Fuzja Orlenu i Lotosu: Co zmieni w energetyce?
Orlen oddał to, co oddać musiał, albo co było mało perspektywiczne i nisko marżowe. Kierunkiem jest produkcja energii elektrycznej i elektromobilność, co pozwoli osiągać cele neutralności klimatycznej - powiedział Dawid Piekarz z Instytutu Staszica.
KE poinformowała we wtorek, że zatwierdziła przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen - zatwierdzenie uzależniono od pełnego wywiązania się ze zobowiązań przedstawionych przez koncern. Chodzi m.in. o sprzedaż 30 proc. udziałów rafinerii Lotos i 80 proc. stacji tej sieci. Także we wtorek PKN Orlen podpisał list intencyjny ze Skarbem Państwa w sprawie przejęcia kontroli kapitałowej nad PGNiG.
„Pozbywanie się stacji benzynowych w ramach fuzji z Lotosem to niewielki problem - nie tylko generalnie ich liczba w Polsce się zmniejsza z rok na roku, ale i przychody z handlu detalicznego paliwami, który na tych stacjach się odbywa, też spadają” - powiedział Piekarz.
„Bardzo korzystne jest przejęcie rafinerii, która będzie istotnym wzmocnieniem w realizacji planów Orlenu w segmencie petrochemicznym” - dodał.
Zdaniem eksperta przejęcie Grupy Energa i fuzja z Grupą Lotos oraz budowa farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim wpisują się w długoterminową strategię PKN Orlen budowy multienergetycznego koncernu, co pokazuje, że kierunkiem jest produkcja energii elektrycznej i elektromobilność, co pozwoli osiągać cele neutralności klimatycznej.
„Orlen oddał to, co oddać musiał, albo co było mało perspektywiczne i nisko marżowe” - ocenił Piekarz.
„To jest ostatni moment na budowę koncernu tak zbudowanego, który łączy ze sobą paliwa ropopochodne, petrochemię, energię elektryczną i gaz ziemny. Orlen wszedł na ścieżkę między recesją a zielonym ładem” - stwierdził.
„Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy w czasach spowolnienia gospodarczego mamy rewolucję energetyczną” - dodał Piekarz.
W jego ocenie fuzje są potrzebne również Orlenowi, ponieważ rynek paliwa naftowego się kończy, a dzięki poszerzeniu spektrum działania koncern może przetrwać i się rozwijać.
„Transformacja energetyczna będzie wymagała infrastruktury przesyłowej, która w ciągu trzech dekad, które nam zostało do 2050 r. ma kosztować 1,5 bln zł” - skomentował ekspert.
„Z jednej strony zebranie pieniędzy, możliwości inwestycyjnych i kompetencji, a z drugiej strony mamy w jednym ręku sektory, w których ta transformacja będzie się odbywała, pozwoli nie tylko usprawnić ten proces, ale uzyskać niespodziewane synergie - mało osób pamięta, że Orlen jest drugim największym konsumentem, gazu ziemnego w Polsce” - dodał.
W jego opinii akwizycje Orlenu pozwolą też zwiększyć pozycję negocjacyjną, jak i ułatwią konstruowanie i realizację kompleksowej strategii.
„Koncern będzie równocześnie operatorem zmian energetycznych, a z drugiej ich motorem, co ułatwi nam osiągnięcie celu neutralności klimatycznej w 2050 r., które wyznaczyła Bruksela” - powiedział.
„Ma też doświadczenie w potężnych fuzjach, jak i podział biznesu na segmenty” - dodał Piekarz. „On jest po prostu do tego dobrze przygotowany” - podsumował.
PAP/ as/