Polskie dylematy wobec wyzwań globalizacji
W obliczu niepewnej przyszłości międzynarodowego ładu gospodarczego i politycznego Polska powinna szukać nowych, również własnych impulsów rozwojowych. Państwo nie może być tylko stróżem i kontrolerem. Powinno być przewodnikiem i partnerem, powinno tworzyć optymalne warunki do rozwoju zrównoważonego, w którym coraz większą rolę odgrywać będą firmy i sektory tworzące innowacyjne produkty i usługi - pisze w „Polskim Kompasie 2018” prof. dr hab. Alojzy Z. Nowak, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego
Wprowadzenie
Interwencja na szeroką skalę ostatecznych pożyczkodawców (rządów i banków centralnych) zakończyła eskalację utraty płynności finansowej przez większość podstawowych światowych podmiotów gospodarczych i finansowych (banki komercyjne, fundusze inwestycyjne, fundusze ubezpieczeniowe etc.). Spowodowało to wzrost optymizmu w gospodarce realnej. Tym niemniej problemem wciąż jest falowanie nastrojów konsumenckich, brak zdecydowanej wiary w optymistyczną przyszłość gospodarki światowej, brak jasnej strategii rozwoju gospodarczego wiodących krajów świata, ale także deficyt postępu w zakresie ugruntowania zasad moralnych i etycznych w biznesie.
Coraz częściej stawiane jest też pytanie o rolę państwa i rynku w procesach gospodarczych. Poprzedni światowy kryzys finansowy postawił w centrum uwagi kwestię kontroli międzynarodowych przepływów kapitału. W szczególności w odniesieniu do gospodarek wschodzących pojawia się kwestia zasadności wprowadzenie określonych narzędzi kontroli transferu kapitału.
Dodatkowo coraz trudniej zarysować perspektywę spójnego obrazu ładu globalnego po ponad rocznym sprawowaniu urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa. Decyzje każdego prezydenta Stanów Zjednoczonych są kluczowe dla gospodarki światowej. Niepewna przyszłość międzynarodowego ładu gospodarczego Charakterystyczna jest opinia jednej z brytyjskich, prestiżowych gazet ekonomicznych, która prognozuje: „Globalizacja przetrwała wiele rzeczy, ale inwazja merkantylistycznego populizmu może być dla niej wyzwaniem największym od dziesięcioleci. Rok 2017 nie był bynajmniej dla międzynarodowego handlu katastrofalny, ale może się okazać rokiem trwożnego wyczekiwania na wybuch wojen handlowych”.
Rzeczywiście, już na początku urzędowania prezydent USA podpisał dekret dotyczący procesu wycofania USA z Partnerstwa Transpacyficznego (TPP). Uczynił to, mimo że umowa ta nie weszła jeszcze w życie, nie została nawet ratyfikowana przez Stany Zjednoczone. Umowa zrzesza 12 państw: Australię, Brunei, Kanadę, Chile, Japonię, Malezję, Meksyk, Nową Zelandię, Peru, Singapur, Stany Zjednoczone i Wietnam. Skutki TPP mają zdecydowanie charakter ponadregionalny. Wycofanie się z tej umowy można było uznać za krok stanowiący przeciwwagę wobec rosnącego wpływu Chin w krajach Azji i Pacyfiku.
Jednak kolejne decyzje prezydenta USA mieszczą się już w logice ograniczania wolnego handlu w globalnej gospodarce. Idzie przede wszystkim o politykę celną – nałożenie ceł na importowaną stal i aluminium. Trump postanowił wyłączyć z tej decyzji Kanadę i Meksyk – dopóki toczą się renegocjacje umowy NAFTA (Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu zrzeszający USA, Meksyk i Kanadę). Prezydent Trump napisał na Twitterze: „Gdy kraj (USA) traci wiele milionów dolarów na handlu z niemal każdym krajem, z którym prowadzi interesy, wojny handlowe są dobre i łatwe do wygrania!”. Okazuje się, że opinia o łatwych wygranych jest mocno dyskusyjna. Zarówno Chiny, jak i Unia Europejska zastosowały retorsje celne wobec USA, które stawiają pod znakiem zapytanie jednostronne korzyści protekcjonistycznych planów amerykańskiego przywódcy.
Jeden z najpoważniejszych ośrodków analitycznych na świecie The Economist Intelligence uważa, że potencjalny problem tkwi także w tym, iż ewentualne działania Donalda Trumpa wpisują się w obecny trend w światowej gospodarce. Coraz więcej krajów otwarcie mówi o tym, by zamykać swoje gospodarki lub przynajmniej bardziej koncentrować się na wykorzystaniu własnych zasobów. Tak więc tysiące szczegółowych, a często sprzecznych ze sobą informacji, napływających z różnych krajów nie rozjaśniają, lecz wręcz zaciemniają obraz zmian zachodzących w gospodarce światowej w drugiej połowie obecnej dekady.
Europa po brexicie
Skomplikowana wydaje się też sytuacja w krajach Unii Europejskiej. Szczególnie teraz, po brexicie. Ale także w następstwie zmian o charakterze politycznym. Rosną wpływy środowisk eurosceptycznych. Wybory w kluczowym państwie Unii Europejskiej – we Włoszech, są tego potwierdzeniem.
Przyszłość, a nade wszystko charakter integracji europejskiej, nie są przesądzone. W zamyśle twórców Unii Gospodarczej i Walutowej wspólny pieniądz miał się stać ważnym czynnikiem pogłębienia integracji i przyspieszenia rozwoju. Utworzenie strefy wspólnej waluty euro miało przyspieszyć rozwój gospodarczy krajów mniej zaawansowanych w rozwoju. Były to głównie kraje Południa Europy. Szybszy rozwój tych krajów miał przybliżyć ich gospodarki do poziomu bardziej rozwiniętej Północy i tym samym umocnić spójność gospodarczą oraz polityczną Unii Europejskiej. Uruchomienie mechanizmu konwergencji miało być dziełem wolnego rynku.
Dla mniej rozwiniętych krajów strefy euro stały kurs wspólnej waluty i jednocześnie wyższa inflacja musiały oznaczać malejącą konkurencyjność w stosunku do wszystkich partnerów handlowych. W tych okolicznościach otwarta globalna gospodarka, tak korzystna dla bogatej Północy, okazała się fatalna dla Południa. Południe strefy euro zostało narażone na utratę części rynków zbytu czy wręcz deindustrializację. Sfinansowane dopływem kapitału inwestycje trafiły w krajach Południa do sektora dóbr niewymienialnych, niehandlowych. Sektor handlowy natomiast nie wytrzymał konkurencji przodujących producentów z Północy oraz tanich producentów ze Wschodu.
Z punktu widzenia teorii integracji ekonomicznej Unia Gospodarcza i Walutowa była niedoskonałym tworem, ponieważ przechodzenie do kolejnych etapów integracji nie dokonywało się poprzez pełną integrację etapów. Dziś nadal jest narażona na szoki asymetryczne oraz nie dysponuje jeszcze odpowiednimi możliwościami ich absorpcji, ponieważ nie spełnia podstawowych kryteriów, na jakie wskazywały teorie optymalnych obszarów walutowych Przeprowadzone w ostatnich kilku latach reformy nakładają wiele wymagań na państwa członkowskie strefy euro, za których nieprzestrzeganie mogą zostać nałożone sankcje. Wciąż jednak nie przewidziano żadnych zachęt ani źródeł finansowania reform będących w zgodzie z nowymi wytycznymi formułowanymi przez instytucje centralne. Szybki powrót na ścieżkę trwałego wzrostu PKB, który obserwujemy obecnie, może być bardzo trudny, ponieważ nie opracowano odpowiednich narzędzi absorpcyjnych, które działałyby na wczesnych etapach zachwiania koniunktury gospodarczej.
W ostatnim czasie pojawiają się propozycje stabilizacji strefy euro za pomocą inżynierii finansowej, która mają zapobiec niestabilności krajowych rynków obligacji skarbowych w unii walutowej. Tymczasem dwaj wybitni ekonomiści: Paul De Grauwe oraz Yuemai Ji, uważają, że operacja ta nie może się udać. Ich zdaniem realna stabilizacja strefy euro będzie wymagać zastosowania dwóch mechanizmów. Pierwszym jest gotowość Europejskiego Banku Centralnego do zapewnienia płynności obligacji skarbowych w strefie w czasie kryzysu. W tym celu EBC utworzył już program bezwarunkowych transakcji monetarnych. Jednak jest on obciążony surowymi wymogami oszczędnościowymi, które będą działać kontrproduktywnie, gdy będą wykorzystane podczas recesji (wtedy na ogół występują kryzysy). Dlatego konieczny jest drugi mechanizm. Polega on na emisji euroobligacji opartych na solidarnej odpowiedzialności rządów krajowych, bez której stworzenie wspólnego rynku obligacji państwowych nie będzie możliwe. Stworzenie takiego rynku jest warunkiem koniecznym dla długotrwałej stabilności w strefie euro. Obecnie nie ma jednak żadnej woli politycznej do pójścia w tym kierunku.
Tymczasem rynki finansowe nadal wpływają na poczynania władz politycznych i ekonomicznych w Unii Europejskiej i w wielu innych krajach poza nią. Możliwe scenariusze wychodzenia z obecnego stanu gospodarki zakładają:
l pojawienie się na poziomie podmiotów gospodarczych potrzeby odnowy zdolności wytwórczych starzejących się, również w fazie depresji. W rezultacie wzrasta powoli z jednej strony popyt na dobra inwestycyjne – maszyny, urządzenia, nowe technologie, a z drugiej także na odnowienie lub zmianę zapasów; jest to proces powolny, ale dający się już zauważyć w realnej gospodarce. Widać to w USA czy w kilku krajach Azji, szczególnie w Chinach, gdzie coraz wyraźniejsze sygnały ożywienia gospodarczego dają nadzieję na zmianę klimatu inwestycyjnego w całej gospodarce globalnej;
l pojawienie się możliwości wdrożenia innowacji, powstałych lub ujawnionych w fazie depresji. Z reguły w okresie kryzysu swoją aktywność zwiększają uczelnie oraz instytuty badawcze, niejednokrotnie dofinansowywane z budżetów centralnych lub lokalnych w celu absorpcji bezrobotnej młodzieży i dla podwyższenia kwalifikacji. Doświadczenia wskazują, że w rezultacie tego procesu połączonego ze wzrostem przedsiębiorczości zarówno firm, jak i pracowników wzrasta skłonność do innowacji oraz tworzenia i wprowadzania nowoczesnych technologii.
Jednocześnie obserwujemy, że poszczególne rządy podejmują zróżnicowane działania, których celem jest przełamanie stagnacji gospodarczej i konsekwencji z tym związanych, oraz nadanie nowych impulsów rozwojowych w sferze realnej gospodarki. Tradycyjne metody wychodzenia z kryzysu podejmowane przez rządy to, z jednej strony: dyscyplina budżetowa oraz fiskalna, ograniczenia wydatków publicznych, podnoszenie podatków, z drugiej zaś pobudzanie gospodarki, luzowanie fiskalne, działania na rzecz zwiększania konsumpcji i ograniczania bezrobocia.
Jak podnieść konkurencyjność gospodarczą?
W okresie kryzysu obserwujemy, że niektóre rządy wykraczają poza działania standardowe i zwiększają (lub ich nie ograniczają) wydatki publiczne na obsługę potrzeb ludzi starszych, w takich dziedzinach jak: biomedycyna, odnowa zdrowia, opieka społeczna, gdyż w rozwoju tych specjalności widzą także potencjalne źródło powstawania nowych, perspektywicznych produktów lub technologii innowacyjnych.
Dotychczasowe doświadczenia zdają się też potwierdzać, że obie wspomniane wcześniej strategie działań antykryzysowych mają w zamierzeniu przynieść pozytywne rezultaty w średnim okresie.
Nie przekreślając zasadności ani konieczności takich poczynań, w dłuższym okresie kluczem do bardziej stabilnego rozwoju gospodarczego wydają się być systematyczne działania na rzecz podniesienia konkurencyjności i produktywności danej gospodarki.
W tej sytuacji innowacje stają się, w szczególności w okresie kryzysu:
l siłą napędową współczesnej gospodarki,
l ważnym czynnikiem promodernizacyjnym, podnoszącym efektywność gospodarczą,
l budują podwaliny pod trwały wzrost ekonomiczny, wzmacniają potencjał gospodarczy,
l mają zasadniczy wpływ nie tylko na rozwój przedsiębiorstw, ale również na standardy życia konsumentów.
Złożoność, koszt oraz ryzyko, jakie pojawiają się w procesie innowacji, sprawiają, że państwo staje się ważnym podmiotem w tworzeniu systemowych uwarunkowań sprzyjających powstawaniu nowych produktów i modeli biznesowych. Choć rola państwa w tych kwestiach jest niepodważalna, to jednak ostatecznie klucza do wzrostu konkurencyjności i przewagi na rynkach należy szukać w samych podmiotach gospodarczych i finansowych oraz ich podejściu do innowacji.
Dziś nietrudno uchwycić główne tendencje w ich polityce innowacyjnej:
-
Odchodzenie od dotychczasowego modelu kreacji polityki innowacyjnej opartej na jednej firmie na rzecz modelu opartego na współpracy wielu firm, działających na wielu komplementarnych obszarach przedsiębiorczości. Coraz powszechniejsze staje się tworzenie klastrów nowych technologii lub konsorcjów, których współpraca opiera się nie tylko na zbliżonych poziomach naukowych i technologicznych, ale także na lepszym rozeznaniu specyfiki danego, lokalnego rynku, również w wymiarze kulturowym.
-
Region staje się coraz częściej miejscem interakcji potrzebnych do zaistnienia procesów modernizacyjnych, a jego cechy i specyficzny potencjał sprzyjają redukcji ryzyka innowacyjnego, ułatwiają absorpcję różnego rodzaju wiedzy, dają możliwość interaktywnego uczenia się i wymiany doświadczeń.
-
W coraz większym stopniu małe i średnie firmy (SME) będą miały znaczący udział w innowacjach, ich bowiem głównym motorem nie jest tylko poziom wydatków na badania, ale kreatywność i możliwość wykorzystania wysokiego poziom rozwoju nauk ścisłych, które mogą być spożytkowane przez jednostki i stosunkowo niewielkie grupy osób. Stąd rosnące znaczenie na rynku innowacyjnych firm rodzinnych.
-
Rosnąca złożoność oraz koszty i ryzyko innowacji będą sprawiać, że coraz wartościowsze będą się stawać powiązania pomiędzy podmiotami wykraczające poza zwykłe relacje rynkowe. Idzie o związki firm z wyższymi uczelniami, laboratoriami badawczymi, dostawcami usług doradczych i technicznych.
-
Znaczącą metodą wdrażania innowacji, nastawioną na kreowanie nowych pomysłów i rozwiązań, staje się koncepcja popytowego podejścia do innowacji8. Opiera się ona na lepszym zrozumieniu oraz poznaniu jawnych oraz ukrytych wymagań (oczekiwań) potrzeb konsumentów. Jej realizacja następuje poprzez tworzenie skutecznych mechanizmów pozyskiwania i wykorzystania informacji płynących od konsumentów, a także bardzo często przez wykorzystywanie ich pomysłów oraz gotowych rozwiązań.
-
Działalność innowacyjna firm w XXI wieku nie będzie nastawiona wyłącznie na maksymalizację zysku, ale także w większym stopniu na określone, zmieniające się w czasie potrzeby człowieka. Te oczekiwania mogą spełniać szczególnie małe i średnie firmy. Zatem należy oczekiwać nowej dynamiki w rozwoju takich dziedzin, w których istotne znaczenie odgrywać będą:
l tzw. zielone technologie, l technologie medyczne, l technologie informatyczne, l biotechnologie i nanotechnologia.
- Na poziom innowacyjności firm i gospodarek wpływać będą w jeszcze większym wymiarze czynniki kulturowe, tradycje, wysoki poziom kultury organizacyjnej oraz modele rozwoju gospodarczego.
Doświadczenia trzech różnych krajów: USA, Japonii oraz Izraela, dotyczące poziomu i charakteru innowacji, pozwalają na stwierdzenie, że nie ma gotowych i tych samych recept na podstawowe siły sprawcze, warunkujące sukces potencjału innowacyjnego. W obu wspomnianych krajach występują nierzadko różne uwarunkowania i mechanizmy tworzenia innowacji jako czynniki rozwoju gospodarczego.
Wyzwania globalizacji i regionalizacji z polskiej perspektywy
Sytuacja Polski jako członka Wspólnoty Europejskiej, ale kraju poza strefą euro, w obliczu zmieniających się warunków zewnętrznych występujących na globalnym rynku oraz w samej Unii wymaga pogłębionej refleksji.
Polska na przystąpieniu do Unii Europejskiej wiele skorzystała. Nastąpiła ogólna poprawa stanu gospodarki, wzrost dochodu narodowego, modernizacja infrastruktury i wydatny wzrost konsumpcji. Społeczeństwo polskie nie zawiodło się w oczekiwaniach pomyślnych rezultatów tej akcesji. Krajowa gospodarka okazała się konkurencyjna w ramach Unii. Jest to niestety konkurencyjność głównie cenowa – efekt stosunkowo niskich płac, obok dobrze wykształconej, silnie motywowanej do pracy siły roboczej. Taki stan rzeczy stwarzał korzystne warunki dla szerokiej kooperacji w ramach unijnego rynku, przenoszenia części procesów produkcyjnych do Polski oraz wzrostu polskiego eksportu.
Cenowa przewaga konkurencyjna nie jest jednak wieczna. Polska musi uzyskać konkurencyjność strukturalną. Ponadto Polska zobowiązała się w traktacie akcesyjnym do przyjęcia wspólnej waluty euro. Ważne jest więc dla naszego kraju pytanie: jak zachować konkurencyjność gospodarki krajowej, gdy wyczerpią się dotychczasowe przewagi cenowe, jak uzyskać wspomnianą konkurencyjność strukturalną?
Próbę odpowiedzi na te pytania przynosi projekt kojarzony z premierem Mateuszem Morawieckim, zatytułowany „Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. W pewnym sensie plan ten mocno modyfikuje dotychczasowy paradygmat rozwojowy Polski, który zakreślał priorytet w postaci dominacji wskaźników wzrostu gospodarczego, słabiej powiązanych z kontekstem społecznym i regionalnym. Plan Morawieckiego w zdecydowanie mniejszym stopniu zdaje się również powielać model rozwojowy Polski oparty przede wszystkim na kopiowaniu i naśladownictwie rozwiązań importowanych do naszego kraju. Chce go uzupełnić, a może z czasem zastąpić modelem opartym na ważnej roli polskiej myśli innowacyjnej i polskiego kapitału.
Wydaje się, że plan słusznie zakreśla obszary koncentracji działań, które muszą być podjęte, aby program nie został tylko na papierze, a więc idzie o działania i tworzenie warunków na rzecz reindustrializacji, rozwoju innowacyjnych firm, wspierania małych i średnich firm, budowania kapitału dla rozwoju oraz ekspansji zagranicznej. Rząd zakłada prowadzenie polityki przemysłowej wdrażającej tzw. inteligentną reindustrializację. Ma to dać impuls do rozwoju nowych gałęzi przemysłu opartych na technologiach cyfrowych, wymagających dużego zaangażowania nauki i wysoko wykwalifikowanej kadry pracowników. Strategia nawiązuje zatem do postulatów dotyczących wzrostu udziału w PKB przemysłów i usług średnio i wysoko zaawansowanych technologicznie.
Ważną funkcję pełnią instytucje administracji centralnej: Ministerstwo Finansów oraz instytucje finansowe, a także banki publiczne i prywatne. W wielu krajach Unii Europejskiej ministerstwa finansów coraz częściej prowadzą aktywną politykę budżetową, która nie ogranicza się do przeciwdziałania cyklicznym fluktuacjom i stabilizacji cen. Chcą stymulować politykę inwestycyjną, nastawioną w dużej mierze na przeobrażenia strukturalne, podnoszące efektywność działania całej gospodarki oraz ograniczające bezrobocie. Inwestycje publiczne zajmują wśród polityki inwestycyjnej państwa szczególne miejsce. Państwo lub jednostki samorządu terytorialnego na zasadach rynkowych przejmują za pośrednictwem wyspecjalizowanych instytucji finansowych, w szczególności banków, funkcję inwestorów. Zrównoważony rozwój państwa, bez troski o jego rozwój regionalny i lokalny, jest niepełny.
Polsce potrzebny jest też dalszy rozwój rynku kapitałowego i zapewnienie mu odpowiedniej infrastruktury instytucjonalnej i regulacyjnej. Po to m.in., aby środki z transparentnego rynku kapitałowego służyły realnej gospodarce. Konieczne jest zwiększenie poziomu inwestycji w Polsce poprzez mobilizację różnych źródeł środków finansowych. Szczególnie mało wykorzystywanymi instrumentami są dłużne papiery wartościowe emitowane przez polskie przedsiębiorstwa. Do tej pory przegrywają one konkurencję z kredytami bankowymi. W niewielkim stopniu inwestowaniem w tego typu instrumenty zainteresowane są osoby fizyczne. Korzystnie należy ocenić utworzenie Publicznych Funduszy Nieruchomości w formie specjalnych spółek akcyjnych notowanych na GPW jako polskiego odpowiednika REIT (Real Estate Investment Trust). Należy bardziej promować wykorzystanie partnerstwa publiczno-prywatnego. W tym zakresie można wykorzystać np. kompetencje nowo utworzonego Polskiego Funduszu Rozwoju. Wiadomo jednak, że wzajemne powiązania rynku kapitałowego z gospodarką są niezwykle złożone i wielokierunkowe.
Polska potrzebuje również dalszego rozwoju i doskonalenia dojrzałego i efektywnego systemu ubezpieczeniowego. Mimo że od 28 lat buduje podstawy rynku ubezpieczeń, a od ponad 14 czyni to już jako pełnoprawny członek Unii Europejskiej, nie widać zdecydowanych oznak, że proces ów został zakończony, a zbudowane fundamenty rynkowe w ubezpieczeniach stały się już w pełni sprawnym i uregulowanym polskim obszarem europejskiego (unijnego) rynku ubezpieczeń.
Konkluzje dla Polski
Globalizacja, poza istotnymi korzyściami, w wielu miejscach na świecie przyczynia się do bezrobocia, pogarsza pozycję negocjacyjną pracowników najemnych w krajach wysoko rozwiniętych, co skutkuje stagnacją zarobków i dochodów realnych pracowników oraz klasy średniej. Efekty wzrostu gospodarczego rozkładają się nierównomiernie: przyrastający produkt trafia w większości do wąskiej warstwy właścicieli kapitału, wysokiej rangi menedżerów, zwłaszcza sektora finansowego. Ograniczony niskimi dochodami popyt konsumpcyjny znacznej części społeczeństwa oraz wysokie oszczędności warstw najwyżej sytuowanych w hierarchii dochodów stwarzają układ spowalniający tempo wzrostu. Ograniczony popyt konsumpcyjny nie sprzyja inwestycjom, a wysokie oszczędności niewykorzystane na powiększenie zdolności wytwórczych powiększają zasoby rynków finansowych lub są inwestowane w innych krajach. W wyniku globalizacji może następować ubytek miejsc pracy w przemyśle. Dotyczy to przemysłu nie tylko krajów najwyżej rozwiniętych, może również wystąpić w krajach mniej czy średnio zaawansowanych w rozwoju, wszędzie tam gdzie koszty pracy są wyższe.
Coraz większe grono ekonomistów, lecz również polityków, uważa, że do rozwikłania wielu problemów pojawiających się w skali globalnej należy poszukiwać nowych rozwiązań oraz nowego ładu i porządku ekonomicznego, opartych już nie tylko na USA, Unii Europejskiej lub Japonii, lecz także na interesach i sile nowych potęg gospodarczych takich jak: Chiny, Indie, Brazylia, Meksyk, a więc na tzw. gospodarkach wschodzących. Jednak polityka ograniczania wolnego handlu w globalnej gospodarce może prowadzić do swego rodzaju wojen handlowych. Tak jak dotychczasowe trendy w globalnej gospodarce: prywatyzacja, liberalizacja, deregulacja, doprowadziły do nadmiernej finansyzacji gospodarki, z jej niedobrymi skutkami, tak protekcjonizm, nadmierna fragmentacja i przymusowa regionalizacja gospodarek, nie są najlepszą odpowiedzią na obecny etap globalizacji.
W tej sytuacji w obliczu niepewnej przyszłości międzynarodowego ładu gospodarczego i politycznego Polska powinna szukać także nowych, również własnych impulsów rozwojowych. Państwo nie może być tylko stróżem i kontrolerem. Powinno być przewodnikiem i partnerem, powinno tworzyć optymalne warunki do rozwoju zrównoważonego, w którym coraz większą rolę będą odgrywać firmy i sektory tworzące innowacyjne produkty i usługi. Polski przemysł ma już znaczący potencjał, który powinien lepiej konkurować na rynkach światowych. Aby tak się stało, należy silniej wspierać już istniejące, ale i nowe krajowe, inteligentne specjalizacje. Ważne są dalsze przekształcenia strukturalne i organizacyjne, rosnąca rola klastrów i dolin przemysłowych w tym procesie.
W procesie modernizacji polskiej gospodarki powinny mieć też swój udział inwestycje zagraniczne. Lepiej i bardziej efektywnie należy wykorzystywać fundusze unijne. Polska należy do tej grupy państw, które proces internacjonalizacji, czyli umiędzynarodowienia swoich gospodarek, wiążą z transformacją systemu politycznego i ekonomicznego po 1989 r., z wstąpieniem do Unii Europejskiej w 2004 r., ale także z ogółem procesów o charakterze globalnym prowadzących do postępującej współzależności i integracji państw. Otwartość polskiej gospodarki i jej integracja z partnerami w Unii Europejskiej, to szczególnie ważne przesłanki modernizacji Polski, a w ogólnym bilansie jej sukcesu w globalnym otoczeniu ekonomicznym.
Wciąż jednak decydującym czynnikiem rozwoju społeczno-gospodarczego kraju pozostaje mądra i przemyślana strategia rozwojowa, która zapewniałaby trwałe i solidne podstawy do długofalowego, zrównoważonego wzrostu gospodarczego.
Prof. dr hab. Alojzy Z. Nowak, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego
Wydanie „Polskiego Kompasu 2018” dostępne jest na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne
Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika