Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com

INWAZJA NA UKRAINĘ

Niemieckim rafineriom może pomóc tylko Polska

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 23 marca 2022, 19:06

  • 1
  • Powiększ tekst

W dobie wojny w Ukrainie Europa stara się odciąć od rosyjskich surowców. W przypadku wschodnioniemieckich rafinerii może to się okazać wyjątkowo trudne i bez pomocy Polski praktycznie niewykonalne – informuje portal wnp.pl.

W 2021 r. import ropy w Niemczech wyniósł 81,4 mln ton ropy, z tego 27,6 mln (34 proc.) pochodziło z Rosji. Uzależnienie to może wydawać się niewielkie w porównaniu z Polską, gdzie udział rosyjskiej ropy w rynku naftowym wynosi aż 60 proc. Jednak sytuacja niemieckich rafinerii jest zupełnie inna niż polskich.

Rezygnacja z ropy z Rosji nie jest problemem dla zachodnioniemieckich rafinerii, które w niewielkim stopniu korzystają z rosyjskiego surowca. Dysponują odpowiednią infrastrukturą i instalacjami, by sprowadzić go z innych kierunków. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja dwóch wschodnioniemieckich rafinerii, które całkowicie opierają się na przerobie ropy rosyjskiej - mówi WNP.PL Wojciech Konończuk, zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich.

Chodzi o rafinerię w Schwedt pod Berlinem i w Leunie pod Lipskiem o łącznej mocy 24 mln ton ropy rocznie. Ich znaczenie dla Niemiec jest spore, bo zakłady te zaopatrują rynek Berlina, Meklemburgii Pomorza Przedniego i Saksonii.

Oba zakłady w 100 proc. bazują na ropie rosyjskiej, którą w większości odbierają z ropociągu Przyjaźń. W 2021 r. było to 15,5 mln ton surowca, w tym roku zakontraktowano 19,3 mln ton. Tylko niewielkie dostawy, rzędu kilku milionów ton, realizowane są z niemieckiego terminalu w Rostocku.

Oznacza to, że w przypadku zakręcenia kurka na ropociągu Przyjaźń, niemieckie rafinerie stanęłyby w obliczu braku surowca do produkcji, gdyż nie mają połączeń z resztą systemu ropociągowego Niemiec i sąsiadów.

Zwiększenie dostaw z terminalu w Rostocku jest obecnie praktycznie niemożliwe. To niewielki terminal o zdolnościach przeładunku do 8  mln ton ropy rocznie, co przy zapotrzebowaniu rafinerii w Schwedt i Leunie na poziomie 24 mln ton ropy, jest daleko niewystarczające. Od lat trwają dyskusje o rozbudowie terminala, ale jak do tej pory nic w tym kierunku nie zostało zrobione - mówi Wojciech Konończuk.

Wnp.pl/RO

Powiązane tematy

Komentarze