Informacje

autor: fot. Pixabay
autor: fot. Pixabay

Szczyt UE: Cele Polski osiągnięte

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 2 lipca 2019, 20:31

    Aktualizacja: 2 lipca 2019, 21:03

  • 1
  • Powiększ tekst

Cele, które sobie zakładaliśmy jadąc na ten szczyt Rady Europejskiej zostały osiągnięte - powiedział premier Mateusz Morawiecki we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli, po zakończeniu szczytu UE.

Podczas szczytu udało się zawrzeć porozumienie w sprawie podziału stanowisk w strukturach UE - Niemka Ursula von der Leyen została kandydatką na szefową Komisji Europejskiej, premier Belgii Charles Michel kandydatem na przewodniczącego Rady Europejskiej.

Ponadto Rada Europejska ma nominować Francuzkę Christine Lagarde na szefową Europejskiego Banku Centralnego, a Hiszpana Josepa Borrella na szefa dyplomacji UE.

Miałem świadomość, że decyzje podejmowane przedwczoraj i wczoraj są kluczowe dla przyszłości Unii Europejskiej na wiele lat do przodu” - powiedział premier Morawiecki ma konferencji prasowej.

Pokazaliśmy, że potrzebujemy kandydatów, którzy mają w sobie potencjał łączenia Europy, którzy nie antagonizują Europy, którzy nie obrażają państw członkowskich” - przekonywał.

Dlatego, jak mówił, Polska przeciwstawiała się w przypadku szefa KE kandydaturze Franza Timmermansa, który „nie był kandydatem łączącym Europę”.

Chcielibyśmy bardzo, żeby KE była jak najmniej upolityczniona i zajęła się realnymi problemami, co do których Europejczycy wysłali wiele sygnałów podczas ostatnich wyborów - powiedział we wtorek w Brukseli premier Mateusz Morawiecki.

Podczas konferencji prasowej w Brukseli Morawiecki zapytany został, czy Ursula von der Leyen, która została kandydatką na nową szefową Komisji Europejskiej, sprawi, że KE będzie „mniej upolityczniona niż obecna”. Premier wskazał, że „Komisja Europejska jest quasi-władzą wykonawczą w Unii Europejskiej w tym zakresie kompetencyjnym, który podlega instytucjom europejskim”.

Chcielibyśmy bardzo, żeby Komisja Europejska była jak najmniej upolityczniona i zajęła się realnymi problemami, co do których Europejczycy wysłali wiele sygnałów podczas ostatnich wyborów” - dodał.

Premier Morawiecki zapytany, co sprawiło, że rozważana wcześniej kandydatura Fransa Timmermansa została ostatecznie odrzucona, odparł, że „tajemnica Poliszynela głosi, że w Osace w Japonii podczas spotkania G20 pewni gracze dogadali się między sobą i próbowali narzucić swoje propozycje czy decyzje, jak im się wydawało, na Polskę, na Grupę Wyszehradzką i pozostałe kraje Unii Europejskiej”.

Wskazał, że duże znaczenie miały „nasze rozmowy, nasz opór i nasz upór wobec takiego trybu podejmowania decyzji, jak również wobec tego kandydata”. Morawiecki zauważył również, że „przewodniczący Komisji Europejskiej ma potężną władzę w Unii Europejskiej i w takim przypadku musi to być kandydatura środka”.

Dodatkowo chcę podkreślić, że podnosiłem bardzo logiczną argumentację - zwycięska partia ma prawo na wysunięcie kandydata na główną pozycję, czyli właśnie partia europejska, partia ludowa, na przewodniczącego Komisji” - powiedział premier Morawiecki.

Ta logika została przyjęta, podobnie jak moje wystąpienia, które apelowały do wyobraźni dotyczącej dalszej przyszłości - czy chcemy kandydata, który jest radykalnie dzielącym kandydatem, używającym radykalnego języka i nie dotrzymującym słowa” - podkreślił.

Mam głębokie poczucie, że (ten) kandydat nie dotrzymał słowa i dlatego ja nie mogę polegać na takim kandydacie na absolutnie najważniejszą funkcję wśród instytucji europejskich” - przekonywał Morawiecki.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze