Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Głos na poniedziałek - subiektywne podsumowanie weekendu

Krystyna Szurowska

Krystyna Szurowska

ekonomistka i publicystka

  • Opublikowano: 3 lutego 2013, 22:59

  • Powiększ tekst

Kto czyta subiektywne podsumowanie weekendu, ten lubi poniedziałki! Miejmy nadzieję, że w tym tygodniu już można mówić o czymś innym niż związki partnerskie, bo dzisiaj będzie o tym, gdzie i kto wtrąca nos w nie swoją kaszę i jakie są tego skutki.

 

Maggie Gessler

Pewien blogger z ziemi kieleckiej miał swoją ulubioną knajpę. Amerykańską. Aż tu raptem, akurat ten lokal odwiedziła idolka publiczności, błyskotliwa i dowcipna Maggie G. Od tego czasu wiele się zmieniło. Bloger postanowił udać się tam w towarzystwie niewiadomego pochodzenia niewiasty oraz kolegi w celu zaspokojenia ciekawości, cóż ta blondyna w "jego" knajpie nawyrabiała. Postanowił zaprezentować światu, jak wygląda teraz ten amerykański skrawek w Kielcach. Rzeczywiście, po wejściu do knajpy, która jest cała różowa, w ikeowe różyczki, na której ścianach wiszą papierowe talerzyki, a stoły pokrywa osobliwa ceratka można się zdziwić, a nawet stwierdzić, że „ciągnie cepelią”. Zawsze zamawiał tam wielkiego Cheeseburgera Louisana, który był smaczny i stosunkowo tani (jak twierdzi bloger 15,70). Dawano furę frytek, majonezu, a w kanapce można było znaleźć takie rzeczy jak pomidorek, ogóreczek, cebulka. Teraz po zamówieniu tego samego dania, które zdążono przechrzcić i zmienić cenę na 20 pln okazało się, że teraz składa się ono z 4 frytek i maleństwa przypominającego ubogiego krewnego cheesburgera. To wszystko sprawiło, że „wyszedł poruszony” i zagroził, że jeśli taka tandeta się tam utrzyma znajdzie sobie nową ulubioną knajpę i to właściciel nowej, ulubionej knajpy blogera  będzie bogatszy o jego częste wizyty. Restauracja zrewolucjonizowana przez Magdę Gessler stała się brzydka i tandetna. Ciekawe, czy Maggie budowała ją na swój obraz i podobieństwo?

http://www.youtube.com/watch?v=RnqvkU9HF48&list=UUPkbc6JNM7O299DY3ZyXJLw

 

Dobre rady schowaj sobie...

Maltańczyk Tonio Borg, piastujący poważną funkcję komisarza unijnego ds. zdrowia, poinstruował Greków, co mają zrobić, aby wyjść z kryzysu gospodarczego. Nieznane są kompetencje Borga w zakresie ekonomii, odnoszę jednak wrażenie, że aby zostać komisarzem europejskim trzeba przynieść zaświadczenie o braku jakiejkolwiek wiedzy. Tonio powiedział Grekom, że muszą przestać palić. Ostatnie statystyki złapały go za europejskie serce - 40% dorosłych Hellenów lubi czasem sobie zakurzyć. Według pana komisarza palenie zmniejsza produktywność, co szkodzi narodowej gospodarce. Mówił też, że przez palenie spada koniunktura, ponieważ ludzie wydają pieniądze na papierosy, a tak by wydawali na coś innego. Jedyne, co przechodzi mi przez myśl to „fakt” (tak zwany fakt maltański), że przez dzieci jest zmniejszona koniunktura, bo rodzice wydają na pieluchy, a tak mogliby na coś innego. Tonio klasycznie, odwraca kota (w tej sytuacji bardziej by pasowało konia trojańskiego) ogonem - problem przerośniętej administracji i tego, że rząd żyje ponad stan sprowadza do greckiego palenia. Zdziwiłoby Państwa, ilu ludzi w to szczerze wierzy! Już same robienie tej afery jest kuriozalne, a argumentacja skrajnie dowcipna, ale samo radzenie Grekom rzucenia palenia, jest jakby polecić Polakom zaprzestanie świętowanie 3.Maja. Kiedy w Grecji wprowadzono (też unijny) zakaz palenia w knajpach nikt się tym w ogóle nie przejął, wszyscy palili tam, gdzie chcieli. Kiedy rząd uruchomił swoje zbrojne ramię, tysiące Greków wyszło na ulicę w proteście przeciwko policji. Tak się kończą dobre rady w Atenach.

