TYLKO U NAS
Czas na wykonanie decydującego kroku
W ciągu ostatnich trzech lat Polska musiała stawić czoła wyzwaniom, dla których trudno znaleźć porównanie w historii naszego kraju po II wojnie światowej. Globalna pandemia, kryzys gospodarczy, wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny, kryzys inflacyjny – ekonomiści określają kumulację takich zjawisk jako „sztorm doskonały”. To wstrząsy, które zachwiały nawet najsilniejszymi gospodarkami na świecie. Tymczasem Polska nie tylko przetrwała, ale wychodzi z tych wszystkich turbulencji wzmocniona. Trudno o lepszy dowód na skuteczność modelu społeczno-gospodarczego, który od ośmiu lat wdraża rząd Prawa i Sprawiedliwości – rozpoczyna swój tekst na łamach rocznika „Polski Kompas 2023” Jarosław Kaczyński wiceprezes Rady Ministrów, prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Polska gospodarka przez ostatnich siedem lat urosła o blisko 32 proc. Zwiększyliśmy tempo rozwoju w stosunku do naszych poprzedników, ale przede wszystkim rozwijaliśmy się szybciej niż Unia Europejska (nieco ponad 12 proc. realnego wzrostu), a nawet i Stany Zjednoczone (nieco ponad 15 proc.).
Rekordowe wyniki wzrostu osiągnęliśmy również w krytycznym okresie pandemii i tuż po niej. Nasz PKB zyskał ponad 11 proc., podczas gdy unijna średnia wyniosła niecałe 3 proc., a silne gospodarki takie jak Hiszpania, Wielka Brytania czy nawet Niemcy zanotowały recesję.
Te liczby nie miałyby jednak większego znaczenia, gdyby za wzrostem gospodarczym nie szedł rozwój społeczny. W III RP jak mantrę słyszeliśmy opowieść o dynamicznym wzroście PKB, ale Polacy nie odczuwali poprawy własnej sytuacji finansowej. Można zapytać, gdzie rozpływały się te pieniądze, skoro gospodarka rosła. Problemem był nieszczelny system podatkowy, który w praktyce premiował oszustwo. Mafie VAT-owskie były zmorą zarówno dla budżetu państwa, jak i dla uczciwie działających przedsiębiorców i pracowników. W Polsce przed rządami PiS urzędy skarbowe nie darowały złotówki kasjerce w supermarkecie czy robotnikowi budowlanemu, ale były bardzo wyrozumiałe wobec zorganizowanej machiny wyłudzania publicznych pieniędzy.
Stopniowa likwidacja luki VAT i CIT, a także poprawa efektywności ściągania podatków stały się kluczem do naprawy finansów publicznych. Dochody budżetu państwa w ciągu ośmiu lat wzrosły o 100 proc. To właśnie dzięki odpowiedzialnej i skutecznej polityce finansowej Polskę stać na ambitne programy społeczne, na 500 plus, które zamieni się niebawem w 800 plus, na 13. i 14. emeryturę, by wymienić tylko te największe projekty. Ale efektywny system podatkowy umożliwia znacznie więcej. Jeśli wszyscy płacą podatki uczciwie, to wszyscy mogą płacić je niższe. To rząd Prawa i Sprawiedliwości dokonał największych w historii III RP obniżek podatków, na których skorzystali wszyscy Polacy: PIT został obniżony z 18 do 12 proc., CIT dla małych i średnich firm do 9 proc., młodzi do 26. roku życia korzystają z zerowej stawki PIT. Do poziomu 30 tys. zł została podniesiona kwota wolna od podatku, a drugi próg podatkowy zaczyna się dopiero od poziomu 120 tys. zł. Mimo tej bezprecedensowej obniżki podatków równolegle spada poziom długu publicznego w stosunku do PKB. To wszystko, mimo że nie korzystaliśmy, tak jak nasi poprzednicy, z dochodów z prywatyzacji i nie dokonywaliśmy takich operacji jak przejęcie przez państwo środków z OFE. Dopiero biorąc to wszystko pod uwagę, można zobaczyć przepastną różnicę między jakością naszej polityki a polityki rządu PO-PSL.
W Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości dokonała się faktyczna zmiana ustroju. Nie tylko w wymiarze prawnym, ale przede wszystkim w wymiarze społeczno-gospodarczym. Strumień inwestycji popłynął w te rejony Polski, które były dotąd pomijane. Tu szczególną uwagę chciałbym zwrócić na inwestycje w miejscowościach popegeerowskich – największym symbolu krzywd społecznych, jakich doznali Polacy w wyniku neoliberalnej polityki spod znaku Balcerowicza i Tuska. Ale tych krzywd było więcej. Przede wszystkim chodzi o bezrobocie i upokarzające warunki pracy, które zmusiły setki tysięcy rodaków do emigracji. III RP miała do zaoferowania Polakom wyłącznie taki wybór: albo bezrobocie, albo praca za 5 zł na godzinę, albo wyjazd za granicę. W tym aspekcie dokonaliśmy radykalnego zwrotu, stając solidarnie po stronie zwykłych ludzi. Dlatego płaca minimalna to już 3600 zł, a w 2024 r. przekroczy 4000 zł. Wprowadziliśmy również minimalną stawkę godzinową, kończąc okres ofert pracy za 5 zł za godzinę, bo teraz to minimum wynosi 23,50 zł. Jednym słowem: ucywilizowaliśmy rynek pracy. Średnia pensja już w tym roku przekroczy 7 tys. zł. Bezrobocie jest nie tylko najniższe w historii III RP, ale również należy do najniższych w całej Unii Europejskiej, a Polacy wracają z emigracji. W Polsce inwestują największe globalne firmy, z technologicznymi gigantami z Doliny Krzemowej na czele. Jeśli w 2004 r. formalnie weszliśmy do Unii Europejskiej, to w czasie rządów PiS zaczęliśmy faktycznie równać do europejskich standardów – dbając o to, by poziom życia zbliżał się do tego, jaki jest na Zachodzie, ale broniąc jednocześnie Polski przed problemami znanymi z Zachodu.
Misja budowy Polski zasobnej i solidarnej daleka jest jednak od ukończenia. Kryzysy, o których wspominałem na początku, nadal stanowią zagrożenie dla stabilności finansowej polskich rodzin. Nadal musimy zwalczać inflację, dbając o to, by nie generowała ona większych kosztów społecznych. Nadal musimy bronić Polski przed narzuceniem rozwiązań w zakresie zielonej transformacji, które mogą być zabójcze dla naszej gospodarki. Nadal musimy wzmacniać naszą suwerenność energetyczną. I najważniejsze: nadal musimy kontynuować marsz na rzecz zwiększenia zasobności Polaków. Jednym słowem: państwo musi pozostać tarczą i osłoną dla polskich rodzin i polskiej gospodarki. Nie możemy pozwolić sobie na powrót do modelu państwa liberalnego, niesprawiedliwego i nieefektywnego. Nie możemy pozwolić sobie na wasalizację Polski, zwłaszcza wobec Niemiec. Naszym fundamentalnym celem jest budowa Polski jako ważnego elementu synergii w naszym regionie. Stworzenie takiej synergii zmieniłoby zupełnie układ sił w Europie i znacząco wzmocniło pozycję Polski i innych państw naszego regionu. Chcemy dołączyć do grona państw takich jak Francja, Niemcy czy Włochy, a nie zostać zepchnięci z powrotem na margines, do roli podwykonawcy dla zachodnich firm.
Cele, które stawiamy przed polską gospodarką, są ambitne i jednocześnie bardzo konkretne. Chcemy, aby za kolejne cztery lata polska gospodarka była o 50 proc. większa niż w 2015 r. I jednocześnie, żeby nadal owoce wzrostu były dzielone równo między wszystkich Polaków, którzy pracują na ten sukces. Przez osiem lat stworzyliśmy fundamenty zrównoważonego rozwoju. W następnych ośmiu latach chcemy rozwijać Polskę w równie szybkim tempie, a jeśli otoczenie geopolityczne to umożliwi – nawet zwiększyć tempo, zwłaszcza inwestując w zaawansowane technologie. Już teraz dokonujemy szybkich postępów w cyfryzacji, ale nadal mamy tu dużą przestrzeń do wzrostu.
Młode pokolenie Polaków dysponuje wielkimi kompetencjami cyfrowymi, a wzmocnienie systemu edukacji pozwoli na to, żeby „sito nie gubiło diamentów”. Chodzi o to by młodzi, pracowici i uzdolnieni w wielu dziedzinach (w tym matematycznie) Polacy mogli w pełni rozwinąć swój potencjał i dokonać skoku cywilizacyjnego przez zwiększenie produktywności naszej gospodarki.
Kolejne cztery lata to czas na wykonanie decydującego kroku naprzód, kroku do europejskiej czołówki. Natomiast jeśli model gospodarczy stworzony przez Prawo i Sprawiedliwość zostałby odrzucony, to zagrażałoby nam kilka kroków wstecz.
Podstawowym warunkiem naszego powodzenia są rządy sił politycznych i ludzi, którzy wymyślili i zrealizowali ten model i dla których to Polska jest najważniejsza.
Jarosław Kaczyński, wiceprezes Rady Ministrów, prezes Prawa i Sprawiedliwości
Tekst został opublikowany w elektronicznym wydaniu „Polskiego Kompasu 2023” dostępnym bezpłatnie do pobrania na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne
»» Pobierz teraz bezpłatnie PDF „Polskiego Kompasu 2023”:
APPLE APP STORE - KLIKNIJ TUTAJ
Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika