Statki LNG rezygnują z Morza Czerwonego. Rośnie napięcie
Tankowce z gazem ziemnym nie popłyną przez Morze Czerwone. Wojna Hamasu z Izraelem zaostrza się, a ostrzały jemeńskich rebeliantów najprawdopodobniej spowodują wydłużenie czasu podróży i opóźnienia w dostawach skroplonego gazu – podałała we wtorek agencja Bloomberg.
Przypomnijmy, że jemeńscy Houthi zaatakowali w poniedziałek statki handlowe na południu Morza Czerwonego.
Zbiornikowiec chemikaliów/ropy SWAN ATLANTIC został zaatakowany przez jednokierunkowy dron szturmowy i przeciwokrętowy pocisk balistyczny wystrzelony z obszarów kontrolowanych przez Houthi w Jemenie. Mniej więcej w tym samym czasie statek do przewozu masowców M/V CLARA zgłosił eksplozję w wodzie w pobliżu ich lokalizacji. W tych incydentach nie zgłoszono żadnych uszkodzeń i obrażeń – przekazał CENTCOM w oświadczeniu.
BP rezygnuje z trasy
Koncern naftowy BP poinformował, że w związku z atakami rebeliantów, tymczasowo wstrzymuje wszystkie dostawy ropy naftowej przez Morze Czerwone.
Bezpieczeństwo i ochrona naszych pracowników i osób pracujących w naszym imieniu jest priorytetem BP. W świetle pogarszającej się sytuacji w zakresie bezpieczeństwa żeglugi na Morzu Czerwonym BP zdecydowało się tymczasowo wstrzymać wszystkie tranzyty przez Morze Czerwone. Będziemy na bieżąco weryfikować tę zapobiegawczą przerwę, w zależności od rozwoju sytuacji w regionie - napisała firma w komunikacie.
Również największe przedsiębiorstwo energetyczno-naftowe w Skandynawii - Equinor (kiedyś Statoil) zrezygnowało z transportu surowca Morzem Czerwonym.
Morze Czerwone - kluczowa trasa
Morze Czerwone jest jedną z najistotniejszych na świecie tras transportu ropy naftowej i innych paliw, jak również towarów konsumpcyjnych. Inna ważna trasa prowadzi przez Kanał Panamski, ale jest ograniczona przez suszę.