Analizy

Ochrona, ale nie przed prawem

Emil Szweda Obligacje.pl

  • Opublikowano: 28 czerwca 2019, 15:48

    Aktualizacja: 28 czerwca 2019, 15:48

  • Powiększ tekst

Od poniedziałku wszystkie nowe emisje obligacji muszą być rejestrowane w KDPW przez agentów emisji, co pozwoli lepiej chronić interesy indywidualnych inwestorów. Nie ma jednak ochrony przed wiarygodnością emitentów i przed nieoczekiwanymi zmianami w prawie.

Mowa oczywiście o zaskakującej i co najmniej kontrowersyjnej poprawce rządowej do projektu nowelizacji tzw. ustawy antylichwiarskiej ograniczającej wysokość pozaodsetkowych kosztów pożyczek do 20 proc. W komentarzu do poprawki brak jakichkolwiek wyliczeń czy analiz, dla których pozaodsetkowe koszty powinny wynosić maksymalnie właśnie 20 proc., stwierdzono natomiast arbitralnie, że „podmiot udzielający pożyczki lub kredytu konsumentowi, powinien uzyskiwać wynagrodzenie z jej oprocentowania, nie zaś z dodatkowych opłat”. Intencje może są i chwalebne, ale wiadomo, czym brukowane jest piekło.

Rzut oka na raporty firm pożyczkowych pozwala się przekonać, że szkodowość portfela oscyluje właśnie w okolicach 20 proc. (lub więcej), a znając koszt pozyskania finansowania wynikający z oprocentowania obligacji i organizacji emisji, który jest bliski maksymalnym kosztom oprocentowania kredytów i pożyczek w Polsce (stopa lombardowa x4), łatwo się zorientować, że firmy pożyczkowe po prostu nie będą mogły kontynuować działalności, jeśli ustawa zostanie przegłosowana w kształcie proponowanym przez rząd. Alternatywą jest zaostrzenie kryteriów przyznawania pożyczek, co oznaczałoby oczywiście ograniczenie skali biznesu i w zasadzie konkurencję z bankami o klientów.

Polski Związek Instytucji Pożyczkowych uważa, że uchwalenie zmian doprowadzi do krachu na rynku obligacji przedsiębiorstw pożyczkowych i rzeczywiście trudno byłoby w tej sytuacji znaleźć jednego inwestora, który chciałby firmom pożyczkowym pożyczyć pieniądze, przynajmniej do czasu, aż część z nich nie udowodni, że jest w stanie funkcjonować w nowym reżimie. Wyemitowane w przeszłości obligacje zostaną zapewne spłacone, wszak pożyczki już udzielone będą przez pożyczkobiorców spłacane, ale o refinansowaniu trudno w tej chwili myśleć. Wygląda jednak na to, że decydując się na wprowadzenie poprawek rząd wziął pod uwagę tylko jedną stronę medalu („czy jesteś za ograniczeniem kosztów pożyczek pozabankowych?”) ignorując interesy akcjonariuszy i wierzycieli tych firm, a są wśród nich także inwestorzy indywidualni, którzy chcieliby swoje oszczędności pomnażać inaczej, niż na bankowej lokacie czy w obligacjach skarbowych.

Od poniedziałku obowiązują nowe zapisy w ustawie o obligacjach, które także mają chronić interesy drobnych inwestorów, niestety nie przed skutkami nieoczekiwanych zmian w prawie. Wszystkie nowe emisje obligacji muszą mieć formę elektroniczną i wszystkie muszą być rejestrowane w KDWP, a wnioski o rejestracje składać będą agenci emisji, którzy wezmą odpowiedzialność za formalną poprawność emisji.

Wykluczy to możliwość przeprowadzania „pełzających ofert publicznych” a’la GetBack, a także przymknie drzwi emisjom obligacji o niewielkiej skali (możliwe, że emitenci podchwycą pomysł emisji weksli, tu rynek nie jest nadzorowany). Inwestorzy indywidualni na zmianie zyskają, choć raczej nie na tyle, by rynek emisji publicznych wrócił do dawnej skali (w I półroczu wartość emisji publicznych wyniosła mniej niż 200 mln zł i była najniższa od 2011 r.). Stracą za to inwestorzy instytucjonalni, którzy decydują o ponad 90 proc. wszystkich emisji, bo nowe prawo nie jest dla nich wygodne, ani im potrzebne. Dlatego przed końcem półrocza domykano emisje takich gigantów jak KGHM czy Enea. Nowych emisji – na całym rynku - można oczekiwać zapewne nie wcześniej niż za kilka tygodni.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych