Informacje

Energetyka jądrowa / autor: Pixabay
Energetyka jądrowa / autor: Pixabay

Czy nowy rząd poprze energetykę jądrową?

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 25 listopada 2023, 15:49

    Aktualizacja: 25 listopada 2023, 16:00

  • Powiększ tekst

Wydana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska decyzja zasadnicza dla budowy drugiej elektrowni atomowej w Polsce to sygnał ważny nie tylko dla inwestorów czyli polskich firm oraz koreańskiego dostawcy reaktorów ale szczególnie dla obecnej opozycji, która planuje przejęcie władzy w kraju. Formalnie oznacza bowiem poparcie Państwa i „wyraz akceptacji” dla tego projektu. Decyzja pojawia się w szczególnym momencie, gdy rząd Mateusza Morawieckiego, który od początku wspierał polski program jądrowy i przyjął jego założenia, ustępuje, a z drugiej strony sceny politycznej można dostrzec sceptycyzm.

Już wiele tygodni temu popłynęły z grona doradców Donalda Tuska pierwsze sygnały wskazujące, że cały program jądrowy powinien zostać zweryfikowany. Były także sugestie, że Polska nie będzie potrzebować trzech dużych elektrowni i w najlepszym razie wystarczą dwie – na Pomorzu oraz koło Pątnowa. Była też zapowiedź audytu umów z Amerykanami w sprawie budowy w rejonie Choczewa, ale również – co bardziej zaskakujące - analiz możliwości jej przeniesienia gdzieś indziej i to pomimo wydanych stosownych decyzji lokalizacyjnych oraz poczynionych uzgodnień m.in. z sąsiednimi krajami. Projekt w rejonie Pątnowa, który otrzymał właśnie decyzję zasadniczą, ma inny charakter niż ten na Pomorzu, za jaki odpowiada państwowa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe. Elektrownię w Wielkopolsce chcą budować PGE - kontrolowana przez Skarb Państwa oraz spółka ZE PAK należąca do grupy kapitałowej Zygmunta Solorza. Teoretycznie zatem nowy rząd będzie mieć na tę inwestycję wpływ jedynie pośredni. W praktyce jednak, jeśli dojdzie do zmian w zarządzie PGE (a niemal jest to przesądzone, gdy władze sprawować będzie nowa koalicja), to nowy szef spółki będzie mógł na przykład zacząć audyt umów, a potem zaproponować zmianę lokalizacji (tak jak zapowiedziano w przypadku inwestycji na Pomorzu).

W tym tygodniu na konferencji prasowej prezes PGE Wojciech Dąbrowski przekonywał, że „jeśli chcemy mieć polską energetykę, to musimy mieć elektrownie jądrowe”. I zapewniał, iż „strona koreańska podtrzymuje zainteresowanie realizacją elektrowni” w  Wielkopolsce. A eksperci zgodnie przyznają, że w tak kosztownych, długotrwałych inwestycjach zarówno dla dostawców reaktorów jak i inwestorów jedna kluczowych kwestii jest ciągłość wsparcia Państwa. I to bez względu na to jaki jest skład czy poglądy polityczne członków rządu. Bez takiej stabilności trudno będzie liczyć nie tylko na zaufanie dostawców technologii ale i banków, które mogłyby skredytować budowę. Czas pokaże, czy gdy pojawi się nowy rząd i w czy nowi szefowie resortów klimatu i aktywów państwowych, także dadzą „wyraz akceptacji” dla elektrowni jądrowych w naszym kraju.

Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych