Białoruś: Uruchomiono kontrowersyjną elektrownię atomową
Podczas sobotniej ceremonii otwarcia kontrowersyjnej elektrowni atomowej w Ostrowcu Alaksandr Łukaszenka, które zwycięstwo w sierpniowych wyborach prezydenckich jest szeroko kwestionowane w kraju, zadeklarował, że „Białoruś staje się potęgą nuklearną”
To historyczny moment, nasz kraj staje się potęgą nuklearną - powiedział Łukaszenka. W wypowiedzi dla białoruskiej telewizji państwowej polityk zaznaczył zaś, że „inwestycja w Ostrowcu to krok w przyszłość, który zagwarantuje bezpieczeństwo energetyczne kraju”.
Występując przed kamerami telewizji Łukaszenka zaproponował także, by rosyjski koncern Rosatom, który wybudował rzeczoną elektrownię jądrową utworzył swą białoruską filię. W uroczystości otwarcia Białoruskiej Elektrowni Atomowej wziął udział dyrektor generalny koncernu Aleksiej Lichaczew. Białoruski portal niezależny tut.by podał, że podczas rozmów z Łukaszenką szef Rosatomu zaproponował budowę eksperymentalnego reaktora dla potrzeb Białoruskiej Akademii Nauk.
Wybudowana przez rosyjski koncern elektrownia o mocy 2400 MW znajduje się w niewielkiej odległości od granic Wileńszczyzny, co budzi uzasadnione obawy władz Litwy o bezpieczeństwo stolicy i całego regionu. Niepokoju nie kryje również Łotwa, która zapowiedziała, że zrewiduje kontrakty na zakup energii elektrycznej z Rosji w związku z obawami, że Rosjanie mogą próbować sprzedawać do krajów bałtyckich energię wyprodukowaną w Ostrowcu.
Litwa przyjęła przepisy zakazujące zakupu energii elektrycznej z Białorusi. Obecnie Białoruś, Rosję, Estonię, Łotwę i Litwę obejmuje umowa BRELL, tj. porozumienie operatorów w sprawie koordynacji kontroli nad systemem energetycznym. Systemy energetyczne Litwy, Łotwy i Estonii zostaną fizycznie odłączone od systemów Białorusi i Rosji w 2025 roku po zsynchronizowaniu ich z systemami UE.
Rosyjsko-białoruska inwestycja w Ostrowcu opiewa na blisko 10 mld dolarów USD. Zrealizowano ją według rosyjskiego projektu AES-2006. Zwrot kosztów nie będzie możliwy bez sprzedaży wytworzonej energii krajom trzecim - zaznacza Reuters.
Elektrownia w ostrowcu rozpoczęła pracę trzy tygodnie temu. Pierwszy blok białoruskiej elektrowni został uruchomiony na minimalnym poziomie mocy kontrolowanej 11 października. Od soboty siłownia jest eksploatowana w 40 proc. planowanej docelowo mocy. Elektrownia ma się składać z .
Według założeń elektrownia ma produkować 18 mld kilowatogodzin energii elektrycznej rocznie. Z pełną mocą pierwszy blok elektrowni ma zacząć działać w przyszłym roku. Rok później ma zostać uruchomiony drugi reaktor. Każdy z dwóch bloków energetycznych posiada reaktor o mocy do 1200 megawatów
Budowie elektrowni sprzeciwiają się kraje bałtyckie i Unia Europejska. Litwa uważa, że białoruska elektrownia jądrowa narusza międzynarodowe konwencje z Espoo i Aarhus i zasady współpracy z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA). Zarzuca też Mińskowi niewykonanie zaleceń sformułowanych w trakcie wykonywanych testów odporności elektrowni.
Budowie sprzeciwiała się też białoruska opozycja obawiająca się „drugiego Czernobyla”. Opozycyjny polityk i więzień polityczny, kandydat opozycji w wyborach 2010 r. Andrej Sannikau, napisał na Twitterze, że elektrownia w Ostrowcu jest „geopolityczną bronią Łukaszenki i Kremla w ich walce z Unią Europejską”. Dla Białorusi zaś i Europy - jak podkreślił „stanowi ona radioaktywne zagrożenie”.
Czytaj też: Łukaszenka z apelem do Polski: zacznijmy współdziałać
PAP/KG