TYLKO U NAS
Waszyngton znów skutecznie uderza w Moskwę
Nałożone przez USA najnowsze antyrosyjskie sankcje uderzają w 400 firm i osób, w tym także z Chin. Szykuje się więc kolejne pole sporu handlowego na linii Waszyngton – Pekin.
Administracja Joe Bidena opublikowała nową listę sankcyjną w piątek i znalazły się na niej zarówno firmy rosyjskie, europejskie ( z Francji), arabskie i chińskie, które obejmują różne branże, szczególnie te zapewniające przychody Kremla a przez to i finansowanie machiny wojennej na Ukrainie, a także technologie wykorzystywane do celów wojskowych. W cytowanym przez światowe media oświadczeniu zastępca sekretarza skarbu Wally Adeyemo wskazuje, że „Rosja przekształciła swoją gospodarkę w narzędzie w służbie kompleksu wojskowo-przemysłowego”, dlatego „firmy, instytucje finansowe i rządy na całym świecie muszą upewnić się, że nie wspierają” go.
Wśród wymienianych przez media firm są dostawcy dla rosyjskiego Promtekh, hurtowego dystrybutora sprzętu transportowego i sieci zaopatrzenia w amunicję, a także podmioty umożlwiające produkcję dronów. Odrębną grupę stanowią spółki zależne koncernu Rosatom – potentata w budowę elektrowni jądrowych oraz firmy zaangażowane w eksport rosyjskich surowców i metali. Ponadto chodzi o firmy, które mogą umożliwić produkcję i eksport rosyjskiego gazu skroplonego.
Pekin zaniepokojony
Jak podał portal CNN, Departament Stanu informując o liście sankcyjnej, wskazał, że „wciąż jest zaniepokojony skalą eksportu towarów podwójnego zastosowania z ChRL do Rosji”. I to właśnie chiński eksport do Rosji „wypełnia krytyczne luki w jej produkcji obronnej, umożliwiając tym samym produkcję broni”. W tym kontekście chodzi o eksport towarów tzw. podwójnego zastosowania (do celów cywilnych i wojskowych).
Media informują m.in. o tym, że sankcjami objęte są spółki koncernu Dalian Machine Tool Group, który „według Departamentu Stanu dostarczyło rosyjskim firmom artykuły podwójnego zastosowania o wartości 4 milionów dolarów”. W sumie na amerykańskiej liście znalazło się 20 podmiotów z Chin i Hongkongu.
Agencja Reuters informuje o sprzeciwie Pekinu wobec działań USA, powołując się na rzecznika ambasady Chin w Waszyngtonie, Liu Pengyu. Jego zdaniem „normalny handel między Chinami a Rosją nie powinien być podważany, a tym bardziej przekształcany w instrument oczerniania Chin”.
Administracja amerykańska także wydłużyła listę kontroli eksportu czyli dostawców, którzy muszą mieć specjalną licencję eksportową o obejmuje m.in. 42 firmy z Państwa Środka.
Na razie trudno ocenić, czy i jak władze w Pekinie odpowiedzą na nową listę sankcyjną. Od napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku, Chiny stały się szczególnie ważnym jej partnerem handlowym. I przy okazji zarobiły na współpracy, gdyż zostały (wraz z Indiami) liderami gdy chodzi o import rosyjskiej ropy, kupując ją (w szczycie kryzysu energetycznego i rekordowo wysokich cen giełdowych) ze znacznym dyskontem. Równocześnie dzięki temu posunięciu Chiny stały się też dostawcą gotowego paliwa dla Europy. Z drugiej strony Moskwa liczyła, że Chiny zastąpią z powodzeniem Europę jako główny odbiorca gazu, ale władze w Pekinie wbrew oczekiwaniom Kremla (i Gazpromu) nie wsparły szybkiej budowy gigantycznego gazociągu Siła Syberii.
Agnieszka Łakoma