Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay

Euro 7, czyli „bezużyteczne” limity nie przejdą?

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 17 maja 2023, 10:07

  • Powiększ tekst

Kontrowersyjne przepisy zaostrzające limity emisji z samochodów – tzw. Euro 7, które Komisja Europejska chce wprowadzić w 2025 roku, mogą trafić do kosza.

Włoski rząd uzyskał wsparcie kilku unijnych krajów, w tym i Polski w sprawie zablokowania rozporządzenia wprowadzającego Euro 7 czyli radykalnego ograniczenia emisji zwłaszcza tlenków azotu i tlenku węgla – najpierw w autach osobowych i dostawczych, a w 2027 roku także w autobusach i ciężarówkach. Tak wynika z wypowiedzi włoskiego ministra transportu Matteo Salviniego podczas konferencji dealerów samochodowych w Weronie, o której poinformował portal Automotive News Europe. Oprócz Włoch i Polski zainteresowane zablokowaniem przepisów są także Bułgaria, Czechy, Francja, Portugalia, Rumunia, Słowacja i Węgry.

Rozporządzenie Euro 7 od początku było ostro krytykowane przez branżę motoryzacyjną.

W praktyce nowe przepisy narzuciłyby tak wyśrubowane normy, że praktycznie posłużyłyby do wyeliminowania aut spalinowych z rynku. Na dodatek przemysł samochodowy nie miałby dość czasu na wprowadzenie zmian w produkcji, by wypełnić te normy. A inwestycje w tym zakresie byłyby niezwykle kosztowne. – powiedział nam dyrektor ds. analiz rynku paliw Krzysztof Romaniuk z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN).

Zdaniem dyrektora Romaniuka, teraz – gdy wiadomo, że w 2035 roku nie będzie już można zarejestrować w Unii Europejskiej żadnego nowego samochodu spalinowego - tym bardziej wcześniejsze wprowadzenie nowych ostrych norm emisyjnych wydaje się mało sensowne.

Branża motoryzacyjna i tak przestawia się na produkcję elektryków – dodał.

Szefowie największych europejskich koncernów samochodowych od początku krytykowali pomysły Komisji Europejskiej, a krytyka nasiliła się jeszcze pod koniec ubiegłego i na początku tego roku, gdy Komisja Europejska nie ustawała w pracach na wprowadzeniem nowych limitów pomimo wprowadzenia zakazu w 2035 roku.

Prezes Stellantis Carlos Tavares, nazwał wręcz nowe przepisy „bezużytecznymi”, zaś kierujący Iveco Gerrit Marx - „po prostu głupimi”, o czym informowały światowe media. Zwłaszcza w sytuacji, ze z rynku stopniowo wycofywane i tak będą w kolejnych latach auta spalinowe, a koncerny są trakcie kosztownych – liczonych w miliardy euro - inwestycji w pojazdy elektryczne.

Według stowarzyszenia producentów ACEA, wejście w życie normy Euro 7 spowoduje, że nowe samochody zdrożałyby co najmniej o 2 tys. euro.

Agnieszka Łakoma

(Automotive News Europe)

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.