Informacje

Konrad Kołodziejski, publicysta tygodnika „Sieci” i komentator telewizji wPolsce.pl / autor: fot. Julita Szewczyk
Konrad Kołodziejski, publicysta tygodnika „Sieci” i komentator telewizji wPolsce.pl / autor: fot. Julita Szewczyk

Silny polski kapitał to gwarancja suwerenności

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 25 grudnia 2017, 19:21

    Aktualizacja: 25 grudnia 2017, 19:21

  • 2
  • Powiększ tekst

Zmieniły się władza, priorytety, myślenie o majątku narodowym. Jednak bez zastrzyku finansowego, bez fundamentu w postaci silnego polskiego kapitału trwały rozwój gospodarczy i nadganianie dystansu do rozwiniętych gospodarek zachodniej Europy nie będą możliwe – pisze w „Polskim Kompasie 2017” Konrad Kołodziejski, publicysta tygodnika „Sieci” i komentator telewizji wPolsce.pl

Prawica obejmując rządy w 2015 r., po poprzedniej koalicji PO-PSL odziedziczyła gospodarkę w stanie, który wymagał natychmiastowej terapii. Wydrenowaną z pieniędzy, źle zarządzaną, nękaną rozmaitymi aferami i pozbawioną wsparcia ulegającego stopniowej atrofii państwa. Dla ówczesnej władzy główną metodą rozwiązywania problemów była prywatyzacja resztek majątku publicznego, w tym przedsiębiorstw o znaczeniu strategicznym dla państwa. Na ile wynikało to z ideologicznego skostnienia poprzedniej ekipy, a na ile z jej niekompetencji lub z innych przyczyn, trudno dziś ocenić. Znalezienie odpowiedzi na to pytanie powinno się dziś stać jednym z zadań służb prokuratorskich.

„My w dużym stopniu dzisiaj nie startujemy z punktu zero, tylko startujemy z kulą przytroczoną do nogi. Musimy radzić sobie z wieloma problemami, które odziedziczyliśmy po naszych poprzednikach” – tak o kondycji polskiej gospodarki po ośmiu latach rządów koalicji PO-PSL mówił wicepremier Mateusz Morawiecki .

Gdyby szukać metafory stanu polskiej gospodarki na przykładzie jednego przedsiębiorstwa, dobrym przykładem byłyby tu – być może – losy Polskich Linii Lotniczych LOT. Narodowy przewoźnik odczuwający poważne problemy w pierwszych latach transformacji został najpierw poddany wyjątkowo nieudanej prywatyzacji, która – zamiast poprawić jego kondycję – jeszcze bardziej pogrążyła go finansowo i kosztowała budżet państwa ok. 400 mln zł. LOT nigdy nie wydźwignął się z kłopotów, a w 2008 r. stanął na krawędzi upadku, przynosząc rekordową stratę netto 732 mln zł.

Dziś ten sam LOT powoli wychodzi na prostą. Rozbudowuje swoją flotę i liczbę połączeń, a nawet inwestuje za granicą. Prognozowany zysk z tytułu przewozu pasażerów za 2016 r. ma sięgnąć 200 mln zł. Tymczasem w okresie rządów PO-PSL linia z tego samego tytułu łącznie straciła 748 mln zł.

Co tu się stało? Oczywiście zmieniło się zarządzanie firmą. Jednak nawet nowa kadra zarządzająca mogłaby nie dać sobie rady, gdyby nie wcześniejszy zastrzyk finansowy dla LOT, kiedy pod koniec rządów PO ostatecznie zdecydowano się na ratowanie przewoźnika.

Z polską gospodarką jest dziś podobnie. Zmieniły się władza, priorytety, myślenie o majątku narodowym. Jednak bez zastrzyku finansowego, bez fundamentu w postaci silnego polskiego kapitału trwały rozwój gospodarczy i nadganianie dystansu do rozwiniętych gospodarek zachodniej Europy nie będą możliwe.

Silny kapitał jest warunkiem zdrowia polskiej gospodarki. Jego brak w warunkach otwartej konkurencji na rynku unijnym zrodził strukturalne uzależnienie od silniejszych kapitałowo gospodarek wysoko rozwiniętych państw Unii Europejskiej. Skutkiem jest niewielka zdolność do podjęcia konkurencyjnej gry przez polskie przedsiębiorstwa w obszarze najbardziej dochodowych i rozwiniętych branży nie tylko wewnątrz UE, lecz również na własnym terenie. Przeciwnie, to Polska stała się polem intensywnej eksploatacji przez obce podmioty gospodarcze.