Egzamin na wzorowego komisarza europejskiego Tonio zdał celująco- już nikt nie może mu zarzucić jakiegokolwiek sensownego działania.

 

Kolonizacja Istambułu

„Po jednej stronie ulicy Deichmann i Tchibo naprzeciwko C&A i Saturn - Niemiec spacerujący po istambulskiej ulicy handlowej szybko może poczuć się jak w domu” tak opisuje niemiecką „kolonizację” w Turcji Kristina Karasu na internetowych stronach der Spiegel. Firmy zajmują się ekspansją młodych, konsumpcyjnych społeczeństw. Turcy chętnie wybierają się do Tchibo - kawka, zakupy, sezonowość, dobra jakość w korzystnej cenie - to według młodej Istambułki najbardziej kusi w tej sieci. Często ceny są o wiele wyższe niż w Niemczech, zauważa autorka reportażu. Wystrój, koncept i asortyment Tchibo jest w obydwu krajach taki sam, nawet artykuły bożonarodzeniowe sprzedają się w większości muzułmańskiej Turcji - „tubylcy” używają ich jako ozdoby sylwestrowe. Co ciekawsze - Turcy przed pojawieniem się Rossmanna nie znali pojęcia „drogeria”, dopiero kiedy niemiecki gracz podbił kraj swoimi filiami, okazało się, że nie mogą żyć bez tej „drogerii”. Turcy kochają niemieckie produkty. Mówią nawet, że jeśli coś nie jest niemieckie, to oni tego w ogóle nie potrzebują. Sukces Allemanii był przesądzony. Czy kraje nie mogłyby tylko w taki sposób „wtrącać nos w cudze sprawy”? Byłoby to pożyteczne, a i niegłupie.

 

Co powiedzieć można, a czego już nie

Jeśli coś zawiera frazę „- twierdzą lewicowi działacze” wiadomo, że będzie ciężko zrozumieć istotę problemu. Tym razem rzecz rozbija się o seksizm. Wiadomo - w dzisiejszych czasach ciężko jest być nieoskarżonym o seksizm wobec kobiet. Członek niemieckiego FDP („wolnościowcy”) powiedział, że mężczyźni też są narażeni na seksizm, dlaczego więc jest to pomijane w dyskursie? Pokazuje też, że „seksizm”, zaczął funkcjonować w Niemczech jako rozwiązanie na wszystkie problemy. Kobieta może powiedzieć, że jechała z szefem sama w windzie i on wtedy „był seksistą”. Szef nie ma świadków na to, że nie był i klops! FDP swoim wystąpieniem chciało zwrócić uwagę na absurd, do jakiego sprowadzono „seksizm”. Odpowiedzią lewicowych działaczy było oczywiście „zróbmy parytet”. Według polityka SPD (socjaliści) „parytet byłby narzędziem do zwalczania jawnego jak i ukrytego seksizmu”. Zastanawia mnie, czym jest ten „ukryty seksizm”? Domyślam się, że chodzi o to, żeby w myślach nie być seksistą, wszak Biblia mówi, że grzech jest tak w mowie, jak i w myśli!  Ale zwalczanie tego udaje się tylko księżom, w dodatku tylko na katolikach. O ileż prościej byłoby zlikwidować ten „seksizm”- jest „mobbing”, „szowinizm”, „feminizm” i „postęp”, czy to nie wystarczy?

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych