Bundeswehra dostanie mniej pieniędzy niż chciała
Projekt przyszłorocznego niemieckiego budżetu zakłada duże cięcia wydatków. Oszczędności dotyczą zwłaszcza kwestii związanych z obronnością. Zamiast żądanego wzrostu o 6,5 mld euro, armia dostanie zaledwie o 1,2 mld euro więcej niż w 2024 roku. W sumie będzie to nieco ponad 53 mld euro. Powiedzieć „skromnie” to nic nie powiedzieć.
Dziennik „Rzeczpospolita” przywołuje słowa szef resortu obrony Borisa Pistoriusa (SPD), który narzeka, że otrzymał znaczenie mniej środków, niż to, o co wnioskował. W związku z tym nie jest w stanie zrealizować planów wynikających z tzw. Zeitenwende oraz z sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa.
Zeitenwende poza zasięgiem
Zeitenwende to zmiana niemieckiej polityki zapowiedziana przez kanclerza Olafa Scholza w kilka dni po rosyjskiej inwazji na Ukrainę ponad dwa lata temu. Elementem tej doktryny jest utworzenie specjalnego funduszu obronnego w wysokości 100 mld euro. To z tych środków płyną obecnie pieniądze na unowocześnienie armii. W sumie resort Pistoriusa ma w br. do dyspozycji 85,5 mld euro, a więc dokładnie 2 proc. niemieckiego PKB.
W tej kwocie mieści się 19 mld euro z funduszu specjalnego, a także 7 mld euro na bezpośrednią i pośrednią pomoc militarną dla Ukrainy. W przyszłym roku wydatki na obronę będą zapewne nie mniejsze niż minimum rekomendowane przez NATO. Jak pisze „Rz”, szkopuł w tym, że nikt nie daje obecnie gwarancji, iż taki stan utrzyma się w następnych latach. Fundusz specjalny zostanie całkowicie wyczerpany do końca 2027 roku. Tym samym w niemieckim budżecie obronnym powstanie luka w wysokości od 30 do nawet 50 mld euro.
Obywatele nie zamierzają się zadłużać
Znalezienie takiej kwoty w budżecie wydaje się nierealne. Dodatkowe środki musiałyby pochodzić z ustanowienia specjalnego funduszu poza budżetem. Tak czy owak, nie byłoby to możliwe bez zaciągania nowych długów. Jak zauważa „Rz”, nie jest to jednak możliwe w sytuacji obowiązywania, zapisanego w ustawie zasadniczej, hamulca budżetowego. Rząd federalny może więc zwiększyć zadłużenie państwa maksymalnie o równowartość 0,35 proc. nominalnego PKB. Zlikwidowaniu tego hamulca stanowczo sprzeciwia się minister finansów.
Oszczędni Niemcy chcą oszczędnego państwa
Zadłużenie Niemiec wynosiło w ub.r. 63,7 proc. PKB i było niemal dwa razy mniejsze niż np. Francji i wielu innych unijnych krajach. A nasi zachodni sąsiedzi słyną z przywiązania do oszczędzania i oczekują tego samego od swojego państwa. W niemieckiej konstytucji jest wprawdzie zapis umożliwiający obejście hamulca budżetowego w „wyjątkowych sytuacjach nadzwyczajnych”, ale na razie z niego nie skorzystano. Tymczasem minister Pistorius i generałowie ostrzegają, że Rosja będzie gotowa do zaatakowania terytorium NATO już w 2029 roku. Taki atak mieściłby się bez wątpienia w kategorii „wyjątkowych sytuacji nadzwyczajnych”. W teorii Bundeswehra ma stać się do tego czasu nowoczesną armią zdolną do prowadzenia działań wojennych. Konieczne jest do tego jednak regularne finansowanie. Póki co nie widać pomysłu, jak to zrobić.
Źródło: Rzeczpospolita
Oprac. GS
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Nie śpij! Będą likwidować ogródki działkowe
Mocny kop inflacyjny! Stoją za tym ceny energii
Branża drzewna mówi „stop” resortowi klimatu!
Potężna zmiana! Bankowcy nie chcą euro w Polsce
»» Najnowsze wydanie „Wywiadu Gospodarczego” oglądaj tutaj: