Uwaga! W nowym roku abolicja podatkowa
W nowym roku wejdą w życie przepisy, które zwalniają podatników z 75-procentowego podatku od przedawnionych dochodów.
Co do zasady, zasada przedawnienia obowiązuje nawet w prawie karnym, w prawie podatkowym nie zawsze. Od 1998 roku przepisy dotyczące podatku dochodowego w zakresie nieujawnionych źródeł przychodu pozwalały na opodatkowanie przedawnionych zobowiązań podatkowych stawką 75 proc.
Organy podatkowe pełnymi garściami korzystały z tej możliwości, a sądy administracyjne ochoczo je w tym wspierały. W efekcie ujawnienie nieopodatkowanych dochodów, nawet po upływie pięciu lat od ich uzyskania, kiedy przedawniło się prawo wymiaru lub poboru powodowało, że podatnik musiał oddać 3/4 rzeczonych dochodów fiskusowi.
I wszystko pozostałoby pewnie po staremu, gdyby nie dwa wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 2013 i 2014 roku, zobowiązujące resort finansów do nowelizacji ustawy o PIT oraz zmiany praktyki opodatkowania nieujawnionych źródeł przychodu. Po tym wyroku, urzędy skarbowe zaczęły nieco łagodniej traktować sprawy dotyczące nieujawnionych dochodów, choć na postawie starych przepisów. Ministerstwo finansów natomiast ruszyło z pracami nad zmianą ustawy, które mają wejść w życie 1 stycznia 2016 r.
„Samą tylko zmianę praktyki urzędniczej już można porównać do przewrotu kopernikańskiego i stanowi w zasadzie realizację orzeczeń TK – ocenił w rozmowie z PAP-em mec. Ireneusz Krawczyk, partner w kancelarii Ożóg.
„Nowe przepisy pozwolą na swoistego rodzaju legalizowanie dochodów nieujawnionych, abolicję podatkową obejmującą dochody uzyskane przed 31 grudnia 2010 r." - podkreślił ekspert. Zastrzegł jednak, że nie oznacza to, iż po upływie przedawnienia każde dochody i to z automatu będzie można ujawnić bez narażania się na konieczność zapłaty podatku.
Podatnik, który będzie chciał "zalegalizować" dawne dochody, zmuszony będzie udokumentować pochodzenie tych pieniędzy. Wskazać dokładnie ich źródło, wysokość oraz okres, w którym zostały zgromadzone. I przekonać urzędników skarbowych do prawdziwości udzielonych informacji, bowiem nowe przepisy przerzucają w tym przypadku ciężar dowodu na podatnika. To nawet zrozumiałe, bo najlepszą wiedzę o swoich dochodach ma właśnie podatnik.
Ponadto, podczas wieloletniej praktyki stosowanej przez organa podatkowe o „domniemaniu winy podatnika”, Polacy wyćwiczeni są w udowodnianiu swoich racji w skarbówce.
Longina Grzegórska-Szpyt