Uzbrojona Angela Merkel: Niemcy jeszcze nigdy nie eksportowały tak dużo broni
W 2014 roku niemiecki przemysł zbrojeniowy podwoił w porównaniu z rokiem poprzednim wartość eksportu ciężkiej broni - czołgów, okrętów podwodnych, dział i samolotów - do 1,8 mld euro - informują dziś niemieckie media.
Zmniejszyła się sprzedaż innego sprzętu wojskowego.
Niemieckie koncerny sprzedały w zeszłym roku ciężką broń za 1,8 mld euro - wynika z raportu rządowego, na który powołuje się m.in. "Sueddeutsche Zeitung". To najwyższa wartość od 2004 roku.
Głównym odbiorcą niemieckiej broni był w omawianym okresie Izrael, przede wszystkim dzięki nabyciu za 600 mln euro niemieckiego okrętu podwodnego. Drugie miejsce wśród importerów sprzętu "made in Germany" zajęły Stany Zjednoczone, a kolejne Singapur, Korea Południowa i Wielka Brytania. Niemiecką broń kupowały też takie kraje jak Arabia Saudyjska, Irak i Egipt.
"SZ" zwraca uwagę, że aż 77 proc. dostaw niemieckiej broni przeznaczona jest dla państw, które nie są członkami NATO i UE.
Wartość eksportu całego sprzętu wojskowego wyniosła w zeszłym roku 6,5 mld euro i była o 22 proc. niższa niż rok wcześniej.
Socjaldemokrata Sigmar Gabriel zapowiadał po objęciu w 2013 roku resortu gospodarki, że będzie podchodził bardziej restrykcyjnie do sprzedaży broni. W gestii ministerstwa gospodarki są decyzje o udzieleniu pozwolenia na transakcje dotyczące handlu bronią. W omawianym okresie resort odrzucił 100 wniosków o wydanie pozwolenia na eksport o wartości blisko 10 mln euro.
Partie opozycyjne - Lewica i Zieloni - ostro krytykują rząd, szczególnie za eksport broni do krajów spoza NATO. Resort gospodarki zwraca uwagę, że wysoka wartość eksportu jest wynikiem wcześniejszych decyzji. Pozwolenie na eksport okrętu podwodnego do Izraela zostało wydane w 2003 roku.
Niemcy zajmowały dotąd trzecie miejsce - po USA i Rosji - na liście największych eksporterów broni i sprzętu wojskowego. Z danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem wynika, że w zeszłym roku Niemcy zostały wyprzedzone przez Chiny.
PAP/ as/