Informacje

Ropa naftowa / autor: fot. Fratria
Ropa naftowa / autor: fot. Fratria

TYLKO U NAS

Ropa będzie droższa - ostrzegają eksperci w Davos

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 25 maja 2022, 09:08

    Aktualizacja: 25 maja 2022, 10:23

  • 1
  • Powiększ tekst

Z Davos płyną niepokojące sygnały – latem ropa może być jeszcze droższa, jeśli popyt wzrośnie, zwłaszcza w Chinach.

Surowce i energia oraz ochrona klimatu w obliczu wojny na Ukrainie są na liście głównych tematów omawianych na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, ale wnioski nie napawają optymizmem, zwłaszcza te dotyczące najbliższej przyszłości i cen. Szef Międzynarodowej Agencji Energii Faith Birol apelował wręcz do wszystkich związanych z szeroko rozumianym sektorem energetycznym, by „zrobili, co w ich mocy, żeby utrzymać ceny w ryzach”. Jego zdaniem ropa może nadal drożeć, jeśli w Chinach wzrośnie zapotrzebowanie na ten surowiec po ostatnim spowolnieniu wywołanym kolejną falą COVID 19. Ale jeśli zużycie paliwa i popyt na ropę w tym kraju wróci do poprzedniego poziomu, to „będziemy mieć bardzo trudne lato na całym świecie” – powiedział w Davos Faith Birol w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CNBC.

Wyraził także nadzieję, że do grona krajów, które już zwiększyły wydobycie ropy czyli USA, Kanady i Brazylii dołączą kolejne – zwłaszcza z Bliskiego Wschodu. Jednak nie wiadomo, czy uda się ją spełnić. Światowy lider w naftowym wydobyciu - Saudi Aramco zamierza wprawdzie zwiększyć trwale poziom produkcji, ale według wcześniejszych planów a nie w odpowiedzi na wezwania i apele światowych przywódców.

Inwestycje i wadliwa transformacja

Prezes saudyjskiego koncernu Amin Nasser mówił w Davos w wywiadzie dla agencji Reutera, że świat stoi w obliczu poważnego kryzysu dostaw ropy, ponieważ większość firm boi się inwestować w ten sektor. Powodem jest promocja zielonej energii, na którą stawia świat i zapowiedzi rezygnacji z paliw kopalnych. Szef Saudi Aramco także wcześniej wielokrotnie w swoich wypowiedziach wskazywał na wady w przygotowaniu i realizacji projektu globalnej transformacji energetycznej. W grudniu ub.r. ostrzegał przed chaosem w sektorze naftowo-paliwowym i kryzysem, a na marcowej konferencji CERAWeek w Huston mówił, że do obecnej sytuacji na rynku naftowym przyczyniła się nie tylko wojna na Ukrainie ale także wadliwa transformacja energetyczne, która zniechęciła do inwestycji w ropę i gaz. W jego opinii, globalny „proces transformacji energetycznej nadal jest zdominowany przez wąską grupę” – często bez zrozumienia branży energetycznej lub skali i złożoności wyzwań, zaś „ambicje wciąż znacznie wyprzedzają rzeczywistość”.

W Davos Amin Nasser mówił, że wolnych mocy produkcyjnych na świecie jest obecnie bardzo niewiele. - Przed pandemią COVID 19 sektor lotniczy zużywał o 2,5 miliona baryłek dziennie więcej niż dzisiaj. Jeśli teraz przyspieszy, to będzie poważny problem – powiedział prezes Aramco.

W jego opinii ograniczenia spowodowane przez COVID w Chinach także nie będą długo utrzymywane, a zatem światowy popyt na ropę znów wzrośnie.

Arabia Saudyjska obecnie dostarcza 10,5 mln baryłek ropy dziennie czyli 10 proc. światowej produkcji. Pod koniec roku będzie to 11 mln baryłek. Jednak znaczący i trwały wzrost wydobycia - do poziomu 13 mln baryłek dziennie - przewiduje w ciągu pięciu lat.

Biliony dolarów przychodów

Dziś na otwarciu londyńskiej giełdy za baryłkę Brent płacono ponad 111 dolarów, w kontraktach na lipiec wyceniana jest na 114 dolarów. Aktualne notowania są i tak o 28 dolarów poniżej tegorocznego maksimum z kwietnia. Ale na początku bieżącego roku baryłka kosztowała „zaledwie” 80 dolarów. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje cenę ropy (średnioroczną) na 107 dolarów, czyli o niemal 40 dolarów powyżej ubiegłorocznej.

Tak wysokie ceny sprzyjają producentom, dlatego wszyscy naftowi potentaci jak Shell, Chevron, BP, TOTAL czy ENI, ale także i Saudi Aamco - odnotowali rekordowe wyniki finansowe. Światowa czołówka firm sektora paliwowego zarobiła miliardy dolarów i to pomimo iż wiele z nich z powodu sankcji postanowiło zawiesić lub całkowicie wycofać się z biznesów w Rosji. Jak przyznał Faith Birol, Międzynarodowa Agencja Energii szacuje na 4 biliony dolarów przychody przemysłu naftowo – gazowego w tym roku. O tym, jak znacząca jest to kwota, świadczy fakt, że średnioroczne wpływy z ostatnich pięciu lat wynosiły 1,5 biliona dolarów.

Szef MAE uważa, że te pieniądze - z jednej strony – należy przeznaczyć na zastąpienie rosyjskiej ropy. A z drugiej - również na inwestycje w „czyste i bezpieczne technologie energetyczne, takie jak energia słoneczna, wiatrowa, wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla, wodór”.

Agnieszka Łakoma (Reuters, CNBC)

Powiązane tematy

Komentarze