Ten kraj wyśle wojsko na Ukrainę? "Nie było rozmów"
Rząd Estonii nie prowadzi rozmów na temat wysłania żołnierzy własnych sił zbrojnych na Ukrainę. Kontynuowana jest wieloprzedmiotowa pomoc dla Ukrainy, ale rozmieszczenie tam naszych wojsk nie jest omawiane - oświadczyło we wtorek wieczorem estońskie MSZ, dementując doniesienia amerykańskiego portalu Breaking Defence.
Breaking Defence podał, że rząd Estonii „poważnie omawia” możliwość wysłania swoich żołnierzy na zachodnią Ukrainę, by przejąć od ukraińskiej armii „zadania na tyłach”, tj. niezwiązane z bezpośrednią walką. Takiej wypowiedzi miał udzielić amerykańskiemu serwisowi doradca prezydenta Estonii ds. bezpieczeństwa Madis Roll.
„Żadnemu dziennikarzowi nie powiedziałem, jakoby rząd obecnie decydował o wysłaniu estońskich wojsk na Ukrainę” - oznajmił Roll w rozmowie z krajowym nadawcą ERR. „Mój przekaz jest taki - kontynuował - że Estonia nie wyklucza żadnej opcji pomocy Ukrainie”.
Odważna interpretacja
Zdaniem ministra obrony Hanno Pevkura słowa doradcy prezydenta mogły zostać „zinterpretowane zbyt odważnie”. „Ze strony Estonii nie ma w tej kwestii żadnej inicjatywy i z pewnością Estonia sama w tej sprawie nie ma zamiaru nic robić” - oświadczył minister w rozmowie z ERR.
Doktryna Macrona
Według Pevkura należy obecnie „priorytetowo” traktować dostawy amunicji dla Ukrainy oraz prowadzić szkolenia żołnierzy na terenie innych krajów, jak np. w Polsce. Estoński minister podkreślił, że słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona na temat możliwości wysłania wojsk na Ukrainę odbiły się szerokim echem, ale nie poczyniono w tej kwestii postępu, ani też nie osiągnięto jasnego porozumienia między sojusznikami.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Kiedy ujrzymy „Husarza”? Jest decyzja!
Turów już nie zabiera wody Czechom
Wstrząs dla gamingu! PS Store i Steam znikną z Polski?
Przybywa odmów przyłączenia energii z OZE. Dlaczego?
W komentarzach podkreśla się, że w Estonii, zgodnie z konstytucją, to prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem obrony kraju, ale to rząd odpowiada za politykę obronną.
PAP/ as/