Brexitowcy zaczynają się łamać?
W USA we wtorek Wall Street powinna była pokazać, czy poniedziałkowa niepewność była sygnałem dla pozytywnego, czy negatywnego zwrotu indeksów. Podczas dnia nie dotarło na rynek zbyt wiele ważnych dla graczy informacji.
W Europie nastroje przed sesją w USA były niezłe. Z Wlk. Brytanii docierały informacje mówiące o tym, że zaciekli brexitowcy pod wodzą Jacoba Rees-Mogga, zaczynają popierać umowę z UE nazywając ją „najmniej złą opcją”.
Bykom mogło tez pomagać to, że analitycy Goldman Sachs poparli część analityków innych firm twierdzących, że inwersja rentowności 3. miesięcznych bonów skarbowych i 10. letnich obligacji USA nie zapowiada recesji. Według nich spowodowana jest po części spadkiem rentowności obligacji 10-letnich USA, którego przyczyny leżą poza USA, a spready obligacji w USA nie sygnalizują pogorszenia sytuacji gospodarczej.
We wtorek zobaczyliśmy w USA kolejne raporty makro. Jedynie indeks zaufania konsumentów Conference Board mógł mieć umiarkowany wpływ na zachowanie rynków. Wyniósł w marcu 124 pkt. (oczekiwano wzrostu z 131,4 na 132 pkt.).
Pojawiły się też dane z rynku nieruchomości: indeks cen domów S&P/Case-Shiller, indeks FHFA oraz raport o rozpoczętych budowach domów i pozwoleniach na ich budowę. Reakcji rynków nie było, ale odnotujmy, że w lutym rozpoczęto o 8,7 % mniej budów domów (oczekiwano spadku o 1%, ale dane z poprzedniego miesiąca znacznie podniesiono) i wydano o 1,5% mniej pozwoleń (oczekiwano spadku o 1,3%). Indeks cen domów S&P/Case-Shiller wzrósł o 3,6% r/r (oczekiwano 4,1%). Indeks cen nieruchomości – FHFA wzrósł o 0,6% m/m (oczekiwano 0,4%).
Wall Street rozpoczęła sesję od solidnego, blisko jednoprocentowego wzrostu indeksów. Oprócz innych czynników pomagał bykom duży wzrost ceny ropy. Poza tym powrócił temat umowy z Chinami. Przedstawiciel departamentu handlu Robert Lighthizer i Steven Mnuchin, sekretarz skarbu, mieli w tym tygodniu udać się do Chin i kontynuować tam rozmowy.
Nawet bardzo słaby odczyt indeksu nastroju konsumentów nie zaszkodził bykom. dopiero po dwóch godzinach indeksy zaczęły się osuwać. Na dwie godziny przed końcem sesji były już bliskie poziomowi neutralnemu, ale ostatnia godzina należała do byków. S&P 500 zyskał 0,72%, a NASDAQ 0,71%. Na razie jeszcze spadek z zeszłego tygodnia nie został wymazany.
GPW rozpoczęła sesję podobnie do tego jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie – WIG20 trzymał się blisko poziomu neutralnego. Odbijał nieco mWIG40 po poniedziałkowej przecenie. Podczas pobudki w USA WIG20 poszedł za kontraktami na amerykańskie indeksy oraz francuskim CAC-40 i ruszył na północ, ale też nie był to przekonujący wzrost.
Nawet doskonały początek sesji w USA nie był w stanie zwiększyć aktywności popytu. Doskonale nastroje panujące w USA i coraz lepsze na europejskich giełdach w końcu poruszyły też i naszym rynkiem. Dzięki temu WIG20 zakończył sesję zwyżką o 0,52%, a mWIG40 o 0,51%.
W brytyjskiej Izbie Gmin odbędzie się dzisiaj wieczorem seria głosowań w sprawie Brexitu. Wyniki tych głosowań nie będą miały decydującego znaczenia dla dalszych losów Brexitu. Mają jedynie znaczenie doradcze – rząd może, ale nie musi się z nimi zgodzić. Wyniki tych głosowań mogą jednak przechylić szalę, więc giełdy europejskie mogą na nie zareagować – jednak dopiero w czwartek.