Gaz rosyjski – jest definitywny zakaz importu do UE
Czy rosyjski gaz ostatecznie zniknie z Unii Europejskiej do 2028 roku? Władze w Brukseli liczą, że tak się faktycznie stanie po tym, jak kraje członkowskie zaakceptowały odpowiednie przepisy w tej sprawie. Obecnie gaz rosyjski pokrywa niemal jedną piątą unijnych potrzeb.
Po wielu miesiącach dyskusji, ustaleń i sporów ostatecznie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen dziś mogła ogłosić sukces, czyli porozumienie krajów członkowskich w sprawie definitywnego zakończenia importu gazu z Rosji. To przełomowa decyzja, ale dopiero czas pokaże, czy faktycznie zakaz okaże się skuteczny. Choć od napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku kraje unijne stopniowo zaczęły ograniczać dostawy błękitnego paliwa, częściowo pod presją samego Gazpromu, który wielu krajom po prostu je wstrzymał, to jednak kilka państw – w tym Węgry, Słowacja ale też Francja Hiszpania, Holandia, Belgia a nawet Niemcy - nadal korzystają w gazu rosyjskiego. Dlatego ostateczne ustalenia w sprawie zakazu trwały tak długo.
Przepisy mają obowiązywać od stycznia przyszłego roku i niemal jednocześnie obowiązywać będzie zakaz zakupów rosyjskiego gazu na rynku spotowym, a dla umów krótkoterminowych i długoterminowych - w latach 2026 i 2027. We wrześniu 2027 roku gaz rosyjski przestanie płynąć ostatecznie rurociągami do Europy i to swoisty ukłon wobec żądań władz Słowacji i Węgier, oba kraje ze względu na śródlądowe położenie muszą dopiero zorganizować dostawy LNG do portów unijnych i tranzyt.
Cytowana przez media szefowa KE przekonywała dziś dziennikarzy, że jeszcze wiosną 2022 roku kraje unijne płaciły Rosji 12 mld euro miesięcznie za paliwa kopalne, a teraz to tylko 1,5 mld euro. - Naszym celem jest obniżenie tej kwoty do zera – zapewniła. Dodała, że niezależność od rosyjskich paliw kopalnych poprawi „odporność Europy”.
Jak Niemcy uzależnili Europę od rosyjskiego gazu
Unia popadła w uzależnienie od rosyjskiego gazu niejako „na własne życzenie” i przede wszystkim za sprawą polityki kluczowych krajów – Niemiec i Francji. Najpierw Gerhard Schroeder a następnie Angela Merkel doprowadzili do wybudowania kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream (z Zatoki Fińskiej do niemieckiego wybrzeża), by ułatwić Rosji eksport surowca do Europy i zyski z tranzytu dla Niemiec. I to pomimo że w oficjalnej doktrynie Kreml uznaje paliwa za element i narzędzie do uprawiania polityki i pokazywał, że potrafi zakręcić kurek zależnie od własnych interesów. Jednocześnie na przykład francuski gigant Total został współudziałowcem projektu skraplania i eksportu rosyjskiego LNG na Jamale. Tuż przed wojną w Ukrainie rosyjski gaz dominował w Europie.
Gdy Ursula von der Leyen mówiła o sukcesie, szef Międzynarodowej Agencji Energetycznej Faith Birol w wywiadzie dla portalu Euractive ocenił, że polityka energetyczna jest „jednym z najsłabszych obszarów polityki europejskiej w ogóle”. - Była ona leniwa, zbyt niefrasobliwa i nie uwzględniała bezpieczeństwa energetycznego – dodał.
Agnieszka Łakoma
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Na nic protesty! Rząd sprzeda kolejkę na Kasprowy?
Komu zależy na „zadymie” wokół banku centralnego?
Srebro wyszło z cienia. Bije rekord za rekordem
»»Rząd Tuska dramatycznie zadłuża Polskę! – oglądaj w telewizji wPolsce24
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.