W tej sytuacji podstawową formą walki konkurencyjnej i głównym atutem polskiej gospodarki jest niski koszt siły roboczej, co jedynie utrwala strukturalną przepaść kapitałową między Polską a Zachodem.

Uzależnienie naszej gospodarki od zagranicznych podmiotów utrudnia również akumulację i tak przecież niewielkiego rodzimego kapitału. Obce korporacje transferują osiągane w Polsce zyski za pomocą różnych sztuczek: od opłat franczyzowych, przez najrozmaitsze kursy, szkolenia i usługi wykonywane przez spółkę matkę dla spółki córki w Polsce. Co roku – jak ujawnił wicepremier Morawiecki – za naszą granicę wypływa 90 mld zł.

Drenaż polskiej gospodarki to nie tylko wyprowadzanie kapitału tylnymi drzwiami przez zagraniczne korporacje. To również – o ile nie przede wszystkim – gigantyczna skala oszustw podatkowych, która kosztowała budżet państwa – wedle wicepremiera Morawieckiego – od 200 do 250 mld zł. Zahamowanie wycieku tych pieniędzy było jednym z czynników, który w tym roku pozwolił uzyskać najniższy deficyt budżetowy w historii.

Kapitał, którego – dzięki zdecydowanej polityce państwa – nie pozwolono wydrenować i przetransferować do prywatnych kieszeni, powinien zostać zainwestowany w przedsięwzięcia przynoszące zysk i poprawiające naszą konkurencyjność na rynkach światowych. A więc przede wszystkim w nowoczesne technologie i w poprawę wydajności pracy. Celem są ucieczka z pułapki niskich kosztów pracy i budowa silnej gospodarki opartej na rodzimym kapitale.

Gospodarka przynosząca zyski i zdolna do dużych inwestycji oznacza nie tylko uniezależnienie państwa od obcych podmiotów, lecz także wymierne korzyści dla społeczeństwa. W tej chwili – według danych Credit Suisse za rok 2016 – przeciętny dorosły Polak jest ponaddziesięciokrotnie uboższy od przeciętnego dorosłego Brytyjczyka. Stopniowe zasypanie tej przepaści jest podstawowym i najważniejszym wyzwaniem, przed którym stoi dziś polska gospodarka.

Neoliberalny model transformacji, który opierał się na ograniczeniu roli państwa, dogmacie prywatyzacji majątku publicznego oraz stopniowej likwidacji wszelkich zabezpieczeń socjalnych, w 2015 r. zatrzymał się w ślepej uliczce. Skutkiem jego wprowadzenia stały się konflikty społeczne, głębokie upośledzenie polskiej gospodarki, jej strukturalne uzależnienie od kapitałowo silniejszych podmiotów zagranicznych oraz liczne patologie przejawiające się w nierównościach dochodowych wynikających m.in. z drenażu środków publicznych.

Reforma i uzdrowienie polskiej gospodarki po ponad ćwierćwieczu neoliberalnego eksperymentu wymaga odrzucenia jego dogmatów. Przede wszystkim konieczne są reforma instytucjonalna państwa oraz wzmocnienie jego autorytetu i pozycji w gospodarce. W naszych warunkach państwo jest bowiem jedynym dużym dysponentem zasobów kapitałowych, który kieruje się, a przynajmniej powinien się kierować, dobrem publicznym. Sprawne i uczciwe państwo jest również gwarantem zachowania konkurencji na rynku, co ma fundamentalne znaczenie dla działających na nim podmiotów prywatnych.

Prawica w spadku po koalicji PO-PSL otrzymała „państwo teoretyczne” – jak je określił ówczesny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Pierwszy krok, jakim było powstrzymanie rozkładu państwa, został już zrobiony. Kolejnym krokiem jest jego reforma, a celem nadrzędnym przywrócenie państwu autorytetu i maksimum możliwej suwerenności. Bez nowoczesnej i kapitałowo silnej gospodarki to niemożliwe.

Konrad Kołodziejski, publicysta tygodnika „Sieci” i komentator telewizji wPolsce.pl

Publikacje „Polskiego Kompasu – rocznika instytucji finansowych i spółek akcyjnych” od trzech lat spotkają się z ogromnym uznaniem i zainteresowaniem w środowisku finansowym i biznesowym. Pełne wydanie edycji Polskiego Kompasu 2017 w formacie PDF dostępne jest na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne

Powiązane tematy

Komentarze