Informacje

Ceny ropy blokują inflację / autor: fot. Pixabay
Ceny ropy blokują inflację / autor: fot. Pixabay

PKO BP: Inflację blokuje ropa

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 1 maja 2020, 07:42

  • 0
  • Powiększ tekst

Główną przyczyną tak gwałtownego spadku inflacji były ceny paliw, które spadały w kwietniu najsilniej przynajmniej od 20 lat. Po 3 miesiącach inflacja powróciła do pasma dopuszczalnych odchyleń od celu - powiedział Marcin Czaplicki, ekonomista PKO BP.

Inflacja CPI w kwietniu spadła do 3,4 proc. rok do roku z 4,6 proc. rok do roku w marcu, zgodnie z oczekiwaniami - powiedział Czaplicki.

Tym samym, po 3 miesiącach inflacja powróciła do pasma dopuszczalnych odchyleń od celu - dodał.

Ekonomista ocenił, że główną przyczyną tak gwałtownego spadku inflacji były ceny paliw, które spadały w kwietniu najsilniej przynajmniej od 20 lat.

Była to konsekwencja lecących na łeb na szyję cen ropy i nie wykluczone, że ten trend na krajowym rynku paliw będzie utrzymany także w maju” - stwierdził.

Czaplicki zauważył, że spadła również dynamika cen żywności. „Co prawda same ceny wzrosły, zgodnie zresztą ze swoim sezonowym wzorcem, ale zadziałały efekty statystyczne - w ubiegłym roku właśnie w kwietniu uwidoczniły się pierwsze efekty wybuchu epidemii ASF w Chinach, tj. wzrost cen wieprzowiny” - ocenił.

Naszym zdaniem spowolniła też inflacja bazowa, ale tylko nieznacznie, do 3,5 proc. z 3,6 proc. rok do roku w marcu” - skomentował ekonomista. Dodał, że odczyt inflacji jest obciążony dużą niepewnością z uwagi na trwającą epidemię i problemy urzędów statystycznych na całym świecie z dostępem do rzetelnych danych z zamkniętych biznesów.

Czaplicki stwierdził, że kolejne miesiące mogą przynieść dalszy spadek inflacji, ale w tym roku pozostaniemy powyżej celu NBP (2,5 proc.).

Inflacja odczuwana rzeczywiście przez konsumenta może być jednak wyższa, bo trwająca susza może przełożyć się na trzeci już z rzędu nieurodzaj, podnosząc ceny warzyw i owoców” - powiedział.

Ponieważ udział żywności w wydatkach jest obecnie (przejściowo) wyższy, to tym mogą żyć konsumenci, podczas gdy nie odczują oni spadków cen usług, z których nie korzystają, ani towarów, których ze względu na pandemię kupują mniej” - dodał.

Ekonomista ocenił, że ze względu na spadek tych wydatków ceny usług, jak i cała inflacja bazowa będą się obniżały, a już w przyszłym roku ten fragment stanowiący niecałe 60 proc. koszyka konsumpcyjnego może się otrzeć o deflację.

Nie grozi to jednak głównej mierze inflacji CPI, z uwagi na wzrosty cen żywności, a także spodziewane odbicie cen paliw po tym, jak globalna gospodarka będzie się podnosić po pandemicznym nokaucie” - stwierdził. „Spodziewamy się, że inflacja CPI osiągnie najniższy poziom za niecały rok, zbliżając się w okolicę 1,0-1,5 proc. po czym zacznie rosnąć wraz z poprawą kondycji gospodarki” - dodał.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze