Informacje

GAZETA BANKOWA: Oni trzymają świat w garści

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 26 grudnia 2017, 17:47

    Aktualizacja: 26 grudnia 2017, 17:50

  • 2
  • Powiększ tekst

Gdy powstawały banki centralne, nie przypuszczano, że skończy się tym, że kilku ludzi będzie rządziło globalnym rynkiem finansowym. Na skutek kryzysu z lat 2007–2009 politycy, gracze instytucjonalni i indywidualni – uważnie śledzą słowa i działania szefów najważniejszych banków centralnych – pisze w „Gazecie Bankowej” Piotr Rosik

Pierwsze sygnały świadczące o nadciągającej centralizacji władzy na rynku finansowym pojawiły się w połowie lat 90., gdy rządził Alan Greenspan, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed). Greenspan, którego matka była polską Żydówką z Buczacza, stał się dla analityków i dziennikarzy tak ważny, że wyciągali wnioski dla rynków nawet ze sposobu, w jaki wchodzi na konferencję prasową, albo z grubości niesionej przez niego pod pachą teczki.

Greenspan „panował” w Fed od 1987 do 2006 r. Był to okres rosnącej potęgi gospodarczej USA, więc jego miejsce na świeczniku nie mogło dziwić. Stany Zjednoczone to był rynek-lider, a potem długo, długo nikt – tak można określić ówczesną sytuację.

Władcy kroplówek

Potem jednak przyszedł kryzys, którego jednym z głównych czynników sprawczych była nonszalancka polityka Fed. W październiku 2008 r. Greenspan, podczas przesłuchania przed Kongresem, wziął na siebie winę za to, co się stało. Do pięciu razy sztuka, bo przecież Greenspan przeprowadził amerykańską gospodarkę w miarę suchą stopą przez cztery wcześniejsze kryzysy (październikowy krach z 1987 r., kryzys rosyjski i azjatycki z końca lat 90. i pęknięcie internetowej bańki z lat 2000–2001).

Wyznanie Greenspana ani nie obniżyło rangi bankierów centralnych, ani nie umniejszyło – w oczach rynków finansowych – roli kierowanych przez nich instytucji. Wręcz przeciwnie. Nadszedł czas realizacji programów druku pieniądza na wielką skalę. Pierwszy został uruchomiony na jesieni 2008 r. przez następcę Greenspana, Bena Bernanke. Rynki finansowe zostały podłączone do kroplówki, pod której przemożnym wpływem pozostają do dziś. Do amerykańskiego Fed dołączały kolejne banki centralne: Bank Anglii, Europejski Bank Centralny (EBC), Bank Japonii, Ludowy Bank Chin.

Szef Fed (w spódnicy) wciąż jest najważniejszy

Chiny co prawda gonią USA, ale to gospodarka amerykańska jest wciąż największa i najważniejsza. Fed „wydrukował” najwięcej pieniędzy od roku 2008 spośród wszystkich banków centralnych. Bilans Rezerwy Federalnej urósł od tamtej pory (według danych z 16 października 2017 r.) o ponad 3,5 bln dol., z poziomu 905 mld dol. do 4,42 bln dol.

autor: By United States Federal Reserve (Obtained via email from Federal Reserve OPA.) [Public domain], via Wikimedia Commons

By United States Federal Reserve (Obtained via email from Federal Reserve OPA.) [Public domain], via Wikimedia Commons

Nic dziwnego, że cały świat finansów z napięciem wsłuchuje się w każde słowo obecnej szefowej Fed, Janet Yellen. Zwyczajowo osoba kierująca Rezerwą Federalną przewodniczy także Federalnemu Komitetowi ds. Operacji Otwartego Rynku (FOMC), który jest odpowiedzialny za kształtowanie polityki pieniężnej w USA.

Yellen, która tak jak Greenspan ma polskie korzenie (dziadek od strony matki pochodził z Suwałk), urodziła się w 1946 r. w Nowym Jorku. Ukończyła ekonomię na Uniwersytecie Browna, a następnie zrobiła doktorat na Uniwersytecie Yale. W swojej karierze naukowej była wykładowcą m.in. Uniwersytetu Harvarda i London School of Economics. Po raz pierwszy w radzie gubernatorów Fed pojawiła się w 1997 r. za sprawą prezydenta Billa Clintona. Na jesieni 2013 r. została wskazana na następcę Bena Bernanke przez ówczesnego prezydenta Baracka Obamę.

Yellen jest uważana za współtwórcę programów luzowania ilościowego, uruchomionych za kadencji Bernanke. Od października 2010 r. była ona bowiem wiceszefową Rezerwy Federalnej. Rynki jej sprzyjały, gdyż wiedziały, że pod jej wodzą mogą liczyć na łagodną politykę pieniężną. I się nie pomyliły: według analityków, Yellen pozostała „gołębia” najdłużej, jak tylko się dało, czyli do grudnia 2016 r. Pierwszą od dziesięciu lat podwyżkę stóp przedstawiła jako efekt uznania dla gospodarki USA. Ta decyzja nie zaskoczyła rynków. Złośliwcy lubią określać politykę Yellen jako „make-it-up-as-you-go-along-approach” („podejście preferujące działania doraźne”).

Yellen nie dostała swojej posady bez przyczyny. Jako szefowa oddziału Fed w San Francisco przewidziała w 2006 r. nadchodzący kryzys finansowy. W 2013 r. dziennik „The Wall Street Journal” przeanalizował ponad 700 prognoz dotyczących gospodarki, wygłoszonych w latach 2009–2012 przez członków Fed. Wnioski? Najdokładniejsze przewidywania pochodziły od Yellen. Niemniej, Yellen potrafi zaskakiwać rynki. We wrześniu tego roku stwierdziła, że „Rezerwa Federalna nie w pełni rozumie inflację”. Wypowiedź ta była szeroko komentowana przez analityków i dziennikarzy.

Czy bogacz sprawnie przeprowadzi normalizację?

autor: By Federalreserve - powell_jerome_060512_8x10, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=47401664
autor: By Federalreserve - powell_jerome_060512_8x10, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=47401664

Kadencja Yellen skończy się 3 lutego 2018 r. Zastąpi ją Jerome Powell, który na początku listopada otrzymał nominację z rąk prezydenta USA Donalda Trumpa. Yellen będzie pierwszym od 1981 r. szefem Fed, któremu prezydent nie przedłużył kadencji. Poprzednicy Trumpa czynili tak w przypadku Paula Volckera, Alana Greenspana i Bena Bernanke, by podkreślić niezależność i akceptację dla polityki przewodniczącego FOMC.

Kandydaturę Powella musi zatwierdzić Senat, ale eksperci na początku listopada byli zgodni, że z tym raczej nie będzie problemu. Wybór nie był zaskakujący, bo Powell na giełdzie nazwisk był faworytem. W październiku 40 analityków i ekonomistów w ankiecie Reutersa uznało, że to on zostanie przyszłym szefem Fed, choć to Janet Yellen byłaby bardziej odpowiednią osobą na tym stanowisku.

Powell jest niezwykle ciekawą osobą. Od pięciu lat zasiada w Radzie Gubernatorów, do której mianował go Barack Obama. Ma więc doświadczenie. Ma także pieniądze: należący do 1 proc. najbogatszych Amerykanów, jego osobisty majątek jest szacowany na 110 mln dol., co sprawia, że będzie najbogatszym szefem Fed w historii. Nie ma natomiast doktoratu, jako pierwszy przewodniczący FOMC od wielu dekad.

Powell jest postrzegany jako dość „gołębi” monetarysta, który będzie raczej kontynuował politykę Janet Yellen. Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że jego wielką zaletą jest brak przywiązania do jakiejkolwiek szkoły ekonomicznej i nawyk zadawania pytań. To Powell musi przeprowadzić normalizację polityki pieniężnej Fed, która będzie polegać na ostrożnym zmniejszaniu bilansu przy jednoczesnym podnoszeniu stóp procentowych. W jednej ze swoich wypowiedzi publicznych Powell zdradził, że normalizacja powinna sprowadzić bilans Fed do poziomu około 2,5 bln dol. w ciągu pięciu lat.

Włoch, który nie bał się uratować strefy euro

autor: By World Economic Forum - Cropped from File:Mario Draghi World Economic Forum 2013.jpg, original source Flickr: Special Address: Mario Draghi, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=24229287
autor: By World Economic Forum - Cropped from File:Mario Draghi World Economic Forum 2013.jpg, original source Flickr: Special Address: Mario Draghi, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=24229287

Drugim najważniejszym bankierem centralnym na świecie jest szef Europejskiego Banku Centralnego. To on ma decydujący wpływ na to, co dzieje się ze stopami w eurostrefie. Tym samym, pośrednio oddziałuje na to, co dzieje się z dolarem amerykańskim.

Od 2011 r. szefem EBC jest Włoch Mario Draghi. Pozostanie nim do 31 października 2019 r. Wielu jest to nie w smak. Ocena Draghiego jest bowiem bardzo różna, najczęściej zależy od tego, w którym zakątku Europy jest wygłaszana. Wielu polityków i dziennikarzy z krajów południa Starego Kontynentu oskarża Draghiego o zbyt konserwatywną politykę pieniężną, która doprowadziła do przedłużania się kryzysu. Eksperci z „jądra Unii”, czyli Francji i Niemiec, zazwyczaj chwalą Włocha za utrzymanie jedności strefy euro i niezależności EBC.

Kluczowym momentem w dotychczasowej karierze Draghiego była konferencja po posiedzeniu Rady Prezesów EBC z czerwca 2012 r. Na pytanie o to, co jest w stanie zrobić EBC, by utrzymać jedność strefy euro, Draghi odpowiedział: „Wszystko, co konieczne” („Whatever it takes”). Oznaczało to, że EBC – jeśli będzie potrzeba – skupi każdą ilość długów wyemitowanych przez kraje członkowskie strefy. Tą zdecydowaną i odważną wypowiedzią Draghi wpłynął na rynki: przestały się one obawiać rozpadu eurostrefy.

Draghi jest absolwentem rzymskiego uniwersytetu La Sapienza. Doktoryzował się na słynnym Massachusetts Institute of Technology. Był w swojej karierze m.in. prezesem Banca d’Italia i wiceszefem oddziału Goldman Sachs w Londynie, dyrektorem wykonawczym w Banku Światowym.

Piotr Rosik

Inne sylwetki prezesów największych banków centralnych oraz więcej informacji o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” do kupienia w kioskach i salonach prasowych

Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Komentarze