TYLKO U NAS
Kryzys goni kryzys
Każdy konflikt militarny wywołuje daleko idące konsekwencje gospodarcze i finansowe, a hasło „pieniądz rządzi światem” nabiera wyjątkowej aktualności - zauważa na łamach „Gazety Bankowej” prof. Małgorzata Zaleska
W swoich wcześniejszych felietonach wspominałam już, że niestety od 15 lat żyjemy w permanentnym kryzysie. Zaczęło się od kryzysu finansowego 2007+, a kiedy wydawało się że wychodzimy na prostą zaatakował nas koronakryzys 2020+, a z niego bardzo płynnie przeszliśmy w geokryzys 2022, obawiam się, że także plus (2022+).
Z dzisiejszej perspektywy kryzys finansowy 2007+ był stosunkowo łatwy do przewidzenia, bowiem u jego podstaw legły m.in. fundamentalne błędy w zarządzaniu ryzykiem w sektorze finansowym, a zwłaszcza bankowym. Koronakryzys był z pewnością trudniejszy do przewidzenia, m.in. z uwagi na odmienne źródło. A jak było z obecnym geokryzysem? Czy powstał on z dnia na dzień – nie; czy można było go przewidzieć – tak.
Pierwsze reakcje rynków finansowych na agresję Rosji na Ukrainę były typowe. Zmianie uległy kursy walut, indeksy giełdowe, ceny matali szlachetnych, surowców i produktów rolnych. Wzrosło zapotrzebowanie na tradycyjny pieniądz (gotówkę) oraz zainteresowanie inwestycjami postrzeganymi jako bezpieczne (np. w złoto).
Ostatnie wydarzenia po raz kolejny – wyraźnie wybrzmiało to już w czasach koronakryzysu – pokazały nam jak istotna jest dywersyfikacja dostaw surowców, towarów i usług, a także form inwestycji i płatności (tradycyjne / elektroniczne / cyfrowe). Pytaniem otwartym, na tle powyższego, pozostaje więc jaka byłaby reakcja na wojnę całkowicie elektronicznych / cyfrowych rynków i instytucji finansowych.
Ponadto analiza obowiązujących unijnych regulacji bankowych pokazuje, że ryzyko polityczne, nie wspominając już o wojnie nie jest nawet identyfikowane wprost. W unijnej „konstytucji bankowej” (pakiecie CRD) wymieniane są cztery główne rodzaje ryzyka: kredytowe, rynkowe, operacyjne i płynności. Pośrednio można oczywiście odnosić skutki wojny do poszczególnych komponentów ryzyka rynkowego (np. zmiany stóp procentowych, czy kursów walutowych) albo operacyjnego (cyberbezpieczeństwo i uwarunkowania prawne). Nie zmienia to jednak faktu, że ryzyko polityczne było dotychczas niedoszacowane na rynkach finansowych. Wynika to z pewnością z faktu, iż od czasów II wojny światowej nie mieliśmy do czynienia z europejską wojną na dużą skalę (konflikty regionalne miały miejsce), co uśpiło czujność decydentów i społeczeństw. Ponadto zaznaczyć trzeba, że ryzyko polityczne jest trudno mierzalne, a zarządzanie nim nie odbywa się bezpośrednio w centralach banków. Nie zmienia to jednak prawidłowości, że każdy konflikt militarny wywołuje daleko idące konsekwencje gospodarcze i finansowe, a hasło „pieniądz rządzi światem” nabiera wyjątkowej aktualności.
Najwyższy zatem czas, aby zacząć myśleć co możemy poprawić nie tylko w aspekcie obronności, ale także sieci bezpieczeństwa finansowego. Należy dokonać przeglądu dotychczasowych przepisów i procedur obowiązujących na rynkach finansowych pod kątem ryzyka politycznego i potencjalnej eskalacji „zimnej” oraz hybrydowej i cyfrowej wojny. Ważne jest również to, aby lekcje z obecnego, jak również wcześniejszych kryzysów zapamiętać na długo.
Prof. Małgorzata Zaleska, Dyrektor Instytutu Bankowości SGH, Przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN
Więcej informacji i komentarzy ze świata finansów i gospodarki czytaj w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” (nr 04/2022), dostępnym także jako e-wydanie, także na iOS i Android
Szczegóły, jak zamówić e-wydanie „Gazety Bankowej”, kliknij tutaj