Informacje

autor:  	PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ
autor: PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ

Bruksela znowu atakuje Polskę w obronie kasty

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 3 kwietnia 2019, 16:58

    Aktualizacja: 3 kwietnia 2019, 16:58

  • 1
  • Powiększ tekst

Komisja Europejska wszczęła w środę wobec Polski postępowanie o naruszenie prawa unijnego, wysyłając pismo z formalnym zawiadomieniem. Sprawa dotyczy „nowego systemu środków dyscyplinarnych wobec sędziów”. Polski rząd na udzielenie odpowiedzi ma dwa miesiące.

Zdaniem KE ten „nowy system dyscyplinarny” podważa niezawisłość polskich sędziów, nie zapewniając niezbędnych gwarancji pozwalających chronić ich przed polityczną kontrolą, wymaganych zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans podkreślił, że polski rząd w ciągu dwóch miesięcy przewidzianych na odpowiedź na rozpoczęcie procedury o naruszenie prawa UE, będzie mógł zmienić stanowisko w sprawie reżimu dyscyplinarnego sędziów.

Ta odpowiedź może dać polskiemu rządowi szanse, by wyjaśnić, co robi, czy zmienić stanowisko. To jak w każdej procedurze o naruszenie prawa UE pierwszy krok, który pozwala krajowi członkowskiemu odpowiedzieć na pytania” - powiedział Timmermans na środowej konferencji prasowej w Brukseli.

Jak dodał, polski rząd przyjął w grudniu 2017 r. kolejną ustawę w sprawie Sądu Najwyższego, która między innymi ustanawia nowy system egzekwowania odpowiedzialności od sędziów. „Głównym celem, podobnie jak w przypadku innych reform sądownictwa w Polsce, jest systematyczne poddawanie sędziów politycznej kontroli władzy wykonawczej” - dodał.

Zaznaczył, że z wiedzy KE wynika, iż „urzędnicy mianowani przez Ministerstwo Sprawiedliwości w Polsce wszczęli wstępne postępowania dyscyplinarne oraz procedury dyscyplinarne przeciwko sędziom, którzy brali udział w debatach publicznych albo wypowiadali się na temat trwających reform sądownictwa”. „Kierowali swoją uwagę także na sędziów, którzy prosili o orzeczenia wstępne w Trybunale Sprawiedliwości UE” - wskazał.

Timmermans powiedział, że takie działania łamią zasadę niezależności sądowniczej. Uznał, że jest to naruszeniem przepisów Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.

Dodał, że KE podjęła decyzję o wszczęciu procedury, ponieważ jej zdaniem sędziowie w Polsce są „zagrożeni”. „Ich kariery, ale także wręcz środki utrzymania, są zagrożone” - powiedział.

Komisja jest zdania, że Polska naruszyła art. 19 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej.

Uzasadniając decyzję o wszczęciu wobec Polski procedury o naruszenia prawa UE, Komisja wskazała, że polskie prawo pozwala poddać sędziów sądów powszechnych postępowaniom dyscyplinarnym i ostatecznie karom ze względu na treść orzeczeń sądowych.

KE uznała też, że nowy system dyscyplinarny nie gwarantuje niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która dokonuje przeglądu decyzji podjętych w postępowaniach dyscyplinarnych przeciwko sędziom.

Ta Izba Dyscyplinarna składa się wyłącznie z nowych sędziów wybranych przez Krajową Radę Sądownictwa, której członkowie są obecnie powoływani przez polski parlament (Sejm) - argumentowała KE.

Komisja uważa też, że Polska nie wypełniła swoich zobowiązań wynikających z art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który gwarantuje prawo sądów do wnioskowania o wydanie orzeczeń w trybie prejudycjalnym przez Trybunał Sprawiedliwości UE.

Funkcjonowanie mechanizmu pytania prejudycjalnego - który stanowi trzon porządku prawnego Unii - wymaga, aby sądy krajowe mogły odwoływać się do Trybunału Sprawiedliwości UE w każdej sprawie, którą uznają za niezbędną, na każdym etapie postępowania - podkreśla KE.

Timmermans powiedział na konferencji, że w ciągu ostatnich 5 lat pokazał, iż jeśli chodzi rządy prawa to jest on „daltonistą”. Dał tym samym do zrozumienia, że przy decyzjach o wszczęciu procedury naruszeniowej nie kieruje się nazwą kraju, ale sytuacją w tym państwie.

Decyzje podjęło kolegium, a nie ja osobiście. Nigdy nie podejmowałem ani nie ogłaszałem żadnych kroków, które nie byłyby decyzją całego kolegium. Kolegium nie angażuje się w jakieś partyjno-politycznie dyskusje - powiedział.

Powiązane tematy

Komentarze