Opinie

euro / autor: Pixabay
euro / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Jak to dobrze, że nie ma jeszcze pieniędzy z KPO

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 18 listopada 2021, 14:49

    Aktualizacja: 18 listopada 2021, 14:56

  • Powiększ tekst

Kiedy wszyscy płyną z prądem, a ten pływ nie jest dobry, ktoś powinien powiedzieć coś wbrew trendom i oczekiwaniom rynku. Nie widzę obecnie w dyskursie podobnego głosu, wiec tym razem będę to ja. Otóż sądzę, że to bardzo dobrze, że nadal nie wypłacono nam środków z europejskiego funduszu odbudowy. Co więcej, rozsądnym obecnie byłoby, żeby na razie wstrzymać wypłatę tych środków również dla innych krajów UE. A dodatkowo, ostatnie dane tym bardziej pokazują nam, dlaczego jednak dobrze, że nie jesteśmy w strefie euro. Oto dlaczego

Fundusz Next Generation EU (NGEU) to europejska inicjatywa mająca na celu zapewnienie wsparcia finansowego wszystkim państwom członkowskim w odzyskaniu gospodarczej siły po negatywnych skutkach pandemii COVID-19. Pomimo wszystkich negatywów, jakie przyniosła ta pandemia, panuje powszechny optymizm, że UE może stać się silniejsza niż kiedykolwiek. „UE nowej generacji przyspieszy przejście do przyszłości” – zapowiadają autorzy planu. Centralnym elementem jest NGEU, czyli Instrument Odbudowy i Odporności, który będzie odpowiedzialny za zapewnienie 672,5 mld euro pożyczek i dotacji na wsparcie reform i inwestycji w każdym państwie członkowskim.

Jak powszechnie wiadomo, uruchomiono już środki dla wszystkich, poza środkami dla Polski. Wydanie decyzji o uruchomieniu środków dla Polski jest przedłużane bezprawnie, pod pretekstem dbania o ochronę polskiej „praworządności”, której definicja jest obecnie nawet nie nadinterpretowana, ale wręcz re-interpretowana przez Komisję Europejską. Przypomnę tylko, że definicją „praworządności” w momencie zakończenia negocjacji i osiągnięcia konsensusu była walka z korupcją i zapewnienie mechanizmów chroniących przed defraudacją środków pochodzących z unijnego funduszu. Dziś słyszymy m.in. w tym zakresie, że „Jeśli chodzi o Polskę Komisja Europejska nie miała żadnych zaleceń dotyczących korupcji w kontekście środków unijnych. W innych krajach Unii Europejskiej takie zalecenia były” – powiedziała wczoraj wieczorem w Parlamencie Europejskim dyrektor generalna Komisji Europejskiej Celine Gauer, pytana o ocenę polskiego Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Decyzja o uruchomieniu środków dla Polski jest odwlekana bezprawnie, ale! - jak już wspomniałem – paradoksalnie to bardzo dobrze.

Dlaczego? Ponieważ skoro inflacja jest, jak się zdaje, obecnie w Polsce problemem numerem jeden, a wszystkie media zdają się nagle być ekspertami od gospodarki, głoszącymi, że przede wszystkim trzeba jak najszybciej inflację obniżyć, to raczej powinny to zauważyć. Tzn. Powinny też zauważyć również poziom inflacji w pozostałych krajach Europy oraz to jak przy obecnym poziomie inflacji rośnie PKB Polski oraz pozostałych krajów, ale już zostawmy to. Powinni tez wiedzieć, że inflacja rośnie od pompowania pieniędzy w rynek.

Obecna inflacja spowodowana jest, i owszem, głównie cenami paliw, surowców i energii. Nie znaczy to jednak, że wpompowanie tak gigantycznych pieniędzy w rynek nie odbije się na inflacji. Odbije się. Można spodziewać się, że dzięki środkom z różnych KPO inflacja wzrośnie w krajach o 1-2 proc. per dany rynek. Samo w sobie może to nie robić wrażenia, ale każde 0,5 proc. inflacji w górę przy tych poziomach robi już bardzo dużą różnicę.

Pieniądze z KPO wpłyną proinflacyjnie na gospodarki krajów UE, przynajmniej w krótkim terminie - potwierdza dla portalu wGospodarce.pl Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego. - Choć nie będzie to wpływ rzędu 3-5 proc., a raczej w okolicy 1-2 proc., to należy pamiętać, że każdy procent dodany do obecnych poziomów cen to i tak bardzo dużo - podkreśla.

Już teraz, z wczorajszych danych, inflacja w krajach operujących walutą euro przyspieszyła najbardziej - w październiku do 4,1 proc., w porównaniu z wrześniowym 3,4 proc. – jak podał wczoraj Eurostat. Jeszcze rok temu inflacja wynosiła w tych krajach minus 0,3 proc. Najwyższą inflację notowano na Litwie (8,2 proc.), w Estonii (6,8 proc.) i na Węgrzech (6,6 proc.). Litwa i Estonia należą do strefy euro. Jednocześnie w całej Unii Europejskiej wzrost cen przyspieszył z 3,6 proc. we wrześniu do 4,4 proc. w październiku. Tu również inflację napędzają te same czynniki, co w Polsce. Mało tego, przewiduje się, że pieniądze z europejskiego planu dobudowy maja i wspomogą bezpośrednio najbardziej właśnie kraje strefy euro. Czego komentatorzy już nie dodają, to tego, że spowoduje to również największy wzrost inflacji w strefie euro właśnie. Nikt o tym wcześniej nie wspomniał? A powinni, bo trzeba być konsekwentnym w tym co się mówi, a to będzie tego konsekwencja.

Dlatego, co moim zdaniem najważniejsze: zwłaszcza, że w wielu przypadkach, także w polskim, poziom PKB wskazuje, że gospodarki już się względnie odbudowały, przynajmniej w dynamice wzrostu. Powstaje pytanie, czy jest sens stwarzać kolejny problem rozwiązaniem, które wcale nie jest tak potrzebne. Oczywiście, każdy lubi pieniądze, zwłaszcza pieniądze z „helikoptera”, jednak tak jak nie ma darmowych lunchy, tak pieniądze pomocowe będą miały swój dodatkowy, obecnie tym większy i ważniejszy koszt - właśnie w inflacji. Moim zdaniem, najpierw trzeba uporać się z inflacją wynikającą z cen surowców i energii, dopiero potem, po jej zduszeniu lub samoistnym ostudzeniu, dokładać kolejne pro-inflacyjne klocki.

Konsekwentnie, z tych samych powodów powstaje pytanie o zasadność wprowadzania teraz „Polskiego Ładu”, który w pewnej mierze również swoje trzy grosze może dorzucić do inflacji. Jednak należy pamiętać, że „Polski Ład” jest głównie pomysłem na redystrybucję już obecnych w obiegu środków, nie na wpuszczanie nowego pieniądza na rynek. W tym sensie, w zakresie inflacji, jest on znacznie bardziej bezpieczny niż wielka europejska pożyczka. Dlatego, paradoksalnie, dalsza zwłoka w wypłatach z KPO może nam wyjść jeszcze na zdrowie. Inne kraje europejskie również powinny to przemyśleć.

Maksymilian Wysocki

CZYTAJ TEŻ: Szaleństwo! KE przekaże pieniądze… Łukaszence!

CZYTAJ TEŻ: Bujak: Wzrost płac w Polsce może być wkrótce dwucyfrowy

CZYTAJ TEŻ: Chwila prawdy? Aż komentator TOK FM nie wytrzymał

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych