Największa nadzieja ekologów doprowadzi do katastrofy
To znów zaczyna wyglądać jak większość filmów postapokaliptycznych z cyklu „chcieliśmy dobrze, niechcący zniszczyliśmy wszystko”. Czasami naukowcy odkrywają rzeczy niby tak oczywiste, a jednak tak abstrakcyjne zarazem, że nie wiadomo, czy wpadłby na nie chłop na chłopski rozum, czy raczej tylko dzieckoki dzięki swojej prostocie pojmowania rzeczy. W każdym razie stało się i ekolodzy oraz politycy forsujący Zielony Ład mają teraz twardy orzech do zgryzienia i nie lada zagwozdkę. Bo oto okazuje się, że farmy wiatrowe są wysoce nieekologiczne. Dlaczego? Ponieważ kradną wiatr, a to niesie za sobą dalsze, bardzo poważne już konsekwencje
Portal Spidersweb notuje wyjątkowo ciekawą publikację. Tym razem nie amerykańscy, a niemieccy naukowcy dokonali odkrycia, które może wstrząsnąć ekologami tak, jak robiły to wyliczenia, że samochody z silnikiem diesla, w całościowym ujęciu śladu węglowego cyklu życia produktu, są bardziej ekologiczne od obecnych pojazdów elektromobilnych. Według publikacji z portalu Sciencedaily.com, kilku, lub wielorzędowe farmy wiatrowe to pieniądze wyrzucone w błoto, ponieważ turbiny z pierwszej linii „kradną wiatr” tym pozostałym, co sprawia, że inny układ niż jednorzędowy na farmie wiatrowej jest bez sensu. Wiatr przelatując przez farmę wiatrową i napędzając jej śmigła traci część energii.
Druga, jeszcze ważniejsza, moim zdaniem obserwacja, to taka, że wiatr odzyskuje swoją energię dopiero kilkadziesiąt kilometrów dalej, gdy dołącza do innych strumieni wiatru, które ominęły daną farmę.
Przeciętnie siła wiatru wraca do normy 30-50 km za farmą wiatrową, czasami nawet dopiero 100 km dalej. Jeżeli na tym obszarze będą powstawały kolejne farmy wiatrowe, to ich efektywność będzie niższa nawet o 25-30 procent. W symulacjach efekt ten jest szczególnie widoczny w stabilnych warunkach pogodowych - czytamy we wnioskach.
W takim razie warunki pogodowe za farmą wiatrową będą mniej wietrzne. Naukowcy mają zamiar sprawdzić w najbliższej przyszłości, jaki będzie to miało wpływ na życie morskie. Jak zaznaczają, wiatr i wywoływane przez niego fale bezustannie mieszają wody morskie, co ma bezpośredni wpływ na zawartość soli i tlenu w wodzie, a brak skutecznego mieszania wód wpłynie również na temperaturę i ilość składników odżywczych na poszczególnych głębokościach wód morskich i oceanicznych.
O czym nie szumią wierzby
Czego nie niemieccy naukowcy w tej publikacji raczej nie odnotowali, jak się zdaje, to wpływu na środowisko lądowe takiej farmy. Tu każdy mniej lub bardziej zorientowany w biologii człowiek chyba zdaje sobie sprawę, że mając takie przesłanki, wpływ dużej farmy wiatrowej na okolicę w promieniu 50-100 km za nią, długofalowo, może być wcale nie mniej dewastujący niż wpływ tak znienawidzonej przez ekologów kopalni odkrywkowej w Bełchatowie.
Jeśli ktoś przespał lekcje biologii, czy przyrody z pierwszych klas szkoły podstawowej - fundamentem rozwoju roślinności jest pylenie, a fundamentem pylenia jest siła nośna wiatru. Bez wiatru nie ma roślin tak samo jak bez pszczół, o których zatrważający spadek populacji dopiero od kilku lat, bardzo słusznie zresztą, zaczęła toczyć się całkiem już poważna walka.
Czy - poza samą przyrodą - rolnicy mieszkający w promieniu 50-100 km od farm wiatrowych, którym już wybudowano potężne farmy wiatrowe w sąsiedztwie, z biegiem lat zaczną liczyć straty i występować o odszkodowania? W końcu na jałowej ziemi tym więcej potrzeba pracy i chemii, co tym bardziej degraduje glebę. To wymaga szczegółowych badań, które dzięki nowym technologiom akurat są możliwe, ale to też wymaga czasu, którego planeta Ziemia podobno już nie ma. Czy na pewno? Przynajmniej w teorii, z tymi przesłankami, tak szkodliwe działanie już teraz wydaje się bardziej niż pewne. Wszystko zależy od dalszych, bardziej szczegółowych badań… o ile nie zostaną zakazane z przyczyn już bardziej ideowych, bądź czysto pragmatycznych (z cyklu „zbyt wielu ludzi zainwestowało zbyt potężne pieniądze, by teraz się wycofać”).
Jedno jest pewne - to pokazuje, kolejny raz, że owczy pęd i działania „szybko, szybko, zanim okaże się, że to bez sensu!” mogą się tylko źle skończyć. Na pewno warto wyciągnąć z tego wnioski, choćby planistyczne dla dalszej zielonej transformacji.
Maksymilian Wysocki
CZYTAJ TEŻ: Przełom w Agorze? Pochwała dla premiera oraz innowacyjnego Zenka!
OGLĄDAJ TEŻ: WIDEO. Czy hakerzy wyłączą w Polsce prąd? Jest duże ryzyko