Yellen i BoE w centrum uwagi w tym tygodniu
Zeszły tydzień zakończył się na rynkach czymś w rodzaju próby ustalenia scenariusza „złotego środka”: dane z USA nie były ani zbyt „gorące”, ani zbyt „zimne” (wskaźnik ISM dla przemysłu okazał się kiepski, dla sektora pozaprzemysłowego - całkiem rozsądny; wyniki raportu o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym były słabe, za to ankieta wśród gospodarstw domowych – pozytywna; ponadto spadła stopa bezrobocia).
W ocenie rynku oznacza to, że Fed będzie teraz starał się postępować tak, by jak najmniej psuć szyki inwestorom: oczywiście w dającej się przewidzieć przyszłości program QE będzie ograniczany, ale Fed będzie trzymał ręce z daleka od drążka stóp procentowych dłużej, niż dotychczas przewidywano. Taką interpretację sugerują reakcje na piątkowy raport o zatrudnieniu w USA, gdyż na rynkach zarówno aktywów ryzykownych, jak i amerykańskich papierów skarbowych (zwłaszcza o krótkiej i średniej zapadalności) odnotowano mocną zwyżkę.
W przypadku walut oznaczało to mieszane zachowanie dolara — EUR/USD poszedł w górę wobec braku nowych sygnałów politycznych ze strony Europejskiego Banku Centralnego (EBC), ale rósł też kurs USD/JPY, co wynikało z powrotu apetytu na ryzyko na rynkach aktywów (chociaż dziś rano notowania tej pary powróciły mniej więcej do poziomów, jakie widzieliśmy przed publikacją raportu NFP). Jeśli chodzi o inne rejony, nie udaje się podtrzymać wątłych zwyżek walut surowcowych, rozpoczętych w piątkowe popołudnie; wygląda to obiecująco dla grających na spadki, którzy chcą wznowić sprzedawanie. Pomimo bardzo dobrych wyników kanadyjskiego raportu z rynku pracy, parze USD/CAD nie udało się zejść poniżej poziomu 1,10, co również powinno rozzuchwalić sprzedających CAD.
Jeśli o mnie chodzi, nie wierzę w scenariusz „złotego środka” – przed nami wiele niepewnych kwestii, zwłaszcza jeśli chodzi o rynki wschodzące i Chiny. Do tego mamy problem trajektorii UE, cały czas otwarte jest też pytanie, czy po jeszcze jednej czy dwóch rundach redukcji luzowania ilościowego Rezerwa Federalna faktycznie będzie miała jeszcze jakąś strategię wyjścia.
Wiadomości
W Japonii ciekawą kwestią jest kolejny spadek zaufania konsumentów, którego poziom zbliża się do wartości notowanych przed wprowadzeniem Abenomiki. Oznacza to, że premierowi Shinzo Abemu szybko zaczyna brakować kapitału politycznego do wykorzystania przy dalszych reformach.
Sytuacja na rachunku bieżącym Japonii nadal się pogarsza, a skorygowane dane wskazują na nowe, rekordowe minimum. Z kolei bardziej niż rozczarowujące informacje co do kosztów importu są dużo istotniejsze, niż wzrost eksportu, wynikający z polityki Bank of Japan.
Co dalej?
W tym tygodniu uwaga będzie oczywiście koncentrować się na półrocznych zeznaniach Janet Yellen, które nowa prezes Fedu przedstawi we wtorek przed Izbą Reprezentantów, a w środę w Senacie. Rynki muszą się przyzwyczaić do jej sposobu wypowiedzi (trochę potrwa, zanim oswoimy się z jej akcentem i dykcją, które nie do końca wzbudzają zaufanie w piszącym te słowa). Szczególnie interesujące jest to, jak Yellen będzie bronić luzowania ilościowego i polityki Fedu przed republikanami, którzy w tym roku najprawdopodobniej będą coraz bardziej wrogo nastawieni - w listopadzie odbędą się wybory, przypadające na połowę kadencji. Ogólnie rzecz biorąc oczekujemy stosunkowo gołębiego wydźwięku wypowiedzi Yellen, ale ograniczanie QE będzie trwać.
Przypuszczam, że w tym tygodniu lub w bardzo niedługim czasie EUR/USD zaliczy górkę – 1,3700 to pierwszy poziom oporu, kolejny znajduje się na 1,3800; w parze tej już od tygodni notowania nie mogą nabrać tempa w jakimś określonym kierunku. Na USD/JPY może nastąpić przynajmniej jednej ruch w dół na fali odreagowywania dotychczasowych wydarzeń. Po środowym raporcie Bank of England na temat inflacji, na GBP/USD i EUR/GBP nastąpi zmiana kierunku. 1,6500 jest ważnym poziomem oporu dla GBP/USD
Wykres: AUD/USD
W walutach surowcowych nie widać zbyt intensywnej walki, mimo iż w notowaniach pod koniec zeszłego tygodnia dało się odczuć apetyt na ryzyko. Wyraźnym lokalnym poziomem oporu dla AUD/USD jest 0,9000. Silniejszym sygnałem, że szczyty są już za nami, byłaby mocna wyprzedaż z powrotem do poziomu poniżej 0,8825. W tym tygodniu czekamy na kolejny sygnał kierunkowy dla tej pary.
Najistotniejszymi danymi ze Stanów Zjednoczonych, które poznamy w tym tygodniu, będą wstępne wyniki sprzedaży detalicznej, publikowane w czwartek. Jednak ewentualne pogorszenie się tego wskaźnika zostanie przypisane pogodzie – w tym przypadku pewnie słusznie. Natomiast w razie pozytywnego odczytu reakcja rynku będzie asymetryczna.
Jeśli chodzi o inne kraje, zwróćcie uwagę na publikowany w środę raport Bank of England (BoE) na temat inflacji. Mark Carney przy tej okazji stanie przed trudnym zadaniem wykręcenia się z własnego forward guidance, gdyż stopa bezrobocia niezwykle szybko spadła w okolice wyznaczonego progu, a bank bynajmniej nie jest gotowy, by podnieść stopy procentowe.
Bardzo zaskoczyła mnie poprawa bilansu handlowego Wielkiej Brytanii, widoczna w danych opublikowanych w zeszłym tygodniu. Jest to jeden z najważniejszych czynników skłaniających mnie do sceptycyzmu wobec utrzymującej się mocnej kondycji funta. Jeśli jednak bilans nadal będzie się poprawiał, może łatwiej będzie uwierzyć w argumenty za spadkami na EUR/GBP. Aby obraz sytuacji był jaśniejszy, potrzebne są dane z kolejnych kilku miesięcy, gdyż ta seria odznacza się sporą zmiennością.
Najważniejsze dane ekonomiczne
• Nowa Zelandia – ceny domów wg QV w styczniu wzrosły o +9,6% r./r. wobec +10%
• Japonia – skorygowane saldo na rachunku bieżącym w grudniu wyniosło -196,7 mld ¥ wobec przewidywanych -64 mld ¥ i -47 mld ¥ odnotowanych w listopadzie.
• Japonia – wskaźnik zaufania konsumentów za styczeń wyniósł 50,6 pkt. wobec przewidywanych 42,0 pkt. i 41,3 pkt. odnotowanych w grudniu.
• Szwajcaria – stopa bezrobocia w styczniu utrzymała się bez zmian na poziomie 3,2%, zgodnie z oczekiwaniami.
John J Hardy, Saxo Bank