to postanowienia z ostatniego szczytu OPEC, zgodnie z którym kraje członkowskie oraz Rosja zobowiązały się do ograniczenia wydobycia o 1,2 mln brk/d. Rzeczywiste przestrzeganie nałożonych limitów (pamiętajmy, że w przeszłości bywało z tym różnie) powinno dać zielone światło do odbicia cen surowca w kolejnych miesiącach.
Z opublikowanych dziś krajowych danych makro warto zwrócić uwagę na korzystną wymowę listopadowej produkcji sprzedanej przemysłu, której dynamika pomimo negatywnego efektu kalendarzowego znalazła się na poziomie 4,7% r/r (konsensus: 4,3% r/r). Jednocześnie listopadowy odczyt przybliża nas do osiągnięcia w całym roku 5-proc. wzrostu PKB.
WIG20 zakończył ostatecznie środową sesję wzrostem o +1,19%. W ostatniej fazie nieznacznie powyżej kreski zdołały wyjść indeksy reprezentujące małe i średnie spółki – sWIG80 zyskał +0,09% a mWIG40 +0,03%. W momencie zamknięcia sesji w Warszawie, w pozostałej części Starego Kontynentu dominuje kolor zielony. Mocno z tego obrazu rynku wyłamuje się rumuński indeks BET, który spadł dziś o ponad -11% na fali rządowych planów podniesienia podatków.
Patryk Pyka
Analityk Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion