Polskie banki zyskają pół miliarda na blockchainie
Pięć polskich banków - jako pierwsze na świecie - publikują dokumenty w opartym na technologii blockchain systemie trwałego nośnika polskiej firmy Billon. Służy on do przechowywania i przesyłania ważnych dokumentów do klientów, takich jak cenniki czy regulaminy. Dzięki zastosowaniu nowej technologii polski sektor bankowy może zaoszczędzić rocznie prawie 500 mln zł – informuje firma Billon.
Od wiosny prowadzone są prace nad rozwiązaniem, wprowadzającym tzw. trwały nośnik służący do przechowywania i przesyłania ważnych dokumentów przez banki do ich klientów. W ramach tych prac Billon i Biuro Informacji Kredytowej podpisały umowę na wdrożenie pilotażowe (tzw. proof of concept), które ma na celu pokazać możliwości technologii blockchain firmy Billon i wypracować wspólne rozwiązanie, możliwe do szybkiego wdrożenia w całym sektorze bankowym. Jak informuje firma, w ramach pilotażu 5 polskich banków publikuje w systemie trwałego nośnika Billon niespersonalizowane dokumenty (regulaminy, tabele opłat, itp.). Do testów mogą dołączyć inne instytucje finansowe oraz przedsiębiorstwa z innych sektorów – wdrożenie rozwiązania zajmuje jedynie kilka godzin.
O rozwiązaniach proponowanych przez firmę Billon, pisaliśmy jako pierwsi. Technologię z bitcoina wykorzystają polskie banki. Billon i BIK w lutym 2018 r. planują wdrożyć rozwiązanie komercyjne. Polskie banki mogą dzięki temu jako pierwsze na świecie zastosować technologię blockchain w celach regulacyjnych.
Jedną z głównych zalet naszej technologii jest to, że jest ona licencjonowana. To oznacza, że – w przeciwieństwie do oprogramowania typu „open source” – istnieje zespół, który nad nią regularnie pracuje. Jesteśmy w stanie przedstawić konkretny kierunek rozwoju produktu oraz systematycznie rozwijać kolejne funkcjonalności, jak też i reagować na potrzeby oraz pytania klientów. W ten sposób stajemy się bezpiecznym oraz pewnym partnerem biznesowym, który ma kontrolę nad tym, co tworzy, a także jasno określone procedury wsparcia i rozłożenie odpowiedzialności w przypadku problematycznych sytuacji – uważa Andrzej Horoszczak, prezes i założyciel Billon.
Chodzi o tzw. blockchain, czyli rodzaj rejestru. W jego ramach możliwe jest przesyłanie informacji od jednego użytkownika do drugiego bez obawy o sfałszowanie pliku, gdyż wymagana jest przy tym bardzo duża moc obliczeniowa. Na dodatek każde przesłanie informacji jest zapisywane w tejże informacji, więc bez problemu można się zorientować, kto był nadawcą, a kto było odbiorcą. Blockchain proponowany przez firmę Billon zapisuje w formie rozproszonej całe dokumenty, nie tylko ich adresy. Dzięki temu zupełnie eliminuje konieczność utrzymywania drogich i podatnych na ataki serwerów. Dokumenty zapisywane są w formie rozproszonych fragmentów, przechowywanych w sieci tworzonej przez różne urządzenia. Aby je znaleźć i połączyć, niezbędny jest adres blockchain znajdujący się wyłącznie w posiadaniu instytucji publikującej dokument oraz klienta, którego on dotyczy.
Zgodnie z ustawodawstwem UE trwały nośnik ma zapewnić brak technicznej możliwości modyfikacji lub usunięcia danych zapisanych wcześniej przez jedną ze stron.
Niespotykana dotąd gwarancja zachowania danych w niezmienionej formie leży w rozproszonej architekturze naszego systemu, a nie w procedurach. Dokumenty w całości znajdują się poza systemem IT instytucji. Wszelka ich modyfikacja nie jest możliwa bez zgody klienta. Jeśli ktoś mimo tego chciałby zmodyfikować zamieszczone w naszej technologii dokumenty, ta czynność zostanie automatycznie wykryta – mówi Andrzej Horoszczak.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów miał zastrzeżenia do 18 banków o to, że wewnętrzne systemy e-bankowości - za pośrednictwem których rozsyłane były do klientów informacje o zmianach warunków umowy - nie posiadają obecnie cech trwałego nośnika. Te systemy są pod całkowitą kontrolą banków, a zastosowana w nich technologia nie daje konsumentom gwarancji, że przedsiębiorcy nie zmienią treści udostępnionych tam dokumentów. UOKiK informował wtedy, że rekompensata, którą banki mają zapłacić klientom może wynieść nawet ok. 80 mln zł.
Czytaj także: 80 mln zł. Tyle klientom będą musiały oddać banki