Paczki Inpostu w krzakach. Efekt przemęczonego Mikołaja?
Kilkaset paczek leżących na chodniku, murku i w krzakach - taki widok zastały osoby, które w mikołajkowy wieczór chciały odebrać swoje zamówienia z paczkomatu na Ursynowie w Warszawie. Paczki z powodu przepełnionego punktu odbiorów miały czekać w samochodzie kuriera. Mężczyzna został już zwolniony przez Inpost. O sprawie napisało Metro Warszawa
Klienci Inpostu, którzy chcieli odebrać swoje zamówienia z Paczkomatu przy Pasażu Stokłosy na Ursynowie, byli w piątek 6 grudnia świadkami nietypowej sytuacji. Z uwagi na natłok przesyłek firma poinformowała ich, że mogą odebrać swoje paczki z samochodu kuriera przy Paczkomacie. Zamiast w pojeździe, zamówienia były jednak - wedle relacji klientów - porozrzucane na chodniku, a nawet w okolicznych krzakach.
Sytuację opisał jeden z internautów, naoczny świadek zdarzenia. Według niego w kolejce po odbiór paczek czekało ponad dwadzieścia osób, a paczki w żaden sposób nie były pilnowane. Także. a Facebooku rozgorzała dyskusja, w której dominowały głosy niezadowolonych klientów. Niektórzy zaczęli się też niepokoić, że ich paczki zaginą Zgodnie z regulaminem - Inpost przekierowuje zamówienia z powrotem do Paczkomatów, gdy klienci nie odbiorą ich z samochodu kuriera
Oficjalne stanowisko w sprawie zabrał już Inpost. Firma informuje, że kurier, który pozwolił na rozrzucenie paczek na chodniku, został już zwolniony.
Mamy zasadę „zero tolerancji dla braku bezpieczeństwa przesyłek”. Kurier postąpił niezgodnie z przepisami, w związku z tym musieliśmy rozwiązać z nim umowę
Taką informację przekazał rzecznik firmy Wojciech Kądziołka w rozmowie z Wp.pl. Jak dodał, żadna paczka nie zginęła, a wszystkie zamówienia zostały zostało zinwentaryzowane przez pracowników firmy, którzy zjawili się na miejscu.
metrowarszawa.gazetpa.pl, DS