Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Mateusz Benedyk o agencjach ratingowych i ich niewielkim znaczeniu

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 11 maja 2016, 12:46

    Aktualizacja: 11 maja 2016, 12:54

  • Powiększ tekst

Już w piątek Moody's ogłosi nowy rating dla Polski. Czy nasza sytuacja się poprawi? Pogorszy? A może ratingi w ogóle nie mają znaczenia dla polityki państwa? O tym w wywiadzie dla wGospodarce.pl mówi Mateusz Benedyk - ekspert Instytutu Misesa.

Arkady Saulski: W piątek możemy spodziewać się decyzji agencji ratingowej Moody's w sprawie Polski. Jednak pojawia się chyba zasadne pytanie - czy ratingi i agencje ratingowe, ich wyroki, mają jakiekolwiek realne znaczenie dla danego państwa?

Mateusz Benedyk: Znaczenie – zwykle niewielkie. Ale w sytuacji kryzysowej te agencje stają się ważne. Przykładowo - do tej pory Polska nie miała problemu z finansowaniem długu, nawet w czasie kryzysu finansowego. To, że nie jesteśmy krajem o najwyższym ratingu nam w tym nie przeszkadzało, raczej możemy się cieszyć niskimi kosztami obsługi długu.

A w sytuacji zmian, kryzysu?

W sytuacji gdy z finansami publicznymi działoby się coś bardzo niepożądanego - wtedy opinia agencji ratingowych mogłaby być jednym z czynników, który doprowadza do przyspieszenia reakcji inwestorów na zmiany gospodarcze i prowadzi np. do wyprzedaży polskiego długu publicznego.

A zakładając, że w piątek Moody's obniży nasz rating? Czy "zwykły Kowalski" to odczuje? Zmieni się cena złotówki, coś tąpnie na giełdzie?

Stałoby się coś podobnego jak przy ostatnim obniżeniu ratingu przez S&P, to znaczy - lekkie osłabienie złotego, lekkie podwyższenie rentowności polskich obligacji. Co roku refinansujemy jedynie niewielką część naszego długu, więc nie miałoby to natychmiastowego przełożenia na wzrost wydatków budżetowych na jego obsługę. Gdyby jednak wzrost rentowności polskich obligacji był trwały (co najmniej kilka miesięcy lub wręcz lat), to mogłyby się pojawić problemy z dopięciem budżetu. Jeśli chodzi o osłabienie złotego, to nie może ono iść w nieskończoność, albowiem mamy silny, konkurencyjny i rosnący z każdym rokiem eksport, który dostarcza nam odpowiedniej podaży zagranicznych walut. Innymi słowy, dzięki temu, że przedsiębiorcy radzą sobie coraz lepiej, to osłabienie złotego z powodu nierozsądnej polityki fiskalnej państwa nie powinno osiągnąć dramatycznych rozmiarów.

Rozmawiał Arkady Saulski.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych